2.King's Cross i Huncwoci
Nadszedł ten dzień. Wracam do Hogwartu. Zaczynam nowy rok. Obudziłam się wcześnie. Wstałam i poszłam do łazienki po drodze biorąc, bieliznę. Wzięłam orzeźwiający zimny prysznic i ubrałam to co wzięłam ze sobą. Po wyjściu z toalety ( jej łazienka jest dołączona do jej pokoju dop.aut) stanęłam przed szafą i wyciągnęłam ubrania, które miałam zamiar założyć. Zwykłą bluzkę i ogrodniczki. Z włosów uplotłam dwa warkocze dobierane i pomalowałam tylko usta pomadką ochronną.
Gotowa zeszłym na dół do kuchni, gdzie już krzątał się mama.
-Hej- powiedziałam mamie i pocałowałam ją w policzek
-Cześć skarbie- powiedziała moja rodzicielka- idź po Al i tatę, zaraz śniadanie
-Już lecę- odkrzyknęłam na odchodnym
Stwierdziłam, że na pierwszy ogień pójdzie tata, bo z Alyson mogą być problemy. Wparowałam głośno sypialni rodziców i krzyknęłam
- Wstawaj tatku,śniadanie czeka, a zaraz może już go nie być - widząc minę taty i jego późniejsze zachowanie wybuchłam śmiechem. Po chwili on też zaczął się śmiać. Widocznie udzielił mu się mój dobry humor.
Po wybudzeniu taty, pognałam w stronę pokoju Al. Weszłam do środka i zobaczyłam że nadal śpi. Jak ona to robi?! Przecież za ścianą jest sypialnia rodziców i doskonale wszystko było słychać kiedy budziłam tatę. Rzuciłam się na jej łóżko i zaczęłam po niej skakać krzycząc
- Wstawaj śpiochu, śniadanie czeka!
Ta tylko mruknęła coś niezrozumiałego i obrociła się na drugi bok i dalej spała.
O nie! Tak się nie będziemy bawić. Pobiegłam po różdzkę mamy i wróciłam do pokoju siostry.
- Aquamenti!- krzyknęłam, a z magicznego patyczka wyleciał strumień wody.Alyson po chwili stała obok swojego łóżka cała mokra i wkurzona.
-Kath zabiję Cię! - krzyknęła a ja jak na zawołanie zaczęłam uciekać. Goniła mnie po całym domu. Dopadła mnie pod schodami i razem upadłyśmy. Zaczęłyśmy się głośno śmiać. Podniosłyśmy się i poszłyśmy do kuchni na śniadanie.
***
P
o zjedzeniu śniadania wróciłam do pokoju i spakowałam do kufra ostatnie potrzebne rzeczy. Usiadłam na łóżku i popatrzyła na pianino które miałam w pokoju.
Podeszłam do niego i zaczęłam grać
(piosenka w mediach dop.aut.)
Od dziecka uwielbiałam grać. Podczas wakacji chodziłam na lekcje gry na pianinie. Kocham te dźwięki delikatne a jednak stanowcze.
Musiałam przerwać, kiedy rodzice zawołali mnie z parteru,że trzeba już iść, bo nie zdążę na pociąg. Zniosłam kufer do salonu i pożegnałam się w moją ukochaną siostrą i tatą. Następnie razem z mamą pojechałyśmy na stację King Cross. Przeszłyśmy przez ścianę między peronem 9 a 10 i dostałyśmy się na peron 9 i 3/4. Nagle ktoś skoczył mi na plecy i przewróciłam się wraz z tym delikwentem. Obruciłam się i zobaczyłam Lily.
- Lily, wariatko wystraszyłaś mnie- powiedziałam ze śmiechem
- Cześć Kath, Ciebie też fajnie widzieć -powiedziała moja kuzynka z lekką ironią w głosie
- Dobra, zejdź ze mnie bo mnie zgnieciesz
- Nie jestem aż taka ciężka- oburzyła się rudowłosa
- Dobra, dobra ja wiem swoje- uśmiechnęła się do dziewczyny
-Dziewczyny ja muszę iść do pracy bawcie się dobrze i bądźcie grzeczne-zabrała głos moja rodzicielka.
Podeszłam do mamy i ją przytyliłam. Poczekałam jeszcze chwilę aż przejdzie przez ścianę i poszłam w stronę pociągu. Nagle ktoś mnie popchnął i prawie upadłam gdyby nie czyjeś ramiona. Podniosłam głowę i zobaczyłam największego dupka jaki chodzi po tej ziemi.
-Gdzie tak lecisz? -zapytał ze swoim głupkowatym uśmieszkiem
-Dzięki za pomoc, ale możesz już mnie puścić- odpowiedziałam z jadem w głosie
-Ej nie za ostro
-Nie wydaje mi się -powiedziałam
-Syriusz jestem ten przystojny Black- posłał mi jeden ze swoich uśmiechów po których większości dziewczyn miękką kolana lecz nie mnie.
-Wiem kim jesteś, a teraz żegnam bo przyjaciele na mnie czekają - rzuciłam na odchodnym.
Ugh, nienawidzę Huncwotów. Są okropni. Jeden z nich bodajże Remus jeszcze jakoś ujdzie ale reszta to zło wcielone. Najgorsi są James i Syriusz. Współczuję Lily, że jest z nimi w domu.
____________________
Hej hej hej
To znowu ja , tym razem rozdział jest dłuższy i mam nadzieję, że się spodoba.
Czytajcie,komentujcie,gwiazdkujcie
Do następnego
Ta_inna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro