ɹozdz!ɐł 12
✧Wersja dla czytelniczki✧
Nad ranem, gdy (Nazwisko) zeszła do baru Tomura już tam czekał. Wydawał się lekko poddenerwowany.
- Czeeeść Tenko. - rzekła ziewając.
- Cześć (Imię), mam sprawę. Tylko.. Proszę nie bądź zła.
- Zamieniam się w słuch. - odpowiedziała i usiadła naprzeciw jasnowłosego.
- Zastanawiałem się, czy zgodziłabyś się na pomoc?
- Lidze Złoczyńcow?
- Tak..
- Okej.
Młodszy Shigaraki otworzył szerzej oczy. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Co?
- Co, co?
- Czy wiesz o co pytałem?
- No tak, zgadzam się na to. Rozmawiałam już o tym z All for one. - rzekła wskazując od niechcenia na ekran.
Tomura odwrócił się z grymasem do telewizora.
- Nie bądź zły. Po prostu dotrzymywałem jej towarzystwa kiedy nie mogła spać.
- To prawda. - potwierdziła. - Chce ci pomóc Tenko. Nie zasługiwałeś by ktokolwiek cię tak potraktował. Masz rację, to społeczeństwo jest zepsute. Trzeba je naprawić. Jako bohaterka nie zdołałabym tego zrobić.
- Skoro tak, to dziękuję. - rzekł przytulając ostrożnie młodszą siostrę.
Po dłuższej chwili zaczęli omawiać sposób dostarczania informacji przez (Imię) oraz co ma powiedzieć rodzicom, nauczycielom i policji, gdy wróci do szkoły po wolnych dniach. Z góry ustalono, że (Nazwisko) zostaje jeszcze kilka dni.
Późnym wieczorem Kurigiri ma pomóc nastolatce, wziąć z domu kilka ważnych rzeczy.
Noc nastąpiła szybciej niż myśleli. Dziewczyna sprawnie spakowała do torby parę ubrań, pieniędzy oraz innych potrzebnych klamotów. Nie wzięła telefonu. Wolała, by nie znaleźli jej w kryjówce Ligii przez to, że namierzyli jej lokalizację w smartfonie.
Po chwili znów była w barze.
- Tenko, wróciłam! - krzyknęła (Imię).
Do pomieszczenia wszedł wołany osobnik.
- Dobrze, bo mam coś dla ciebie. - powiedział z grymasem, który miał być uśmiechem. - Zamknij oczy młoda i wyciągnij ręce.
Dziewczyna wykonała polecenie starszego. Momentalnie poczuła jakiś przedmiot w dłoniach.
- Możesz już otworzyć. - rzekł Tomura.
Był to smartfon i to jeden z nowszych modeli.
- Wooo! Dziękuję! - wrzasnęła i przytuliła starszego brata. - Z jakiej to okazji?
- Przyda ci się gdy będziesz miała się z nami kontaktować. Dobrze go ukrywaj przed innymi.
- Tak jest! - powiedziała nadal głośniej niż zwykle i zasalutowała.
Następnie parsknęła śmiechem z własnych poczynań.
Tenko uśmiechnął się smutno. Delikatnie i ostrożnie przejechał palcami po jej szramach na twarzy.
- Boli?
- Hm.? A to.. Zapomniałam już o tym.. - odpowiedziała już z mniejszym entuzjazmem. - Nie przejmuj się tym.. Nie mam co tego za złe..
- Shigaraki.. - zaczął "Dymek".
- Czego?
- Pamiętasz, że twoja siostra miała się spotkać z doktorem?
- Aa tak.. Zaraz nas przeteleportujesz.
- Huh? Jakim doktorem? O co chodzi?
- Doktor pomaga nam i jest z nami praktycznie od początku, przynajmniej tyle ile pamiętam. A idziemy do niego, bo martwię się o ciebie i chciałbym byś miała mały czip.
- Co?
- To dla twojego dobra, nie chcę cię stracić. Zostałaś mi tylko ty. Nie będzie to boleć, a czip będzie ukazywał tylko twoją lokalizację i czy jesteś cała. W razie zniszczenia wyślę sygnał do nas.
Nastolatka spojrzała na jasnowłosego. Można było z niego czytać, jak z otwartej księgi. Widać było, że czuł strach, smutek i zmartwienie.
- Dobrze, zgadzam się. - wykrzywiła swoje usta w przysłowiowego "banana".
Kilka minut później byli u doktora.
Na polecenie Shigarakiego, był bardzo delikatny. Nastolatka ledwie co poczuła.
- I.. Gotowe. - powiedział po dłuższej chwili doktorek.
Dziewczyna wstała i przejrzała się w lustrze. Nie zauważyła na swoim ciele nawet najmniejszej ryski.
- Huh? Jak to pan zrobił?
- Opracowałem pewnien lek miejscowo przyśpieszający regenerację komórek. Tylko działa na małe rany.
- Rozumiem. - spochmurniała.
- Ale może zadziała trochę na twoje blizny.
- Chcę spróbować!
Mężczyzna podał znów dziewczynie specyfik. Po krótkiej chwili niewielka część skaz zniknęła z twarzy. Pomimo małej różnicy, była ona widoczna.
Przyjrzała się swojej buzi. Przejechała opuszkami palców po pozostałościach zaszpecenia.
- Dziękuję panu bardzo! - skinęła się lekko i wyszła z pomieszczenia do Tomury.
- Nareszcie- - zaczął Shigaraki, gdy usłyszał otwieranie drzwi.
Spojrzał w tamtą stronę i zdziwił go widok.
- Huh? A tak, doktor trochę zmniejszył mi ilość blizn. Czyż to nie wspaniałe? Ten mężczyzna jest na prawdę utalentowany.
Jasnowłosy zgodził się z młodszą siostrą i wrócili do kryjówki.
✧Wersja dla czytelnika✧
Nad ranem, gdy (Nazwisko) zszedł do baru Tomura już tam czekał. Wydawał się lekko poddenerwowany.
- Czeeeść Tenko. - rzekł ziewając.
- Cześć (Imię), mam sprawę. Tylko.. Proszę nie bądź zły.
- Zamieniam się w słuch. - odpowiedział i usiadł naprzeciw jasnowłosego.
- Zastanawiałem się, czy zgodziłbyś się na pomoc?
- Lidze Złoczyńcow?
- Tak..
- Okej.
Młodszy Shigaraki otworzył szerzej oczy. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Co?
- Co, co?
- Czy wiesz o co pytałem?
- No tak, zgadzam się na to. Rozmawiałem już o tym z All for one. - rzekł wskazując od niechcenia na ekran.
Tomura odwrócił się z grymasem do telewizora.
- Nie bądź zły. Po prostu dotrzymywałem mu towarzystwa kiedy nie mógł spać.
- To prawda. - potwierdził. - Chce ci pomóc Tenko. Nie zasługiwałeś by ktokolwiek cię tak potraktował. Masz rację, to społeczeństwo jest zepsute. Trzeba je naprawić. Jako bohater nie zdołałbym tego zrobić.
- Skoro tak, to dziękuję. - rzekł przytulając ostrożnie młodszego brata.
Po dłuższej chwili zaczęli omawiać sposób dostarczania informacji przez (Imię) oraz co ma powiedzieć rodzicom, nauczycielom i policji, gdy wróci do szkoły po wolnych dniach. Z góry ustalono, że (Nazwisko) zostaje jeszcze kilka dni.
Późnym wieczorem Kurigiri ma pomóc nastolatkowi, wziąć z domu kilka ważnych rzeczy.
Noc nastąpiła szybciej niż myśleli. Chłopak sprawnie spakował do torby parę ubrań, pieniędzy oraz innych potrzebnych klamotów. Nie wziął telefonu. Wolał, by nie znaleźli go w kryjówce Ligii przez to, że namierzyli jego lokalizację w smartfonie.
Po chwili znów był w barze.
- Tenko, wróciłem! - krzyknął (Imię).
Do pomieszczenia wszedł wołany osobnik.
- Dobrze, bo mam coś dla ciebie. - powiedział z grymasem, który miał być uśmiechem. - Zamknij oczy młody i wyciągnij ręce.
Chłopak wykonał polecenie starszego. Momentalnie poczuł jakiś przedmiot w dłoniach.
- Możesz już otworzyć. - rzekł Tomura.
Był to smartfon i to jeden z nowszych modeli.
- Wooo! Dziękuję! - wrzasnął i przytulił starszego brata. - Z jakiej to okazji?
- Przyda ci się gdy będziesz miał się z nami kontaktować. Dobrze go ukrywaj przed innymi.
- Tak jest! - powiedział nadal głośniej niż zwykle i zasalutował.
Następnie parsknął śmiechem z własnych poczynań.
Tenko uśmiechnął się smutno. Delikatnie i ostrożnie przejechał palcami po jego szramach na twarzy.
- Boli?
- Hm.? A to.. Zapomniałen już o tym.. - odpowiedział już z mniejszym entuzjazmem. - Nie przejmuj się tym.. Nie mam co tego za złe..
- Shigaraki.. - zaczął "Dymek".
- Czego?
- Pamiętasz, że twój brat miał się spotkać z doktorem?
- Aa tak.. Zaraz nas przeteleportujesz.
- Huh? Jakim doktorem? O co chodzi?
- Doktor pomaga nam i jest z nami praktycznie od początku, przynajmniej tyle ile pamiętam. A idziemy do niego, bo martwię się o ciebie i chciałbym byś miał mały czip.
- Co?
- To dla twojego dobra, nie chcę cię stracić. Zostałeś mi tylko ty. Nie będzie to boleć, a czip będzie ukazywał tylko twoją lokalizację i czy jesteś cały. W razie zniszczenia wyślę sygnał do nas.
Nastolatek spojrzał na jasnowłosego. Można było z niego czytać, jak z otwartej księgi. Widać było, że czuł strach, smutek i zmartwienie.
- Dobrze, zgadzam się. - wykrzywił swoje usta w przysłowiowego "banana".
Kilka minut później byli u doktora.
Na polecenie Shigarakiego, był bardzo delikatny. Nastolatek ledwie co poczuł.
- I.. Gotowe. - powiedział po dłuższej chwili doktorek.
Chłopak wstał i przejrzał się w lustrze. Nie zauważył na swoim ciele nawet najmniejszej ryski.
- Huh? Jak to pan zrobił?
- Opracowałem pewnien lek miejscowo przyśpieszający regenerację komórek. Tylko działa na małe rany.
- Rozumiem. - spochmurniał.
- Ale może zadziała trochę na twoje blizny.
- Chcę spróbować!
Mężczyzna podał znów chłopakowi specyfik. Po krótkiej chwili niewielka część skaz zniknęła z twarzy. Pomimo małej różnicy, była ona widoczna.
Przyjrzał się swojej buzi. Przejechał opuszkami palców po pozostałościach zaszpecenia.
- Dziękuję panu bardzo! - skinął się lekko i wyszedł z pomieszczenia do Tomury.
- Nareszcie- - zaczął Shigaraki, gdy usłyszał otwieranie drzwi.
Spojrzał w tamtą stronę i zdziwił go widok.
- Huh? A tak, doktor trochę zmniejszył mi ilość blizn. Czyż to nie wspaniałe? Ten mężczyzna jest na prawdę utalentowany.
Jasnowłosy zgodził się z młodszym bratem i wrócili do kryjówki.
¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡
636 słów dla każdej wersji.
Jak tam życie? Cieszcie się, że w końcu weekend? Bo ja bardzo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro