Powiedz, że to nie prawda!
-Co?! Mike o co chodzi?!- wszystko wydawało mi się takie absurdalne. Myślałam, że tata tak powiedział, żebym go zostawiła...
-O nic, to nie prawda- powiedział spokojnie chłopak, ale czułam że coś ukrywa.
-Prowadziłem jego sprawę! Nam dowody, że to zrobił!-powiedział stanowczo ojciec
-Co?! Nie mogę w to uwierzyć! Proszę powiedz, że to nie prawda.
Nastała chwila ciszy, nagle brunet powiedział coś, czego najbardziej obawiałam się w tamtym momencie:
-zabiłem ją
Nie mogłam w to uwierzyć! Natychmiast odsunęłam się od chłopaka, a łzy napływały mi do oczu. Zaczęłam płakać, bałam się go. Szybko wybiegłam z restauracji i udałam się do łazienki. Biegłam, nie odwracając się do tylu. Czułam, że osoba której ufałam mnie zawiodła. Kątem oka widziałam jak Mike podąża za mną, ale nie miało to juz żadnego znaczenia.
Zamknęłam się w toalecie, usiadłam na podłogę i zaczęłam płakać.
-Jess daj mi to wytłumaczyć!
-Mnie też chciałeś zabić?!?!- krzyknęłam
-proszę otwórz te drzwi, a jak nie to je wywarze- nic nie odpowiedziałam...
Nagle usłyszałam wielki huk. Mike naprawdę to zrobił!
-Jessica daj mi wszystko wytłumaczyć! Proszę!
-Masz 5 sekund- powiedziałam, przecierając łzy rękawem.
-moja matka mnie molestowała! Ale to nie jest ważne... Pewnego razu chciałem się obronić. Miałem już tego dość! Byliśmy w kuchni i odruchowo wyciągnęłam nuż, a on przebił się jej przez skórę, trafiając w brzuch. Szybko zadzwoniłem na pogotowie, ale było juz za późno. Nikt mi nie uwierzył, że było to w samoobronie, bo wcześniej często wpadałem w bójki i byłem karany. Twój ojciec chciał mnie wsadzić do więzienia, bo nie było żadnych dowodów o mojej niewinności, nic. Jednak brat wynajął prawnika i on mnie obronił.
-Skąd mam pewność, że nie kłamiesz?
-proszę uwierz mi! Wiem, że nie jestem chodzącym ideałem, ale swojej matki nigdy bym nie zabił...
Nie wiedziałam, czy mu wierzyć... Widziałam, że się przejmuje i mu zależy..
-Wierzysz mi? - zapytał przejęty chłopak
-tak...- powiedziałam niezdecydowanie
Zaraz mnie przytulił
-A co się stało z twoim tatą?
-uciekał zagranice, gdy miałem 5 lat
- przykro mi, że musiało cię to spotkać.
Nigdy nie widziałam go takiego smutnego i przygnębionego...
- Mike już dobrze, jestem przy tobie- przytuliłam go mocniej
- wróćmy do twojego ojca!- powiedział stanowczo
- jeśli chcesz...
Udaliśmy się w stronę naszego stolika, niestety mój tata juz poszedł. Zostawił mi tylko kartkę, w której poinformował mnie, że jeżeli dalej chce się spotykać z Mike'em, to mogę zapomnieć o dofinansowaniu na studia i w przyszłości. Dla mnie juz to nie miło żadnego znaczenia, a nie mogłam z niego zrezygnować. Za bardzo go kochałam...
Po przeczytaniu wiadomości nastała chwila ciszy, wymienialiśmy się tylko spojrzeniami.
- będzie dobrze- uspokoił mnie chłopak- a może Chcesz wybrać się ze mną na przejażdżkę?
-w takim ubraniu? W sukience i garniturze?
- dlaczego nie?! Chodźmy!- chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził na parking, gdzie stał jego motor.
Podczas przejażdżki miałam to samo uczucie co sprzed kilku miesięcy, kiedy pierwszy raz się nim przejechałam. Mike pogłośnił muzykę, a ja czułam wiatr we włosach. 20 minut pózniej dojechaliśmy do parku, w którym się poznaliśmy...
- pamiętasz to miejsce?
- jak mogłabym zapomnieć? - on tylko się zaśmiał.
U Brunet wziął mnie na barana i zaczął się wygłupiać. Nagle włączyły się natryski, nawadniające trawnik. Czułam jak krople wody spływały po moim ciele. Byliśmy już cali mokrzy. Chłopak mnie gonił, a ja uciekałam. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Było ciemno, jedynie widać było tylko blask księżyca. Następnie usiedliśmy na jego marynarce. Położył głowę na moich nogach i zostaliśmy tak w milczeniu przez koleje kilkanaście minut. Nagle wstał i uklęknął przede mną...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro