Mike, to nie jest zabawne
Jak ujrzałam go przed moją szkołą bardzo się zdziwiłam. Bez zastanowienia do niego podbiegłam. Rozmawiał z jakimiś dziewczynami opierając się o swój motor.
Ewidentne Było widać, że do nich zarywa.
-Mike!!!!- zawołałam go.
-O panna Jessica Rebel.- powiedział uradowany.
- skąd znasz moje nazwisko?
- 100% z konkursu
- o nie! Widziałeś te obciachowe zdjęcie?
-Oczywiście, ze tak- zaczął się śmiać.
- Przestań
-nawet zdjęcie zrobiłem. O to moja nowa tapeta, królewno-Rzekł, ciesząc się jak dziecko.
Po chwili widziałam jak wyciąga swój telefon, żeby się tym pochwalić.
- usuń to!!! Błagam.
- nie hahahha
- zrobię co zechcesz.- powiedziałam zdecydowanie. Dopiero po chwili zorientowałam się co zrobiłam.
-znasz tą Ashley Contey?
-Tak, to moja sąsiadka
- Za dwa dni robi imprezę, dlatego też na nią idziesz.
- a to suka, nie zaprosiła mnie! Przykro mi, ale nie mogę.
-bo?
- bo rodzice mnie nie puszczą.
- coś wymyślisz, albo twoja fajna fotka trafi do sieci.
-czyżby szantaż? Ale spokojnie i tak wszyscy ją teraz widzą.
- poprawka maleńka, twoja inna fajna fotka
-CO?! robiłeś mi zdjęcia?
- i to nie jedno -odpowiedział uradowany.
- tak nie można!
- nie można rownież umawiać się na imprezy z obcym facetem w ukryciu przed swoim chłopakiem.
-Mike to nie jest zabawne Narazie! Idę stąd!!
Poszłam szybkim krokiem w stronę domu.
-Okej to nie zapomnę cie oznaczyć na zdjęciach- krzyknął do mnie uradowany.
Cała zezłoszczona postanowiłam się wrócić.
Myślałam, że się spale ze wstydu.
- Dobra pójdę z tobą na tą głupia imprezę do tej pustej lalki.
- i to mi się podoba- uśmiechnął się
Nastała chwila ciszy. Staliśmy w milczeniu, aż w końcu coś z siebie wydusiłam:
-A w ogóle co tu robisz? Chyba mnie nie śledzisz, prawda?
-Widzisz ten budynek na przeciwko?
- chodzi ci o moją szkołę?-zapytałam zdezorientowana.
-poprawka złotko, naszą szkołę.
-Co?! Dlaczego się przepisałeś? Po co?
- wywalili mnie z poprzedniej, ale chyba powinnaś się cieszyć, prawda?
Mowę mi odjęło. Byłam zła, że będziemy się codziennie widzieć, ale z jednej strony czułam się podekscytowana.
Po dłuższej rozmowie pożegnałam się z Mike'm i poszłam do domu.
--------------------------------------------------------------
Kolejnego dnia w szkole starałam się unikać Mike'a. Dlatego wraz z Lucy całe przerwy siedziałyśmy w damskiej toalecie. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale namówiłam ją żebyśmy lunch też zjadły w kiblu. Plan prawie wypalił, gdyby nie fakt, że oczywiście Mike zauważył mnie, jak wchodzę do łazienki z tacą jedzenia.
- Jess to ty?!- zapytał zdziwiony.
stanęłam i nie wiedziałam co robić, w końcu po chwili odwróciłam się w jego stronę.
- co ty wyprawiasz?
- yyy nic
- spokojnie nikt ci nie zabierze tego jedzenia, nie musisz z tego powodu chować się po łazienkach.
Myślałam, że umrę ze wstydu. Na szczęście Lucy zauważyła, że z nim rozmawiam i mnie podratowała.
-Jessica tylko chciała.....zanieść jedzenie do łazienki, bo tam czeka nasza koleżanka, która jest no na wózku inwalidzkim.-wytłumaczyła Lucy
- aa wszystko jasne, dobra chyba rozumiem- odpowiedział zdezorientowany.
Gdy chłopak sobie poszedł, oczywiście musiałam wszystko wytłumaczyć przyjaciółce. Dowiedziałam się rownież, że zaczęła spotykać się z Joshem. Twierdziła, że nie długo będziemy chodzić na podwójne randki, ale to chyba nie jest możliwe.
~dziękuje za tyle wyświetleń oraz miłych komentarzy 💓💖💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro