♡eleven♡
Jimin pov
- Hyuuung~! – zawołałem, unosząc się do siadu. – Hyuuuuung!
Mimowolnie się przestraszyłem, było po 3, a Yoongiego nie było obok. Bałem się... Sięgnąłem po telefon i włączyłem latarkę. Wstałem powoli z łóżka, uważając na moją nogę i ruszyłem do wyjścia z pokoju. Nie spiesząc się nigdzie przeszedłem przez ciemny i lekko przerażający hol i trafiłem do salonu. Tutaj też nie było starszego.
Poszedłem do łazienki, która była po drodzę i tam również nie znalazłem hyunga. Serce biło mi coraz mocniej, chciało mi się płakać. Przecież chyba mnie nie zostawił, prawda? Jedyne miejsce, w którym nie byłem to kuchnia. Oświetlając sobie drogę i podpierając się ściany, dotarłem do dość dużego pomieszczenia.
- Hyung? – szepnąłem, wchodząc do środka.
Nagle usłyszałem głośne chrapnięcie i podskoczyłem przestraszony. Uniosłem trzęsącą się dłonią telefon z nadal włączoną latarką i odetchnąłem z ulgą widząc hyunga. Zbliżyłem się do stołu, na którym spał starszy i szturchnąłem go lekko. On tylko niespokojnie się poruszył i głośno mlasnął, dalej się nie budząc.
- Hyung – szturchnąłem go mocniej. – Hyungie, nie śpij~ - jęknąłem.
- Jiminnie? – burknął zaspany i przeciągnął się, przecierając oczy. – Czemu nie śpisz o tej porze?
- Obudziłem się i.. I nie było Cię obok.. – szepnąłem, zakłopotany. – Wołałem, ale chyba nie słyszałeś... Bałem się.
- Aj moje kochane mochi. – mruknął i pociągnął mnie na swoje kolana.
Od razu wtuliłem się w pierś Yoongiego i uśmiechnąłem lekko.
- Myślałem, że mnie zostawiłeś... - szepnąłem.
- Nigdy Cię nie zostawię, mały. – mruknął i pocałował mnie w czubek głowy. – Nie powinieneś nadwyrężać tej nogi.
- Chciałem Cię znaleźć.
- I znalazłeś, a teraz idziemy znowu spać. – oznajmił i chwycił mnie mocniej za biodra, unosząc do góry.
Objąłem mocno hyunga i oparłem brodę na jego ramieniu.
- Jesteś za lekki, Jiminnie, musisz więcej jeść. – oznajmił, wchodząc do pokoju. – Spać z Tobą? – zapytał, kładąc mnie na łóżku.
Odłożyłem telefon i pociągnąłem na siebie Yoongiego. Uśmiechnąłem się nieśmiało i objąłem jego biodro zdrową nogą.
- Uznam to za tak – zaśmiał się i przytulił mnie do siebie, zmieniając nasze pozycje tak, że teraz to ja na nim leżałem.
- Kocham Cię hyung – szepnąłem, przymykając powieki.
- Ja Ciebie też, mochi. Śpij dobrze.
Zamruczałem cicho, czując dotyk Mina na mojej głowie i odpłynąłem.
♡♡♡
✉znowu was rozpieszczam czyż nie? Chyba musi się coś stać w tym ficzku, bo za słodko się zrobiło 😏
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro