Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《 7 》

Dojechali na miejsce przed 17.

Jackson bardzo zły na Jinyounga za to, że dotykał jego Marka. I tylko jego. Sam nie wiedział, że mówiąc to chłopakowi - rani chłopaka. Mówi mu, że jest jego, a sam ma dziewczynę. To trochę chamskie, prawda?

A Mark był z siebie dumny, widział post chłopaka na instagramie, widział także w jego oczach zazdrość. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, a jego przyjaciel był trochę smutny, ponieważ myślał, że to przez Jinyounga.

Nie wiedział, jak bardzo się mylił.

Wysiedli z samochodu całą piątką i zabrali się za rozpakowywanie walizek. Drugim samochodem dojechali, Jungkook i Taehyung.

Wszędzie było zielono, do około drzewa i słychać było śpiew ptaków. W oddali słychać było szum wody w jeziorze oraz wiał przyjemny wiatr. Kawałek dalej od samochodu chłopców, widać było drewniane ławki ze stolikami, na których będą zapewne jeść. Kamienie ułożone w kółko, a w okół nich pienie drzew - tam będą robili na pewno ognisko.

- Więc - zaczął Jaebum odnosząc już ostatnią walizkę Youngjae, w jedno miejsce po czym podszedł do przyjaciół, stojących koło samochodu - Są trzy namioty bo dopiero rano dowiedzieliśmy się, że jedzie też Jinyoung - w tym momencie, uśmiechnął się do Marka, to była cześć planu - Youngjae i ja, mamy jeden. Tae i Jungkook, drugi. A wasza trójka musi zmieścić się w jednym.

- Ale jak ty to sobie wyobrażasz, hyung? - jęknął Jackson, wyraźnie zażenowany tą sytuacją. Chciałbym przytulić Marka przed snem ale przecież nie zrobi tego, jeśli będą w namiocie z Juniorem.

- Jakoś musicie wytrzymać. Jinyoung nie będzie z nami do końca, tylko tydzień. Raczej wytrzymacie, hmm? Mark, Junior jak wy uważacie? - spojrzał na nich

Chłopcy spojrzeli po sobie.

- My oboje się zgadzamy. - odezwał się Mark, za nich obu.

- Więc nie masz nic do gadania, Jackie. - uśmiechnął się Taehyung.

- Więc tak. Jackson, Jungkook, Mark i ja, idziemy rozkładać namioty. A wy chłopcy przygotujcie jedzenie na grilla. Jinie, przypilnuj tych głupków. - zaśmiał się i już go nie było.

Chłopcy zabrali się za rozkładanie namiotów. Mark pomóc miał swojemu najlepszemu przyjacielowi ale po chwili zawołał go Jinyoung bo musiał o coś popytać.

Jackson był tym wkurzony, bo akurat wtedy chciał objąć swojego skarba w pasie i porozmawiać tak jak obiecał mu wcześniej...

《 Spóźniłam się ale długo pisałam ten rozdział 😢
Szczęśliwego Nowego Roku! 🎉💚 》

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro