11 (18+)
Kiedy tylko Sam zamknął drzwi, dłoń Deana powędrowała do górnego guzika koszuli anioła. Rozpiął go, podobnie jak i dwa kolejne, dzięki czemu wokół szyi Castiela pojawiła się wolna przestrzeń, którą natychmiast zaczął delikatnie całować, sprawiając, że anioł jęknął z rozkoszy.
Wiedział doskonale, do czego Dean zmierza. Blondyn zaskoczył go takim zachowaniem. Owszem, dopiero co proponował powtórkę z minionej nocy, jednak jego pytanie zabrzmiało dla Castiela tak, jakby proponował zrobić to co najmniej za kilka dni. Tymczasem minęło zaledwie kilka minut.
- Dean, jesteś tego pewien?
- Yhm - odparł, nie przestając całować szyi anioła. Jednocześnie rozpinał kolejne guziki jego koszuli, by móc zacząć schodzić coraz niżej. Kiedy jego wargi musnęły sutek anioła, ten znowu jęknął, co tylko nakręciło Winchestera do dalszego działania.
Przerwał na chwilę, jednak tylko po to, by łatwiej było mu zdjąć z anioła jego beżowy płaszcz. Kiedy pozbył się trenczu, Castiel znowu zaczął mieć wątpliwości.
- Dean... - zaczął, jednak nie był w stanie dokończyć, bo łowca uciszył go namiętnym pocałunkiem, który ten bez chwili zawahania odwzajemnił, mimowolnie uśmiechając się przy tym ze szczęścia, jakiego w tym momencie doświadcza.
- Jestem tego pewien, Cassie - powiedział Dean, kiedy ich wargi się rozdzieliły. - Jeśli dobrze zrozumiałem z twojej relacji, to ja byłem na górze tej nocy, więc teraz chcę to wyrównać. Chcę żebyś poczuł, że jestem cały twój. Chcę poczuć cię w sobie.
Castiel miał ochotę rozpłakać się ze szczęścia, słysząc te słowa Deana. Nie spodziewał się takiej propozycji. Nie spodziewał się, że Dean sam wyjdzie z tą inicjatywą. W nocy tylko Dean w niego wszedł. Do tej pory pamiętał,jak delikatny był blondyn, gdy przygotowywał jego ciało na ten moment, jak czule pytał czy wszystko w porządku, gdy tylko anioł poczuł go w sobie. Bał się, że nie będzie równie dobry, że zrobi coś źle.
Ponadto Dean wciąż wyglądał na nieco osłabionego z powodu kaca i prawdopodobnie to było powodem, dla którego tak szybko zgodził się na zmianę ról.
- Dean, nie chcę cię skrzywdzić -powiedział ostrożnie, uważnie obserwując reakcję Deana, który uśmiechnął się na te słowa lekko, jakby usłyszał najsłodszą rzecz na świecie.
- Nie skrzywdzisz mnie, Cassie -powiedział łagodnie, wciąż się uśmiechając, próbując tym samym dać aniołowi do zrozumienia, że naprawdę tego chce. - Rób to co ja w nocy, jeśli nie będziesz czegoś wiedział, po prostu zapytaj, chcę, żeby to było dla ciebie jak najprzyjemniejsze.
Castiel zarumienił się lekko.Wiedział doskonale, że nie chce, aby tylko on czerpał z tego przyjemność, chciał sprawić, by blondyn poczuł się jak w Niebie. W tej dobrej części Nieba.
Złączył ich wargi na znak zgody, a Dean odwzajemnił pocałunek. Ich języki zaczęły tańczyć, walcząc o dominację, a Castiel ostrożnie włożył swoją prawą dłoń pod koszulkę Deana, po czym zaczął jeździć dłonią po jego plecach, co łowcy widocznie się spodobało i z jedną ręką zrobił to samo, natomiast drugą wplótł w ciemne włosy swojego anioła.
Cas nabrał większej pewności i drugą ręką pomógł sobie podwinąć koszulkę Winchestera, który na chwilę rozdzielił ich wargi tylko po to, by pozwolić aniołowi ją zdjąć. Gdy tylko koszulka znalazła się obok nich na łóżku, ich wargi ponownie się złączyły. Dean przysunął się nieco bliżej, by móc zdjąć koszulę z anioła, bez rozdzielania ich warg. Povchwili obaj byli tylko w spodniach, w których obaj czuli już ucisk. I obaj chcieli więcej.
Na niemą prośbę Deana, Castiel przejął dominację nad tym, co się dzieje. Pchnął Deana lekko, sprawiając, że ten leżał na plecach na materacu. Cas położył się na nim ostrożnie i zaczął błądzić wargami po jego torsie w górę i w dół, sprawiając, że co jakiś czas ich krocza ocierały się o siebie. To doprowadzało Deana do szaleństwa. Jego anioł był tak blisko niego, a jednocześnie tak daleko.
- Cassie - powtarzał za każdym razem, gdy czuł dotyk jego napiętego członka na swoim. To, co czuł w tej chwili... trudno było to opisać.
Castiel zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej, aż w końcu całował Deana tuż nad krawędzią spodni blondyna. Tak czule, że łowca myślał, że zaraz odleci.
I wtedy anioł sięgnął do jego spodni. Rozpiął je i bardzo ostrożnie zdjął z Winchestera, rzucając je gdzieś na drugi koniec pokoju. Po chwili to samo zrobił ze swoimi. Zostali w samej bieliźnie, a on wrócił do pieszczot.
Ponownie zaczął od warg, chcąc jeszcze raz złączyć ich języki w tym idealnym tańcu, który dawał mu tyle szczęścia. Tak namiętnego pocałunku między nimi jeszczenie było.
Kiedy ich wargi się rozdzieliły, przesunął swoimi ustami po górnej części ciała blondyna i zaczął pieścić jego sutki. Dean znowu jęknął, gdy poczuł jak anioł pozbywa się jego bielizny. Chciał więcej.
- Cassie, proszę - powiedział błagając. Miał wrażenie, że za chwilę nie zniesie tego napięcia.
Anioł ponownie zaczął schodzić coraz niżej, aż w końcu jego usta znalazły się tuż nad członkiem Deana.
I wtedy stało się coś, czego blondynnie spodziewałby się po aniele. Poczuł język Castiel na główce swojego członka i jęknął.
- Cassie...
To pobudziło anioła do dalszego działania.
Ostrożnie objął wargami główkę członka Deana i powoli okrążył ją językiem. Ponownie usłyszał jęk łowcy. Wciąż delikatnie muskając i krążąc językiem, zaczął wchodzić stopniowo wyżej, aż poczuł w ustach jego całego. Blondyn odruchowo położył dłoń na głowie anioła, jakby chcąc mieć go jeszcze bliżej.
Pieścił go najlepiej jak potrafił, wciąż słysząc jęki rozkoszy wydawane przez Deana, który powtarzał jego imię. To sprawiło, że Castiel był po prostu szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy.
- Cas, zara... - nie dokończył, bo jego dalszą wypowiedź stłumił kolejny jęk spowodowany tym, że anioł nieco przyśpieszył. Wiedział co się stanie za chwilę.
Poczuł jak ciepła substancja wystrzeliwuje do jego buzi i usłyszał jęk Deana, kiedy to się stało. Blondyn dyszał lekko, kiedy Cas nie przestał od razu, a jeszcze kilkakrotnie okrążył jego członka językiem.
Uniósł się lekko, by spojrzeć na Deana, na którego twarzy malował się uśmiech. Winchester zignorował fakt, że gdzieśna podniebieniu lub języku anioła najpewniej wciąż znajdują się resztki jego spermy i przyciągnął go do siebie, całując namiętnie, co Castiel od razu odwzajemnił. Cieszył się,że Deanowi się podobało. Cieszył się, że sprawił mu przyjemność.
Nagle poczuł jak Dean ostrożnie chwyta jego dłoń i prowadzi w okolice swoich pośladków.
Przerwali pocałunek, obaj otworzyli oczy, a anioł ujrzał w oczach Deana wyraz mówiący „zrób to".
Zdjął z siebie swoje bokserki i ponownie nachylił się nad Deanem.
- Jeśli będzie bolało... - zaczął, ale łowca nie pozwolił mu dokończyć i przerwał mu kolejnym namiętnym pocałunkiem.
- Zrób to - poprosił anioła, anastępnie podał mu lubrykant, który kupili wczoraj wracając zbaru, jakby Dean już wtedy wiedział, że od razu po powrocie dojdzie do czegoś więcej. Anioł nie bardzo wiedział, co z tym zrobić, więc blondyn pokazał mu wszystko krok po kroku, starając się przy tym nie stawiać Castiela w niekomfortowej sytuacji i ostrożnie z tego nieco żartować tak, aby obu ich to lekko bawiło. Ten był mu za to naprawdę wdzięczny.
Ostrożnie wsadził palec między pośladki blondyna i zaczął nim lekko poruszać, zaczynając go przygotowywać. Kiedy upewnił się, że ma miejsce, włożył drugi palec, potem trzeci. Cały czas całował Deana lub pieścił go swoimi wargami. Zupełnie, jakby traktował ciało łowcy jako coś, z czym trzeba się obchodzić z należytą czcią.
Kiedy uznał, że Dean jest wystarczająco przygotowany, aby go przyjąć,wyjął swoje palce. Blondyn znowu dał aniołowi kilka instrukcji,widząc jego dezorientację, której wcale się nie dziwił, bo wiedział, że Cas robił to na razie tylko raz z April, więc niemiał zbyt wielkiego doświadczenia w tym polu. Całość sprawiała jednak, że Castiel był jeszcze bardziej uroczy w tym wszystkim –przypominam Deanowi takiego zagubionego szczeniaczka.
Gdy skończył go instruować i był pewien, że Cas wszystko rozumie, ten powoli w niego wszedł, po czym spojrzał w zielone oczy blondyna, oczekując jego reakcji. Winchester uśmiechnął się lekko, widząc chwilowe zakłopotanie swojego anioła.
- Jest dobrze, Cassie - zapewnił go.
Castiel zaczął powoli poruszać się w Deanie. Czuł, że to dobre. Musiało być dobre skoro było takie przyjemne.
Kiedy poruszał się już nieco pewniej, zaczął jednocześnie pieścić górną część torsu oraz szyję Deana swoimi ustami, co jakiś czas krótko go całując. Łowca założył ręce na plecach anioła i zaczął po nich błądzić.
W końcu anioł trafił w ten punkt, co spotkało się z przyjemnym jękiem Winchestera.
- Właśnie tu, Cassie - powiedział. - Właśnie tu.
Anioł uśmiechnął się i ponownie go pocałował, jednocześnie zwiększając tempo.
Poruszał się w Deanie sprawiając im obu przyjemność, której tak bardzo nie chcieli kończyć.
Castiel marzył o tej chwili odkąd tylko dotknął Deana w Piekle. Zdążył się jednak pogodzić zvmyślą, że to tylko głupie marzenie, które się nie spełni, co miało potwierdzać to, jak Dean patrzył na kobiety i jego późniejszy związek z Lisą.
A teraz to głupie marzenie się spełniało. Dean był jego i tylko jego, nie musiał się nim dzielić z nikim. No może z Samem, ale to nie dotyczyło tej sfery uczuciowej. Czuł się spełniony.
Kiedy doszedł, ostrożnie wysunął swojego członka z Deana i opadł obok niego na materac.
Obaj dyszeli - Cas nieco bardziej. Obaj byli szczęśliwi.
Dean włożył ramię pod plecy anioła i ostrożnie przyciągnął go do siebie, a następnie przykrył ich obu kołdrą mniej więcej na wysokości swojego pępka.
Castiel położył głowę na nagiej klatce piersiowej swojego łowcy, po czym poczuł ciepły pocałunek składany na jego czole. Niby drobny gest, a sprawił, że anioł był jeszcze szczęśliwszy.
- Byłeś niesamowity - powiedział Dean, opierając brodę na czubku głowy anioła, który w tym momencie zaczął błądzić nieco po materacu, próbując znaleźć wolną dłoń Winchestera, a kiedy już mu się to udało, zacząłv bawić się jego palcami.
Po raz pierwszy od dawna był naprawdę szczęśliwy.
- Cieszę się, że sprawiłem ci przyjemność - odparł, a Dean uśmiechnął się szerzej, czego Cas nie mógł zauważyć w obecnej pozycji.
- Cas, mówię poważnie. To był najlepszy seks w moim życiu, a przecież wiesz, że miałem ich sporo - podniósł lekko głowę, chcąc spojrzeć w oczy anioła, który czując ruch głowy Deana, uniósł wzrok na jego twarz. - I jestem pewien, że następnym razem będzie jeszcze lepiej. - Ich oczy się spotkały. - Naprawdę się cieszę, że to zrobiliśmy - te słowa sprawiły, że anioł się uśmiechnął. - I cieszę się, że jesteśmy razem.
- Kocham cię, Dean.
- Ja ciebie też, Cassie.
Ich usta ponownie się spotkały. Ich języki ponownie zatańczyły w namiętnym tańcu, na który czekały latami.
Kiedy ich wargi się rozdzieliły, obaj uśmiechnęli się do siebie.
Dean pocałował Casa w czoło.
Chwilę po tym anioł ponownie wtulił się w nagi umięśniony tors łowcy, po czym obaj zasnęli.
Tak właśnie zastał ich Sam, kiedybdwie godziny później nie wytrzymał i po prostu musiał sprawdzić, co z nimi. Młodszy z braci uśmiechnął się, widząc śpiącego starszego brata, obejmującego drzemiącego na jego piersi anioła.
Wreszcie - pomyślał i z trudem powstrzymał się, aby nie zrobić tej dwójce zdjęcia.
Ostrożnie, by ich nie obudzić, zamknął drzwi, po czym uznał, że uda się na zakupy, bo nie ma nic lepszego do roboty, a powoli zaczynało brakować jedzenia. I piwa.
Aż trudno uwierzyć, że nic z tego nie stałoby się, gdyby pewnego wieczoru Castiel nie wypił za dużo, a parę dni później Dean nie powtórzył tego i nie wyznał mu miłości, a następnie nie zaciągnął do łóżka.
Obaj zaśpiewali sobie piosenkę o przekazie Only Love You When I'm Drunki zdanie to po części było prawdziwe, jednak nie w całości - nie kochali się nawzajem tylko pod wpływem alkoholu, ale od przełamania się, by wyznać swoje uczucia nie do końca na trzeźwo, zaczął się piękny związek, na który obaj z pewnością zasługiwali i który miał trwać latami.
Na dobre i na złe.
W czasie względnego spokoju i w świetle kolejnej apokalipsy.
Wiedzieli, że cokolwiek się nie stanie, dadzą temu radę.
Bo mieli siebie.
N/A
Najszczersze podziękowania dla Ady za to, że przez 2 dni dała się męczyć kolejnymi poprawkami w tym rozdziale.
Kocham Cię ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro