3.
Siedziałam na łóżku obejmując płaczącą Temari. Odkąd powiedziała, że Shikamaru ją zdradza, nie mogła powstrzymać łez, które spływały po jej twarzy niczym dwa wodospady. Próbowałam w jakikolwiek sposób ją uspokoić, jednak z marnym skutkiem. W pokoju oprócz jej łkania, nie było słychać innego dźwięku.
Szczerze ? Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam od przyjaciółki. Nara to nie ten typ faceta, który może iść do łóżka z pierwszą lepszą. O nie, nie ! Zbyt długo go znam i wiem co czuje do Temari. No po prostu nie wierzę i tyle!
Kiedy przyjaciółka przestała płakać, w końcu mogłam zapytać o szczegóły. Zebrałam w duchu całą swoją odwagę.
- Temari, ale tak właściwie po czym tam sądzisz ? Przyłapałaś go ?
- Nie ! - wybuchła nagle blondynka, że aż się wystraszyłam.
- To możesz mi powiedzieć o co chodzi ? - odezwałam się spokojnie, chociaż nie powiem, bo powoli mnie denerwowało zachowanie przyjaciółki.
Temari wydmuchała nos i ponownie zaczęła płakać.
Masz Ci los...
- Bo on ostatnio się dziwnie zachowuje. Nie chce mi pokazać swojego telefonu, rzadziej przyjeżdża i...i... Widziałam dzisiaj jak rozmawia z jakąś czerwonowłosą dziewczyną po zajęciach... - ostatnie ledwie dało się zrozumieć przez kolejny wybuch płaczu.
A ja w momencie myślałam, że zabiję Temari. Jak Hokage kocham ona ma gorsze urojenia niż ja! Opadłam bezradnie nie łóżko, próbując się uspokoić. Blondynka narobiła takiej paniki, jakby na własne oczy przyłapała Shikamaru na zdradzie. A jej się rozchodzi o takie błahostki...
- Sakura powiedz coś... - wymamrotała.
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
- Temari czy ty masz okres ? - wycedziłam ze śmiechem.
- Co ?! Niee! Znaczy tak ! Ale co to ma do rzeczy ?! - znowu zaczęła krzyczeć blondynka.
- Bo się zachowujesz jak przewrażliwiona kobieta w ciąży i w dodatku z okresem.
- Ja oczekuję od Ciebie wsparcia jak od przyjaciółki, a Ty.. Zaraz przecież to się wzajemnie wyklucza. - zauważyła po chwili co trochę zbiło ją z tropu.
Podniosłam się i zaczęłam się śmiać. Najlepsze na krzyk to powiedzenie czegoś bezsensownego. Zawsze rozluźni atmosferę. Po chwili zauważyłam, że Temari też lekko się uśmiechnęła. Usiadłam do niej przodem i złapałam za rękę, którą zaczęłam głaskać do dodania otuchy.
- Temari, uspokój się i pomyśl racjonalnie. Przecież Shikamaru i inna dziewczyna, to jak właśnie ciąża i okres na raz. To jest po prostu NIEMOŻLIWE! - podkreśliłam mocno ostatnie słowo.
- To jak wytłumaczysz jego zachowanie ? Daj mi trzy konkretne argumenty.
- Po pierwsze: nie każdy lubi jak ktoś mu zagląda w telefon. Ja na przykład nie przeglądam telefonu Naruto, a on mojego.
Widziałam, że coś ruszyło Temari i powoli zbijam ją z tropu.
- Po drugie: jesteście na studiach, każdy na innym kierunkach. Chłopak musi się też uczyć. -kontynuowałam.
- A jak wytłumaczysz dziewczynę? - zapytała, ze śmiesznie wydętymi ustami.
- To już nie można mieć koleżanek ? Ty też masz kolegów i raczej nie sądzę, że Shikamaru uważa, że go zdradzasz. - spojrzałam na nią z politowaniem.
Po zachowaniu Temari dało się zauważyć, że się nieco uspokoiła. Może moje argumenty jakoś do niej trafiły. Siedziałyśmy chwilę w ciszy wpatrując się w siebie.
- Głupia jestem, co ? - szepnęła po kilku minutach z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Tak. Jesteś głupia. - potwierdziłam, na co w odpowiedzi oberwałam w ramię z pięści.
Auć! To bolało... Ta drobna osóbka miała więcej siły niż niejeden chłopak. Wszystko przez te jej treningi.
- Sakura, mogę mieć do Ciebie jeszcze jedną prośbę ?
- No dawaj.
- Bo jednak coś mnie niepokoi. Czy mogłabyś podpytać Naruto czy nic nie wie ? W końcu przyjaźni się z Shikmaru.
- Temari...
- No proszę.
Blondynka spojrzała na mnie błagalnie. Jej oczy były całe zaczerwienione i podpuchnięte od płaczu. Nie za bardzo, chciałam działać w takiej akcji konspiracyjnej, bo w końcu w pewien sposób nie będę fair co do Shikamaru. Jednak, kiedy tak przyglądałam się zmęczonej i zatroskanej twarzy przyjaciółki przypomniałam sobie siebie sprzed niespełna półtora roku. Ból z miłości to najgorszy rodzaj cierpienia. Nie móc pozbierać się w całość, po tym jak twoje podstawy emocjonalne rozsypią się w pył przez tą cholerną niemoc, niewiedzę i nieporadność.
Nie. Dość. Wystarczy, że ja czułam się jak gówno, na własne życzenie. Temari przez beznadziejne podejrzenia, może też wkopać się w niezłe bagno. Na to nie pozwolę.
Ostatecznie zgodziłam się. Teraz muszę działać niczym ANBU. Żeby nie zaszkodzić ich związkowi, ale również sobie i Naruto. Jeszcze tego by brakowało, żeby myśmy mieli problemy przez wpieprzanie się w cudze sprawy. Nienawidzę tego.
Posiedziałam u Temari do umówionej wcześniej godziny z Naruto. Próbowałam odciągnąć myśli przyjaciółki od Shikamaru. Niech się nie martwi, bo nie ma czym.
Chyba...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro