Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.Tęskiniłam za wami...

Idąc na lekcję eliksirów, rozmawiałam z Alexis o wszystkim i o niczym. Już się z nią pogodziłam. Została jeszcze reszta. Pod salą w której mieliśmy lekcję zobaczyłam, siedzącą Lily obok której siedziała prawdopodobnie Dorcas i nawijała jej o czymś. Ruda ewidentnie nie miała ochoty na tą 'rozmowę', chociaż bardziej można to nazwać monologiem. Podeszłam z moją przyjaciółką do nich.

- Hej Lily możemy pogadać? - zapytałam

- Jasn...

- Nie, nie może, teraz gada ze mną - warknęła Meadows. Jak dziecko

- Dor! - zbeształa ją Lilka

- No co? - spytała

- To, że nie możesz za mnie decydować - fuknęła ruda i wstała z ziemi. Podeszłam do mnie i przeszłyśmy na ubocze

- O czym chciałaś pogadać?

- Chciałam Cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie - powiedziałam patrząc jej w oczy

- Co Ty Kathy, nic się nie stało. Każdy może mieć takie chwilę - uśmiechnęła się rudowłosa

Przytuliłam ją, a ona oddała uścisk.

- To co idziemy na lekcję?

***

Uzjadłam na swoim miejscu a obok mnie usiadła Alexis. Profesor Slughorn zaczął tłumaczyć temat dzisiejszej lekcji, kiedy w pewnym momencie do klasy wparowali jak zwykle spóźnienie Huncwoci. Gdy napotkalam szare tęczówki Blacka, odwróciła szybko wzrok. W tej chwili moje pióro było o wiele ciekawsze niż ta cała szopka.

- Panowie Potter, Black, Pettigrew i Lupin znów spóźnieni. Jeśli mogę wiedzieć z jakiej przyczyny? - zapytał Ślimak

- No bo widzi Pan... - zaczął Potter, ale Remus szybko mi przerwał

- My zaspaliśmy - wytłumaczył, a reszta Huncwotów popatrzyła na niego z niedowierzaniem, ale chwilę później się pamiętali i przytaknęli.

- W takim razie siadajcie już na swoje miejsca i nie przeszkadzajcie - powiedział Slughorn

- Tak jest profesorze - zasalutowali mu Potter i Black, a ten tylko pokręcił głową z niedowierzaniem

***

Lekcja już dobiegła końca, kiedy przed moim nosem przeleciała karteczka i upadła przede mną. Otwarłaś ją i zobaczyłam wiadomość

Czy możemy się dzisiaj spotkać?
S.B

Kiedy to przeczytałam, wiedziałam że muszę go spławić więc pogniotlam karteczkę i wrzuciłam do torby.

***

Zajęcia się skończyły, a ja czułam na swoich plecach palący wzrok Black'a.
Szłam dalej w stronę klasy z wróżbiarstwo nie odwracając się. Nie chciałam dzisiaj z nim w ogóle się konfrontować. W oddali zobaczyłam Damona i Mię. Szybszym krokiem podeszłam do nich.

- Cześć - powiedziałam ze smutkiem

- Cześć - odpowiedzieli spoglądając na siebie

- Ja chciałam Was przeprosić za wczoraj, za ten mój wybuch i w ogóle.

- Chodź tu - powiedział Damon i mnie przytulił - przecież wiesz że nie potrafię się na Ciebie gniewać - dał mi buziaka w czoło a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam

- To może był tylko jeden dzień, ale tęskniłam za wami - powiedziałam

Podeszłam do Mii, a ta rzuciła się na mnie przytulając. Kiedy odsunęła się ode mnie, razem poszliśmy na wróżbiarstwo.
Trzymałam się z tyłu razem z Mią. Widziałam, że coś jest nie tak. Ta dziewczyna zawsze tryskała radością, a teraz jest przybita, widać to gołym okiem...

- Mia, coś się stało? - zapytałam

- Co? Nie, nic się nie stało. Czemu pytasz? - odpowiedziała

- Widzę, że coś jest nie tak, za długo Cię znam żebym tego nie zauważyła - powiedziałam

- Naprawdę, nic mi nie jest - uśmiechnęła się

- No dobra niech Ci będzie, ale przyrzekni, że jeśli coś będzie nie tak to mi o tym powiedz, zgoda?

- Przyrzekam - powiedziała i dalej szłyśmy gadając o jakichś pierdołach

***

Siedziałam na poduszce i przyglądałam się szklanej kuli w której mieliśmy zobaczyć swoją przyszłość albo coś w tym stylu.
Patrzyłam już na nią dobre dwadzieścia minut i nic nie mogłam ujrzeć. Szlak mnie zaraz trafi! Zrezygnowana, oparła się o ścianę i jeszcze raz spojrzałam na kulę.
Nagle w magiczny przedmiocie zaczęła pojawiać się mgiełka i nagle zobaczyłam zielony promień.
Siedziałam zesztywniała i gapiłam się w kulę, w której znów nic nie mogłam zobaczyć.
Ale... to znaczy... że...umrę?
Od razu przypomniał mi się mój sen w którym Damon rzuca na mnie Avade. Ręce zaczęły mi się trząść ze strachu. Ja nie mogę umrzeć, nie zostawię mojej rodziny, przyjaciół...

______________________

Hejka
Jak wam mija dzień? Nowy rozdział do waszej dyspozycji...
Ostrzegam że nie jest sprawdzony więc jak wychwycicie jakieś błędy to piszcie w komentarzach (poprawię)

Nie zapomnijcie o gwiazdkach!

P.S. Przepraszam was za tak długą przerwę😔

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro