Chapter 52
Był to jeden z zimniejszych dni. Brak wiatru sprawił, że płatki śniegu bardzo wolno opadały na ziemię, stwarzając piękny efekt, który (Y/N) podziwiała przez okno. Zimowa kompozycja sprawiała, że dziewczyna nie miała zamiaru prędko oderwać się od szyby.
Z tego powodu przeoczyła śniadanie, nie wiedząc nawet, że to może nawet lepiej, że przegapiła posiłek, który w tym tygodniu znów przygotowywał Tobi.
Choć Uchiha był słodki, taki niewinny, do tego zabawany i pozytywnie zakręcony, a w dodatku potrafił ją zawsze rozśmieszyć, to (Y/N) z przykrością musiała stwierdzić, że gotować to on w ogóle nie umiał. Ale kiedyś dziewczyna widziała, że Tobi naprawdę się cieszył, mogąc przygotować coś do zjedzenia dla Akatsuki, dlatego nigdy nie uświadomiła mu jego braku talentu, zwyczajnie nie chcąc odbierać mu tej radości. Innym członkom organizacji również nie pozwoliła pisnąć choćby słowa związanego z kulinarnymi umiejętnościami bruneta.
Wpatrując się w płatki śniegu, dziewczyna w pewnym momencie pomyślała właśnie o nim, a wtedy mimowolnie poczuła ciepło w środku jak i na policzkach.
Tobi sprawiał wrażenie dużego dziecka, był hałaśliwy, nieco rozkojarzony, wszędzie było go pełno, zachowywał się lekkomyślnie i ciągle denerwował Deidarę, ale właśnie te cechy sprawiały, że nie dało się go nie zauważyć.
Wbrew pozorom, mężczyzna potrafił dużo więcej niż ktoś mógłby przypuszczać. Sama (Y/N) skrycie już dawno przyznała, że był potężny i posiadał zdumiewające umiejętności.
Zastanawiając się nad osobą bruneta dłuższą chwilę, (Y/N) zaczęła zadawać sobie bardzo ważne pytanie. Czy mimo swojej dziecięcej natury, Tobi był na tyle dojrzały, aby zrozumieć, że ona coś do niego czuła?
Miłość - było to tylko jedno słowo, a miało tak dużo znaczeń. (Y/N) naprawdę długo myślała nad swoimi emocjami, starając się je w logiczny sposób wytłumaczyć, ale każda jedna myśl kończyła się tym, że ona szczerze czuła do niego coś więcej niż przyjaźń.
Ostatnio na sam jego dotyk zaczynała mocniej reagować. Czuła gorąc związany z jego bliskością, przez jej ciało przechodziły dreszcze, gdy okazywał jej nawet najdrobniejsze gesty i cały czas nie mogła się pozbyć wrażenia, że w jej brzuchu latało stado motylków.
Zostawał jeszcze dotyk. To było coś, czego z czasem coraz bardziej pragnęła i do czego stale dążyła, jakby od niego zależało całe jej życie. Szanowała każde choćby najdelikatniejsze dotknięcie, cieszyła się nawet wtedy, gdy przypadkowo musnął jej ciało swoją dłonią. To wszystko było początkiem jej małej obsesji.
Kiedy Obito brał ją w objęcia, czuła się jak w siódmym niebie. Chciała, aby ta chwila trwała wiecznie; aby trzymał ją w ramionach już zawsze.
Dużo większe znaczenie miało dla niej również to, jak ją nazywał. Dla niego była słodkim Cukiereczkiem, jego Cukrową Księżniczką.
A on dla niej stawał się całym światem...
— Puk, puk. — Usłyszała ten wesoły głosik, na który jej serce zareagowało gwałtownie, przyspieszając swą pracę.
(Y/N) odetchnęła dyskretnie i przybierając na twarz najserdeczniejszy uśmiech, odwróciła głowę w stronę przybysza.
— Yō! — zawołał wesoło, unosząc sztywno dłoń w geście powitania.
Dziewczyna z trudem powstrzymała śmiech i odsunęła się od okna, ciekawiąc się, czemu Tobi tym razem zaszczycił ją swoją obecnością.
Mężczyzna przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi, następnie zwrócił się do (Y/N), podchodząc do niej i łapiąc jej dłonie w swoje. Dziewczyna starała się tego nie okazywać, ale w tej chwili czuła się doskonale, mogąc trzymać go za ręce.
— Pobawimy się? — zapytał niewinnie, znaczenie bardziej się do niej przybliżając, przez co ta zaczęła płyciej oddychać.
Miała wrażenie, że ich ciała dzieliły centymetry i gdyby ostrożnie się pochyliła, wtedy jej klatka piersiowa na pewno zetknęłaby się z jego torsem.
— Dobrze — uśmiechnęła się delikatnie, zastanawiając się w duchu, czy dziś również spanikuje, gdy będzie chciała porozmawiać z Tobi'm o uczuciach.
Dziewczyna kilka razy próbowała już poruszyć ten temat, ale zawsze coś jej przeszkadzało. Zazwyczaj po prostu traciła całą pewność siebie, a w jej gardle ginęły wszystkie słowa, które chciała mu przekazać. A jeśli już zebrała w sobie resztki odwagi, wtedy pojawiały się inne czynniki, które znacznie utrudniały jej zadanie. To Deidara przypomniał sobie, że chciał wysadzić Tobi'ego, to Konan miała do niej jakąś sprawę albo inny z członów Akatsuki zwyczajnie zakłócał ich spokój, psując cały moment. Raz zdarzyło się, że to Tobi osobiście jej przerwał, bo wymyślił jakąś nową zabawę i koniecznie musiał jej o tym jak najszybciej opowiedzieć, sprawiając, że (Y/N) rezygnowała z wyznania mu uczuć.
— W co chcesz się bawić? — dopytała jeszcze, po cichu licząc, że to nie będzie nic wymagającego większego zużycia energii.
Tobi w odpowiedzi na jej pytanie, jedynie odsunął się lekko i cicho zachichotał, zacierając chytrze ręce.
* * *
(Y/N) padła na łóżko. Jej policzki zdobiły rumieńce, jakich się nabawiła podczas zabawy. Dziewczyna ciężko dyszała, spoglądając zmęczonym wzrokiem na bruneta, który cicho chichotał, obserwując dokładnie każdy jej ruch.
Starała się unormować oddech, ale jej klatka piersiowa nadal szybko uniosła się i opadała.
Obito uznał ten widok za dość interesujący. Nie co dzień miał szansę, aby w taki sposób wymęczyć jego Cukrową Księżniczkę.
Mężczyzna siedzący dotychczas na łóżku, zbliżył się na czworaka do kobiety. Nim zdała sobie z tego sprawę, on już siedział na jej biodrach i pochylał się nad jej twarzą.
— Tobi wygrał! — zawołał rozradowany, zwycięstwem w walce na poduszki, które teraz leżały porozwalane po całym pokoju w towarzystwie piórek, które ogarniały podłogę oraz meble.
— A teraz ze mnie zejdź — poprosiła zmęczona dziewczyna, odwracając wstydliwie wzrok.
(Y/N) z trudem chciała ukryć, że zaistniała sytuacja nawet jej się podobała, z drugiej jednak strony była tym wszystkim zawstydzona i czuła, że kontrola nad emocjami zaczyna jej umykać.
— Tobi, słyszałeś? Zejdź — powtórzyła, jednak on ciągle milczał ze skierowaną maską ku jej twarzy, przez co miała wrażenie, że bacznie się jej przyglądał.
Poczuła się jeszcze bardziej spięta, miała wrażenie, że z każdą chwilą coraz bardziej się krępuje.
— Och, Tobi już schodzi. — Brunet jakby dopiero co wyrwał się z transu i runął obok niej na miękką pościel. — Woah! Twoje łóżeczko jest bardziej miękkie od mojego — zachwycił się piskliwym z podeksycowania głosem.
Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć, jednak wtedy poczuła, że Tobi wsunął rękę pod jej plecy, chwilę później obejmując ją szczelnie ramionami. (Y/N) uśmiechnęła się na ten gest i mimowolnie bardziej zarumieniła.
Myślała, że jest to odpowiednia chwila, aby szczerze porozmawiać z Tobi'm, odsuwając wygłupy na bok. Otworzyła usta, aby poruszyć tak ważny dla niej temat, gdy ciszę przerwał cichy pomruk dobiegający spod maski mężczyzny.
— Tobi tak strasznie kocha przytulać (Y/N)-chan — oznajmił cicho, a ona miała wrażenie, że ten głos należał do kogoś innego.
Do dziewczyny te słowa dotarły jak przez mgłę, mimo wszystko przyprawiły ją niemal o palpitację serca. Mogło to być tylko puste zdanie, zwykła drobnostka, którą ślina przyniosła mu na język.
Ale dla (L/N) to znaczyło bardzo wiele. Dostrzegła w tym swoją szansę, idealny moment, który chciała wykorzystać. Wiedziała, że tym razem nie może go zmarnować. Zebrała w sobie całą odwagę i stało się...
— Za to (Y/N) kocha, gdy Tobi ją przytula... Kocha go całego — wyznała cicho, spoglądając prosto na jedyny otwór w masce.
Po jej wypowiedzi zapadła cisza. Obito dopiero kalkulował jej słowa, trzymając ją w niepewności, która z każdą chwilą narastała i narastała. Sekundy dłużyły się niczym godziny, a oczekiwanie zdawało się nie mieć końca.
Tobi cicho zachichotał, spoglądając na zestresowaną kobietę. Swoją rękę ułożył na policzku dziewczyny i najdelikatniej jak umiał, zaczął kciukiem gładzić jej rozgrzaną skórę.
— (Y/N)-chan naprawdę kocha Tobi'ego? Tak naprawdę-naprawdę? — dopytał, starając się ukryć w swoim głosie szczęście, jednak gdy dziewczyna nieśmiało przytaknęła głową, nie mógł powstrzymać pisku radości i rzucił się w jej stronę, przygniatając ją swoim ciałem i obejmując ją jeszcze ciaśniej.
(Y/N) w pierwszej chwili nie wiedziała, co się dzieje. Dopiero, gdy pierwszy szok minął, odwzajemniła uścisk, a jej serce wypełniło się nadzieją. Relację Tobi'ego odebrała jako pozytywną, nie miała pewności czy słusznie, jednak tym razem dużo bardziej niż zazwyczaj chciała mieć rację.
— Zamknij oczy — poprosił Uchiha, czego ona kompletnie się nie spodziewała, mimo to zrobiła jak chciał. — Nie podglądaj.
W środku odczuwała dziwne mrowienie. Z jednej strony cieszyła się, że w końcu przestała ukrywać swoje uczucia, ale nie oznaczało to, że odetchnęła z ulgą. Wciąż coś mogło pójść nie tak. Tobi ją przytulał, wyglądało na to, że się z tego cieszył. Ale czy (Y/N) mogła być pewna, że on również ją kocha?
Wątpliwości zapewne jeszcze długo nie dawałyby jej spokoju, jednak Tobi'emu w jednej chwili udało się je przegonić, gdy zdjął maskę, a (h/c) włosa poczuła na swoich ustach jego odpowiedniczki. O mało co serce nie wyskoczyło jej z piersi.
(Y/N) miała ochotę otworzyć szeroko oczy z wrażenia, ale słowa Tobi'ego obijały się echem w jej głowie. Zamiast uchylić powieki i wykorzystać fakt, że mężczyzna nie miał maski, by znów ujrzeć jego twarz, kunoichi jeszcze bardziej je zacisnęła.
Usta Tobi'ego były na pewno ciepłe i słodkie. Przez myśl wtedy przeszło jej, że smakował dokładnie jak cukierki, którymi stale się zapychał. Przyjemny karmelkowy posmak skłonił (Y/N) do szybkiego odwzajemnienia pocałunku.
I choć była to niewinna pieszczota, która trwała zaledwie chwilę, dla (Y/N) czas jakby się zatrzymał. Wypełniało ją szczęście i ekscytacja, dlatego nie zauważyła nawet, gdy Tobi ułożył dłoń na jej oczach. Dotarło to do niej dopiero, gdy mężczyzna od niej odstąpił.
Jak poparzona otworzyła oczy, ale jego palce skutecznie uniemożliwiły zobaczenie jej czegokolwiek. (Y/N) impulsywnie odepchnęła jego rękę, licząc na cud, ale pomarańczowa maska znów zakrywała jego oblicze.
Dziewczyna zapewne poczułaby gorycz rozczarowania, gdyby nie fakt, że na jej ustach nadal pozostawał karmelowy posmak, który nie pozwalał jej zapomnieć o tym, co działo się kilka sekund wcześniej.
— Tobi... — szepnęła, bojąc się, że mógłby usłyszeć jak jej głos drży.
Pochylony nad nią mężczyzna milczał, dając jej znak, aby kontynuowała.
— Czujesz do mnie to samo...? — zapytała niepewnie, jakby bała się, że w każdej chwili mógłby wstać i wyjść, a uprzednio jeszcze ją wyśmiać.
Jednak jemu takie rzeczy nie przeszły nawet przez myśl. Nigdzie się teraz nie wybierał, chciał być przy niej.
— Czy pocałunek nie jest wystarczającą odpowiedzią? — odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się tak szeroko jak w dzieciństwie, o czym ona nie miała pojęcia przez jego maskę.
— N-nie, jest... Tylko, że... — dukała zarumieniona, nie wiedząc właściwie co miała powiedzieć.
Widząc jej zakłopotanie na twarzy, Tobi wesoło zachichotał i usiadł na łóżku, przyciągając ją w swoją stronę. (Y/N) już po chwili znalazła się w pozycji siedzącej, w ramionach bruneta.
— (Y/N)-chan, jesteś taka słodka — stwierdził z zachwytem. — I piękna — dodał już ciszej, przeczesując jej miękkie (h/c) włosy. — I chcę, abyś była tylko moja — znacząco podkreślił ostatnie słowo.
— A ty będziesz mój? — upewniła się.
Mężczyzna ujął jej dłoń i przytaknął głową.
— Będę. — Jego głos był niski, znacznie dojrzalszy i poważniejszy. Przez te cechy, wywołał u (Y/N) dreszcz, który zapanował nad jej ciałem.
— W takim razie zdejmij maskę — poprosiła, a on zachichotał i pokręcił głową. — No wiesz co? Przecież już widziałam twoją twarz, nie masz czego ukrywać — dodała i nadęła policzki.
— No właśnie, już ją widziałaś, więc czemu tak ci zależy? — dopytał, bawiąc się jej włosami.
— Tak jakoś... Po prostu chcę znów ją zobaczyć. Zdejmij ją, no proszę — jęknęła błagalnie, patrząc na niego szczęnięcymi oczami, którym Obito zwyczajnie nie potrafił się oprzeć. Powoli ściągnął maskę.
— Od razu lepiej — przyznała kobieta, przystępując do podziwiania jego twarzy. Ujęła ją w dłonie i kciukami zaczęła delikatnie gładzić jego skórę. — Nie chowaj się już za maską.
— To będzie trudne — przyznał mężczyzna, a ona spojrzała mu prosto w oko.
— Nie zabraniam ci w niej chodzić, ale od czasu do czasu, mógłbyś ją zdjąć. Na przykład, gdy będziemy sami — sprecyzowała.
— Na to chyba mogę się zgodzić — powiedział po chwili namysłu i twarz dziewczyny od razu się rozpromieniła.
— Przyrzekasz? — zapytała radośnie, tuląc się do niego.
— Na moją miłość do ciebie i wszystkie karmelki świata — odparł i znowu ją pocałował.
~
Yosh! Pierwszy ending już mamy. Sorry, że tak długo, but tak mi sad, że to już praktycznie the end, dlatego very trudno mi pisać ostatnie chapters.
Żeby było mi easier pisać rozdziały, to będziemy together wybierać kolejność. Ja podaje ninja (biorąc pod uwagę pomysł, chęć i łatwość opisania endingu), Pirożki głosują.
Next ending będzie z
》Hidanem
》Deidarą
》Itachi'm
...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro