♡eighteen♡
Jimin pov
- Przesadzasz, skarbie – powiedziała do mnie mama i postawiła przede mną kubek z herbatą.
- Zapomniał o mnie – szepnąłem po raz kolejny.
Moja mama westchnęła i usiadła na krześle obok mnie.
- Jiminie, musisz zrozumieć, że czasami los trochę plącze drogi. Yoongi na pewno o tobie nie zapomniał tylko po prostu ma dużo na głowie. – powiedziała spokojnie kobieta i poklepała mnie po udzie. – Nie można zapomnieć o tak wspaniałym chłopaku jakim jesteś, kochanie.
- On zawsze ma dużo na głowie, ale teraz już świata poza klawiszami nie widzi – wyżaliłem się.
- Ale spokojnie synku, nie zapominaj, że Yoongi kończy w tym roku szkołę i to normalne, że teraz ma jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia. – przypomniała mi kobieta.
- Ale czy to oznacza, że ma mnie całkowicie odpychać? Powinien też odpocząć chwile, nie może pracować całymi dniami, przecież to niezdrowe!
- W tym już twoja głowa, by go od tego oderwać, to twój chłopak. – wzruszyła ramionami i poprawiła mi włosy.
- Wiem.. Ale on nie dopuszcza mnie do siebie...
- Wyciągnij go gdzieś siłą, albo zajmij go czymś.
- Próbowałem. Czuję się przy nim jakby przy magnetofonie, który odtwarza płytę pod tytułem „praca". I zgadnij o czym ona opowiada!
Moja rodzicielka westchnęła głośno i pokręciła głową.
- Jak będziesz się tak złościł i rozpamiętywał tak to wszystko, to nigdy nie dojdziecie do porozumienia, Jimin. Musisz też dać mu przestrzeń, wsparcie. Nie możesz go obwiniać o to, że cię zapomniał, bo teraz naprawdę ma dużo na głowie.
- Ale-
- Najlepiej jak szczerze ze sobą pomówicie i wszystko sobie wyjaśnicie między sobą.
- Ale mamo... Jak mam to zrobić?
- Idź do niego, wyciągnij go na spacer czy zostańcie w domu i porozmawiajcie powaznie o was i waszej przyszłości, Jiminie.
- Masz rację, mamo.. Dziękuję – pocałowałem ją w policzek i pobiegłem do pokoju.
Przebrałem się w coś innego niż dresy, przeczesałem włosy palcami i ruszyłem na przedpokój. Ubrałem buty z prędkością światła i otworzyłem drzwi. Przede mną wyrósł Yoongi. Miał rękę lekko uniesioną, jakby chciał pukać do drzwi. W drugiej dłoni trzymał bukiet kwiatów. Spojrzałem w jego oczy. Jego spojrzenie wyrażało skruchę i miłość. Od razu się do niego przytuliłem, by nie widział moich łez, które zaczęły spływać po moich policzkach.
♡♡♡
✉morskie powietrze dobrze działa na mnie i na moją wenę ㅋㅋㅋ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro