"Nie lubię warzyw, są zielone"
Gdy jeszcze tej samej nocy Konan zawitała w gabinecie Paina, spotkała tam również Tobiego, który, ku jej zdziwieniu, wręcz błagał, by (Y/N) została z nimi.
Kobieta nie miała zamiaru się na razie wtrącać, bo Tobiemu całkiem nieźle szło. Zwłaszcza jeden argument utkwił w jej pamięci.
— Czy wiedziałeś, że ona pochodzi z klanu (L/N)? — zapytał z nutką tajemniczości i kpiny w swoim dziecięcym głosie.
To pytanie zaważyło na decyzji Paina, która była korzystną opcją i dla niego, i dla (Y/N).
— Zgoda, ale to wy się będziecie nią zajmować — powiedział lider, przenosząc wzrok z Uchihy na Konan i odwrotnie.
— Yatta! Tobi musi teraz o wszystkim powiedzieć (Y/N)! Na pewno się ucieszy — zawołał podekscytowany shinobi, jednak jego zamiary powstrzymała Konan.
— Zasnęła, nie budź jej na razie. Widać, że była zmęczona, niech odpocznie — powiedziała.
— Jutro rano wszyscy ją poznają. Przekażcie to pozostałym — nakazał z grobowym wyrazem twarzy rudowłosy.
Jak powiedział, tak zrobili.
Następnego dnia wszyscy członkowie równo o ósmej zebrali się w salonie. Rozmawiali ze sobą na temat (Y/N). Zastanawiali się kim ona była i czy zostanie nowym członkiem organizacji.
Ich miny wyrażały więcej niż tysiąc słów, kiedy do pomieszczenia w towarzystwie Paina i Konan weszła drobna dziewczynka nieodrastająca zbytnio od ziemi.
— To (L/N) (Y/N). Na razie będzie z nami mieszkać — oznajmił lider, po czym wrócił do swojego pokoju, by zająć się własnymi sprawami.
Dziewczynka przeleciała wzrokiem kolejno po osobach znajdujących się w pomieszczeniu, a zauważając znajomą twarz, uśmiechnęła się lekko i podbiegła do Deidary. Wpadła na niego i przytuliła się do jego nóg.
— Cześć! Pamiętasz mnie? — zapytała, zadzierając głowę, by na niego patrzeć.
Zaskoczony blondyn posłał jej niezrozumiałe spojrzenie. Czując na sobie wzrok reszty, uśmiechnął się lekko i wziął dziewczynkę na ręce.
— Tym razem nie zamierzasz się chować, un?
(h/c) włosa wzruszyła ramionami.
— Któż to wie? — uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Entuzjasta wybuchów odstawił ją na podłogę, a wtedy dziewczynka zwróciła uwagę na innych członków, którzy obserwowali ją od dłuższego czasu.
Czując na sobie tyle ciekawskich spojrzeń, straciła całą pewność siebie i podbiegła do Konan, za którą się ukryła.
To kobieta musiała jej wszystkich przedstawić. Chwilę później upomniała członków organizacji, by zachowywali się przyzwoicie, gdy w pobliżu znalazłaby się mała, po czym zaprowadziła (Y/N) na śniadanie.
Do jadalni oprócz Konan i (L/N) ruszyli wszyscy, którzy nie zjedli wcześniej śniadania, a dokładniej : Itachi, Hidan i Deidara, który szedł blisko małej.
Dziewczynka zajęła miejsce przy stole obok niego i czekała, aż Konan przyniesie jej talerz ze śniadaniem.
— Ej, mała suczko — usłyszała i przeniosła wzrok na szarowłosego mężczyznę, który siedział naprzeciwko niej. — Ile ty masz lat?
Dobre pytanie. Ile ja mogę mieć teraz lat? - pomyślała (Y/N). - Albo raczej, na ile lat wyglądam...?
— Mam pięć i pół — oznajmiła z uśmiechem skierowanym do mężczyzny.
Po chwili podeszła do niej Konan i postawiła przed nią talerz, a sama usiadła po drugiej stronie stołu.
(L/N) spojrzała na śniadanie, a widząc dwie kanapki z warzywami, skrzywiła się lekko.
— Coś nie tak? — zapytała niebieskowłosa, zauważając jej kwaśny wyraz twarzy.
— Nie lubię warzyw, są zielone — mruknęła z niechęcią (h/c) włosa.
— Warzywa są zdrowe — odezwał się Itachi, który jak dotąd siedział cicho, zajęty swoją owsianką.
— To dlaczego ty ich teraz nie jesz? — zapytała z przekąsem młoda, przenosząc na niego wzrok.
— Bo wolę swoją owsiankę — oznajmił, co niezbyt usatysfakcjonowało (Y/N), ale postanowiła się nie wypowiadać.
— Ja tam cię rozumiem, suczko — wtrącił Hidan, który na śniadanie miał jakieś grzanki z szynką. — Warzywa są choler-... Au! -— uciął, kiedy Itachi siedzący obok kopnął go w łydkę.
— Wyrażaj się — ostrzegł go Uchiha i wstał, po czym zaniósł pustą miskę do kuchni.
(Y/N) cicho się zaśmiała. Niechętnie, ale jednak za namową Konan i Dei'a zjadła kanapki.
Po śniadaniu dziewczynka miała być oprowadzona po bazie, ale Konan, która miała to zrobić, dostała ważne zadanie od Paina. Jej rolę chciał przejąć zarówno Deidara, jak i Hidan, którego zaintrygowała młoda osóbka.
Mężczyźni, nie mogąc dojść do porozumienia, byli na siebie skazani, gdy obaj pokazywali (Y/N) poszczególne pomieszczenia w kryjówce oraz okolicę.
Szarowłosy musiał się jednak pilnować, by nie mówić nieodpowiednich słów, co dla niego było wyzwaniem, natomiast Dei miał z niego niezły ubaw, gdy tamten ucinał w połowie słowa, które następnie musiał zastępować jakimś innym wyrazem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro