Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Martwię się

Gdy dojechaliśmy do szpitala kazali mi poczekać w korytarzu. Minęło już kilka godzin i nic. Bardzo się martwiłam o Philipa. Nagle zobaczyłam, że dostałam SMS
-złotko odpisz mi, martwię się-napisał Mike.
   Nie miałam zamiaru mu odpisywać. W tej samej chwili podszedł do mnie lekarz:
-Pani jest dziewczyną Philipa Hansa?
-Tak to ja.
-Nie mamy dobrych wieści.
- Co sie stało ?!
- Pan Hans stracił przytomność i jeszcze się nie obudził. Nie będę owijał w bawełnę, zawsze pacjenci po takim wypadku budzą się bardzo szybko.
-ale będzie wszystko dobrze, tak?
-niech pani pójdzie do domu i odpocznie, a gdy juz coś będzie wiadomo, zadzwonimy- powiedział, uspokajając mnie.
-dobrze, dziękuje
-----------
   Po godzinie byłam juz w domu. Powiadomiłam rodziców o zaistniałej sytuacji i wzięłam zimny prysznic. Musiałam odreagować. Jeszcze kilka razy Mike do mnie pisał, ale zignorowałem go.
   W pewnej chwili usłyszałam jak coś walnęło w moje okno. Myślałam, że to jakieś zwierzę i podeszłam bliżej. Ujrzałam wytatuowanego bruneta.
- Czemu nie odpisujesz?!- krzyknął.
- nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
- przepraszam Jess, wybaczysz mi?- on był taki słodki, ale w tamtym momencie czułam do niego wstręt i rozczarowanie.
- nie!- i zamknęłam okno balkonowe.
  Myślałam, że sobie odpuści i pójdzie, ale on postanowił wspiąć się do mnie. Chwila moment i stał na balkonie.
- czego ode mnie chcesz?!
- wybaczenia.-powiedział tak niewinnie.
-nie znasz innego wejścia niż okno balkonowe?
-Chciałem zrobić wielkie wejście.- zaśmiał się.
-z Philipem jest bardzo źle, a ty sobie żartujesz. Nie wiem jak mogłeś go uderzyć. Wiem, że zaczął, ale obstawiam, że ty nawet tego nie poczułeś.
- masz racje przepraszam, co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?- w tej chwili spoważniał i złapał moją dłoń.
- zniknąć z mojego życia?
- nie mogę- odpowiedział
- to takie trudne?!
-Jess muszę ci coś powiedzieć
-Nigdy nie czułem się tak..
I nagle zadzwonił mój telefon. To był lekarz. Bardzo się ucieszyłam, ale jedyne co mi powiedział, to to że mam przyjechać .
- zawiedziesz mnie do szpitala?-zapytałam Mike.
- jasne-odparł.
-----------
Po pewnym czasie juz byliśmy na miejscu. Poprosiłam go, czy może poczekać, bo sama chciałam to załatwić. Lekarz zaprowadził mnie na oddział gdzie leżał Philip. Jak go zobaczyłam, bardzo się ucieszyłam. Uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy. Podbiegłam i się przytuliłam:
-Philip żyjesz! jak dobrze cie znów widzieć!- rzekłam uradowana.
Trochę się zdziwiłam, bo nie odwzajemnił uścisku tylko się dziwnie patrzał.
- czemu nic nie mówisz? Stało sie coś?- zapytałam zdenerwowana.
-przepraszam cię, ale kim jesteś żeby mnie przytulać?- zapytał zdezorientowany Philip.

~dziękuje za 500 wyświetleń💖 Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania oraz przepraszam, że zakończyłam w takim momencie💗💗💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro