Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 40

“Kto gra w karty...”

Dni były coraz krótsze, gdy (Y/N) się budziła, było jeszcze ciemno i raptem kilka godzin później, słońce już zachodziło, a na dworze znów panował mrok. Z nadejściem nocy automatycznie robiła się śpiąca niezależnie od godziny. Dlatego kobieta starała się wykorzystywać dany czas jak najlepiej tylko mogła.

Do późna siedziała w salonie razem z Konan przy świetle lamp i zginała białą kartkę, a kobieta znajdująca się obok bacznie przyglądała się jej poczynaniom. W pomieszczeniu panowała bezwzględna cisza, której nie przerywała nawet tradycyjna sztuka składania papieru w wykonaniu (Y/N).

Gdy (h/c) skończyła, przyjrzała się dokładnie swojemu dziełu, kątem oka zerkając na Konan.

— To dla ciebie, siostrzyczko — oznajmiła, wyciągając w jej stronę starannie wykonany biały kwiat róży.

Anielica przyjęła ten drobny upominek i zaczęła go uważnie oglądać z podziwem wypisanym na twarzy.

— Pięknie ci wyszło — przyznała z dumą, na co (Y/N) ukazała swoje ząbki w perlistym uśmiechu.

— Starałam się — oznajmiła (e/c) oka, odwracając wzrok w stronę dźwięku skrzypienia podłogi i kroków.

Nie musiała długo czekać, a jej oczom ukazał się Kisame, Kakuzu, Itachi i Hidan, którzy widząc dziewczyny w salonie, zatrzymali się w przejściu.

— To ma być jakieś zebranie? — zapytała Konan, która była nie mniej zaskoczona od nich.

— Żadne zebranie — zapewnił Kisame i podszedł do (Y/N), która zdążyła już wstać, i przywitał się z nią, przytulając ją lekko do siebie, co zwróciło na nich uwagę pozostałych osób.

— Więc co tu robicie całą czwórką? — dopytała uśmiechnięta (L/N), spoglądając w oczy Rekina i wtulając się w jego tors.

— Będziemy grać — odezwał się Hidan, który miał już dość widoku (Y/N) w ramionach Hoshigakiego i po podejściu do nich, przyciągnął kobietę do siebie, zamykając ją w żelaznym uścisku.

Kakuzu w tym czasie wyciągnął karty z kieszeni i razem z Itachi'm zajęli miejsce w fotelach obok małego drewnianego stolika.

— Pamiętacie jak ostatnio skończyło się wasze wspólne granie? — mruknęła sceptycznie nastawiona do tego pomysłu Konan.

— Pain udzielił nam swego "boskiego" błogosławieństwa — oświadczył zachwycony Hidan, puszczając (Y/N), by zrobić cudzysłów w powietrzu.

— To prawda, mamy pozwolenie na granie — dodał Itachi, zabierając karty, które następnie zaczął tasować.

— A co jest takiego złego w kartach? — zapytała zdezorientowana (Y/N), która nie wiedziała, dlaczego Konan mówiła o grze takim tonem, jakby była to co najmniej zbrodnia.

— To, że oni oszukują i się kłócą — oznajmiła Anielica, mierząc mężczyzn podejrzliwym spojrzeniem. — A później wynikają z tego same problemy.

— Kto oszukuje, ten oszukuje! Ja nie muszę, wiadomo, że nikt nie ma ze mną szans — oświadczył szarowłosy, opierając dłonie na biodrach i uśmiechając się zwycięsko w stronę innych graczy.

— To właśnie ty ściemniasz najbardziej z nas wszystkich — odparł Kakuzu, który obecnie darzył go nieprzychylnym wzrokiem.

— Ha, akurat! Ty się nawet nie odzywaj kanciarzu jeden! Każdy wie, że maczasz palce i nitki w oszustwie!

— Ej! — zawołała (Y/N), bojąc się, że jeśli w porę nie zareaguje, to mężczyźni zaczną się poważnie kłócić jeszcze przed grą. — To ja zagram razem z wami i sama stwierdzę, kto tu kogo kiwa najbardziej — zadeklarowała głosem nie znającym sprzeciwu i usiadła na kanapie po turecku, krzyżując ręce pod biustem i patrząc na nich poważnym wzrokiem, co w jej wykonaniu wyglądało dosyć komicznie i uroczo.

—  A ty w ogóle umiesz grać?

Na to pytanie (Y/N) tylko się uśmiechnęła i pokręciła przecząco głową.

— Potrzebne są jakieś specjalne umiejętności do grania w karty? — zapytała z przekąsem, spoglądając kolejno na mężczyzn. — To doskonała okazja, abym się czegoś nauczyła.

— No dobrze, tylko nie smuć się, jeśli nie uda ci się wygrać — powiedział Kisame, a ona kiwnęła głową. Chwilę poświęcił, aby mniej więcej wytłumaczyć dziewczynie zasady karcianki, do czasu gdy nie uznała, że reszty dowie się w trakcie partyjki.

Gra zaczęła się od rozdania wcześniej potasowanych kart. Początkowo (Y/N) musiała się mocno skupić, aby odnaleźć się w grze, ale kiedy już załapała, o co chodzi, zaczynało jej to sprawiać przyjemność. Wykładała karty jedną po drugiej, aż w końcu rzuciła na stół ostatnią z tych, które posiadała.

— Wygrałam! — zawołała entuzjastycznie i spojrzała na Konan, która od początku przyglądała się jej grze.

— Pokazałaś klasę, (Y/N) — oznajmiła dumna kobieta i przybiła z nią piąteczkę.

— To nie fair, jak mogła wygrać, jak wcześniej nawet nie znała zasad! — oburzył się Kakuzu, a (Y/N) spojrzała na niego z łagodnym uśmiechem.

— To się chyba nazywa "szczęście nowicjusza" odparła z zadowoleniem dziewczyna. — Mam nadzieję, że czegoś się nauczyliście. Kto gra w karty, ten może kiedyś przegrać.

— Wyluzuj, Kakuzu, przecież nie gramy na pieniądze, więc się nie goroączkuj — zawołał Hidan, który teraz uśmiechał się do (Y/N). — Zagrajmy jeszcze raz, zobaczymy ile trwa to jej szczęście.

Wiecie co? Ja bym chętnie jeszcze raz z wami wygrała, ale jestem śpiąca — oznajmiła (h/c) włosa, którą nagle ogarnęło zmęczenie.

Wstała z kanapy.

— Dobranoc wam — uśmiechnęła się przed odejściem do pokoju, odprowadzona spojrzeniami mężczyzn.

— To jak, może ty z nami zagrasz, Konan? — zapytał Hoshigaki, a kobieta pokręciła głową i ruszyła w ślady (Y/N).

× × ×

Z dedykacją dla Yaoistka-z-Polski <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro