Nazywam się Kathrine Dash.Jestem czarownicą, półkrwii.Mam siostrę bliźniaczkę o imieniu Alyson (ona nie jest czarownicą).W przeciwieństwie do mojej kuzynki Lily, moja siostra nie jest na mnie zła, że potrafię czarować, a ona nie.Nie wyzywa mnie od dziwadeł. Kocha mnie taką jaką jestem i wspiera.Nie to co Petunia.W tym roku idę na piąty rok do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwartu. Tiara przydzieliła mnie do Ravenclawu. Doskonale pamiętam pierwszy września 1971 roku.

Grupka 11-letnich dzieci weszła do Wielkiej Sali. W tym roku miały zacząć naukę magii. Dzieci szły za profesor McGonagall na środek Sali fraud czekał na nie mały stołeczek a na nim poniszczona Tiara.

-Gdy wyczytam wasze nazwisko podejdziecie i usiądziecie na stołku, a ja założę wam Tiarę Przydziału.
Syriusz Black!- do profesorki podszedł wysoki chłopak z czarnymi włosami do ramion i usiadł niepewnie. Po chwili Tiara krzyknęła

-GRYFFINDOR!

Ucieszony chłopiec pobiegł w stronę stołu, z którego można było usłyszeć okrzyki radości i wiwaty

-Kathrine Dash!- wykrzyknęła kobieta. Mała dziewczynka z długimi kasztanowymi włosami upiętymi w wysokigo kucyka ruszyła się powoli z miejsca, w którym stała i niepewnie podążyła w stronę nauczycielki. McGonagall przyłożyła dziewczynie Tiarę a ta wykrzyknęła

-RAVENCLAW! - dziewczyna z ulgą i radością ruszyła w stronę stołu Krukonów. Do Ravenclawu dostała się jeszcze jedna dziewczyna z którą od razu się zaprzyjaźniła. Jej kuzynka Lily, trafiła do Gryffindoru.

Na to wspomnienie uśmiechnęła się lekko. Już jutro wyjeżdżam, znowu wpadnę w szkolną rutynę,którą kocham, ale mam dziwne przeczucie, że w tym roku stanie się coś innego...

_________________________

Witam witam
Po pierwsze chcę was przeprosić za jakiekolwiek błędy będą one od razu poprawiane. Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc też proszę o wyrozumiałość.Mam nadzieję że choć trochę was zainteresowało.
Dobra koniec tego przynudzania i do następnego.

Ta_inna😘