Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Czarny Chevrolet Impala, rocznik sześćdziesiąty siódmy, niesiony rytmem klasycznego rocka, zmierzał w kierunku pobliskiego baru w tempie, które zdecydowanie nie świadczyło o chęci sięgnięcia po alkohol. Raczej możnaby podejrzewać próbę samobójczą i przy okazji morderstwo współpasażera.

- Dean, może jednak byś trochę zwolnił? - spytał szatyn o zielonych oczach i włosach, które sięgały mu niemal do ramion, siedzący na miejscu dla pasażera. Podobnie jak jego współtowarzysz, ubrany był w nieco sprane już jeansy i koszulę flanelową.

W odpowiedzi blondyn, który prowadził auto, przyspieszył. On również miał zielone oczy, lecz bardziej intensywne niż jego współtowarzysz. Włosy miał krótkie i lekko postawione na żel (a raczej na piwo, które według blondyna sprawdzało się w tej roli dużo lepiej niż żel). Był o cztery lata starszy od swojego pasażera - swojego brata, który westchnął teraz ze zrezygnowaniem.

- I właśnie przekroczyłeś dopuszczalną prędkość ponad dwukrotnie. Brawo...

- Czym się tak przejmujesz, Sammy? - spytał, próbując udawać rozluźnionego. - Im szybciej będę jechał, tym szybciej znajdziemy Casa i wyjedziemy z tego chorego miasteczka. Podobno jest w tym barze.

Cas (a raczej Castiel) był najlepszym przyjacielem braci Winchesterów. Nie był też zwykłym przyjacielem - był aniołem. Dosłownie, nie w przenośni. Oni też nie byli zwykłym rodzeństwem - byli łowcami, którzy polowali na potwory ratując wielu ludziom życie. Powstrzymali nawet apokalipsę. Dwukrotnie. Mimo to żaden z nich nie uważał się za bohatera.

- Chodzi mi o to, że jeśli nie dojedziemy w jednym kawałku, to i tak go nie znajdziemy, a to mija się z celem...

- Sammy, Sammy. Czy ja cię kiedykolwiek zawiodłem?

- Naprawdę chcesz słuchać tej listy? - zapytał pół żartem, pól serio, a w odpowiedzi Dean podkręcił głową, uśmiechając się przy tym lekko i podgłośnił muzykę, po czym zaczął śpiewać razem z wokalistą AC/DC.

Dwie, może trzy minuty później byli na miejscu, a Dean wyłączył muzykę i silnik, po czym dumny z siebie spojrzał na brata.

- Widzisz? Cali i zdrowi - powiedział, wciąż z siebie zadowolony. - A teraz znajdźmy Casa.

Sam westchnął. Wciąż nie był pewien czy Dean powinien tam wchodzić razem z nim. On widział, co dzieje się z Castielem, wiedział dlaczego ten uciekł, gdy tylko miał okazję, a jego brat? Cóż, nie miał nawet pojęcia, że to on jest przyczyną takiego zachowania anioła. Zresztą jako jedyny zdawał się tego nie widzieć.

Uczucia Castiela widziały chyba wszystkie anioły, Balthazar powiedział raz Deanowi, że jego brat jest w nim zakochany, ale ten mu nie uwierzył, uznając to za kiepski żart anioła.

To było prawie sześć lat temu. Albo i więcej.

Wysiedli z samochodu i ruszyli w stronę baru. Niemal od razu zauważyli Castiela, który skomlał na scenie jakąś smętną piosenkę, fałszując przy tym niemiłosiernie.

Dean przypomniał sobie siebie samego z czasów, gdy był demonem, co sprawiło że od razu pomasował miejsce, w którym niegdyś widniało znamię Kaina, które było winne tamtym wydarzeniom. Nie był z nich szczególnie dumny.

Odetchnął z ulgą, że jego Infornator nie mylił się co do miejsca pobytu anioła. Nie chciał wyciągać przyjaciela siłą, a widząc, że temu niespecjalnie śpieszy się do zejścia ze sceny, zamówił dwa piwa - jedno dla siebie, jedno dla brata.

- Czy Cas właśnie śpiewa piosenkę o złamanym sercu? - zapytał Sama, który westchnął, powstrzymując się, aby nie uderzyć brata w twarz i nie uświadomić mu całej sytuacji. Uznał jednak, że ten i tak nic nie zrozumie.

Kiedy piosenka dobiegała końca, Castiel podszedł na chwilę do prowadzącego i zaczął coś mówić, wskazując coś w stronę Winchesterów. Sam zmarszczył brwi, obserwując to zajście, podczas gdy Dean był już zajęty filtrowaniem z jakąś blondynką, która stała obok baru.

- Typowe... - mruknął pod nosem i niemal się opluł, słysząc słowa Castiela.

- Następną piosenkę chce zadedykować... - czkawka - osobie, przez którą tu dziś jestem... - znowu czkawka - i której nie jestem w stanie powiedzieć tego na trzeźwo... - czkawka - więc zaśpiewam to teraz.

Sam z przerażeniem zorientował się, że anioł ma na myśli jego brata. Bez wątpienia zauważył ich wejście do baru, a teraz wpatrywał się w Deana, jak zagubiony szczeniaczek, który odnalazł swojego pana, jednak ten ma już nowego pupila.

- To się nie dzieje... - powiedział Sam i spojrzał na brata, który albo nie wiedział, co właśnie się dzieje, albo po prostu to ignorował.

Anioł zaczął śpiewać. O dziwo czkawka nie wpłynęła na to wykonanie, a jego głos też był zupełnie inny niż podczas poprzedniej piosenki. Sam rozpoznał piosenkę dopiero przy refrenie - nigdy nie znał pełnego tekstu, jednak to tylko zwiększyło efekt.

I had a dream last night I slept with someone else

Doesn't mean that I've cheated on you

It was amazing and I couldn't stop myself

Could it be that I really want to


To w pewnym stopniu ukłuło Sama. To cierpienie, które było słychać w głosie Castiela, było tak ogromne i szczere... A Dean wciąż nie słuchał.

What if the things we feel come on then what we do

Guess what lover, I'm leaving

I don't wanna be that guy, look you in the face and lie

But someone has to say it first

Even if the words may hurt


Sam wiedział, że to nie była tylko piosenka - to była prawda, która płynęła z ust anioła. A kolejne słowa piosenki tylko to potwierdziły.

I only love you, I only love you, I only love you

Only love you, only love you when I'm drunk


- To się nie skończy dobrze...

Dean zaczął słuchać i wpatrywać się niemo w Castiela. Obrocił się do brata, lekko zdezorientowany.

- On to śpiewa do kogoś konkretego? - spytał i przez jedną, naiwną chwilę, Sam miał nadzieję, że do jego brata coś dotrze.

- Tak - odparł.

Dean wzruszył ramionani.

- Pewnie spodobała mu się jakaś fajna dziewczyna - powiedział, sięgając po piwo.

I w tym momencie Sam się załamał. Dlaczego jego brat musiał być aż tak ślepym idiotą?

Darling I'm a little bit drunk but I know what I've got to do

Cause when I'll get a little more sober, I know I'll be over you


- Ale dlaczego patrzy się na mnie? - w tym momencie Sam zrobił klasyczny facepalm. - Mniejsza.

And I may be a little bit drunk but I know what I've got to do

Cause when I'll get a little more sober, I know I'll be over you


Dean znowu nachylił do dziewczyny, z którą wcześniej filtrował.

I only love you, I only love you, I only love you

Only love you, only love you when I'm drunk


Castiel skończył i wymienili z Samem porozumiewcze spojrzenia. Współczucie w oczach młodszego Winchestera tylko dobiło anioła, który smutnym krokiem zszedł ze sceny i bez słowa ruszył w stronę wyjścia z lokalu.

- Dean - powiedział Sam, lecz ten zdawał się go nie słyszeć. Wtedy uderzył go w tył głowy, wiedząc, że na to na pewno zareaguje.

Dean spojrzał na brata wściekłym spojrzeniem.

- Czego?!

W odpowiedzi Sam wskazał w stronę drzwi, przez które właśnie wyszedł Castiel.

- Wychodzimy - powiedział z naciskiem.

- Nie możesz mi dać... - spojrzał na siedzącą obok niego dziewczynę. - Pięć minut?

- Dean!

- Dobra, dobra - powiedział, po czym zwrócił się do blondynki. - Wybacz, skarbie.

Wincesterowie wyszli z baru i zaczęli wzrokiem szukać Castiela, jednak nie mogli go znaleźć.

- Świetnie - burknął Dean. - To może ty go poszukasz, a ja wrócę do tej uroczej blondyneczki?

Sam nie wytrzymał.

- Mógłbyś przestać być takim idiotą?!

- O. Zaraz pewnie mi powiesz, że to moja wina.

- Bo to jest twoja wina.

- Właśnie to powiedziałem. Słuchasz mnie w ogóle?

Sam spojrzał na brata wściekłym wzrokiem. Patrzyli się przez chwilę bez słowa. W końcu Dean zrezygnował.

- Dobra, znajdźmy go i wynośmy się stąd.

N/A
Wiem, że rozdział miał być dopiero w styczniu, ale pomyślałam, że zrobię swego rodzaju prezent przedświąteczny i zacznę to opowiadanie wcześniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro