Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Prolog

Rok wcześniej
Koniec wakacji nadszedł wielkimi krokami. Po tygodniu wspólnych wakacji w gorących źródłach ja i Naruto w końcu musieliśmy wrócić do rzeczywistości. Nie po wiem, że do szarej rzeczywistości, bo każdy dzień z Nim był inny. W końcu czuje, że żyję i po prostu wiem, że jestem kochana.

Na zegarku jest godzina 6:49, a ja już nie mogę spać. Dzisiaj oficjalnie staniemy się studentami na Akademii Konohagakure. Emocje nie pozwalają mi zasnąć ponownie. Chociaż w sumie zostało mi tylko 40 minut do budzika. Powoli zaczęłam podnosić się z łóżka w celu pójścia do łazienki. Jednak kiedy tylko usiadłam na krawędzi łóżka, poczułam ciepłą dłoń na moim brzuchu, która delikatnie ciągnie mnie z powrotem na materac.

- Gdzie się wybierasz ? - usłyszałam zaspany głos Naruto, który nie dawał za wygraną i mocniej mnie pociągnął tak, że upadłam obok niego.

- Nie chciałam Cię obudzić. - wtuliłam się w obejmujące mnie ręce blondyna.

- No to Ci nie wyszło..- wymruczał, z wciąż zamkniętymi oczami.

Nie dziwię się, że nie chciało mu się wstawać. Po tak długim czasie wstawania po 9, ciężko się przestawić. Ja jestem innym człowiekiem. Coś nowego w życiu, równa się u mnie z niespaniem, bólami brzucha czy nadmiernym myśleniem. Naruto miał inne podejście. Był całkowicie wyluzowany. Studia według niego to, to samo co szkoła średnia.

- Przepraszam, nie mogę już dłużej spać. - odezwałam się po chwili.

Poczułam jak Naruto się poruszył. Podniosłam głowę i ujrzałam jak wpatruje się we mnie. Jego oczy jak zawsze rano miały bardziej intensywną, niebieską barwę. Spojrzenie chłopaka było pełne troski, ale także rozbawienia.

- Za bardzo się wszystkim przejmujesz pajacu.

- Czasami chciałabym mieć twoje podejście do życia...

- Wystarczy zająć myśli czymś przyjemniejszym.

Po tym zdaniu blondyn przybliżył się do mnie, a po chwili poczułam jego ciepłe usta na swoich. Złożył na nich krótki, czuły pocałunek, po czym położył się na plecach. Ja ułożyłam się na jego torsie. Jeździłam palcami po brzuchu Naruto, kreśląc na nim szlaczki. Czułam bicie chłopaka, które było delikatnie przyśpieszone.

- Taaak? To czym Ty masz zajęte myśli? - zapytałam go, po kilku minutach leżenia w ciszy.

- No wiesz, jest taka jedna dziewczyna. Różowo-włosa, bardzo ładna, z niezłym ciałem. Chociaż... biust mogłaby mieć większy...

- O nie przesadziłeś !

Co za osioł! Dobrze wiedział, że mam na tym punkcie kompleks. Uderzyłam go otwartą dłonią w pierś, aż dało się słyszeć charakterystyczny plask. Naruto jęknął, jednak po chwili zaczął się śmiać.

- Jak Ci nie pasuje to sobie znajdź kogoś innego... - obruszyłam się, zeszłam z łóżka i miałam iść w stronę łazienki, ale głos blondasa mnie zatrzymał.

- I widzisz ! Przestałaś myśleć o Akademii. - zaśmiał się.

Stanęłam w półkroku i odwróciłam się w stronę łóżka. Naruto leżał na nim oparty na rękach, z szerokim uśmiechem na ustach. Wyglądał uroczo. Jak chłopiec, którego poznałam 13 lat temu. Rozczochrane włosy, szeroki uśmiech, przymrużone oczy. Miałam do niego słabość. I, no cóż musiałam mu przyznać rację.

Uśmiechnęłam się i rzuciłam na niego. Chwile mocowaliśmy się na żarty. Jednak on oczywiście był silniejszy. Sprawnie obrócił mnie na plecy, po czym zawisnął nade mną, przytrzymując mi nadgarstki. Nasze oddechy przyśpieszyły.

- Nienawidzę Cię wiesz ? - wydyszałam.

- Teeeeż Cię kocham. - odpowiedział z uśmiechem, przeciągając charakterystycznie samogłoskę.

Przybliżył twarz do mojej, po czym złączył nasze usta w czułym pocałunku. Całował powoli, delikatnie. Zatapiałam się w jego pocałunkach. Zaczął zjeżdżać z nimi niżej. Całował linię szczęki, szyję, a kiedy kierował się jeszcze niżej zadzwonił budzik.

- Uhh... Serio...? - wyjęczał mi w szyję.

- Serio, serio. Dobra wstajemy. Trzeba się ogarnąć.

- Niech Ci będzie... - podniósł się i zszedł z łóżka. - Mały biuściku.

- Spadaj ! - rzuciłam w niego poduszką, którą zdążył złapać.

Puścił mi buziaka w powietrzu i ze śmiechem na ustach, zniknął za drzwiami łazienki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro