Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 32

“Jesteście dla mnie jak rodzina”

(Y/N) wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w pustkę, próbując w głowie poskładać wszystkie wydarzenia w logiczną całość. To, co działo się przez ostatnie kilka minut obecnie było dla niej niejasne, wręcz absurdalne.

Podeszła do ciała swojego ojca i przyklęknęła, czując napływające do oczu łzy. To, co powiedział, bolało ją niemiłosiernie i znacznie bardziej niż jakikolwiek cios.

Kochała swojego ojca, ale nie mogła pozwolić, by splamił swoje ręce krwią bliskich jej sercu osób.

(h/c) włosa uśmiechnęła się przez łzy, w środku czując, że teraz nie może być już gorzej. Właśnie straciła ojca, a razem z jego śmiercią umarł cały plan.

Przejechała delikatnie dłonią, zamykając oczy mężczyzny. Teraz wyglądał jakby spał. I to w pewnym rodzaju była prawda, jednak z tego snu nie mógł się już wybudzić.

(Y/N) otarła słone łzy z policzków i wstała, ze świadomością, że nie wszystko zostało jeszcze zakończone. Pozostało wiele pytań i wyjaśnienia.

Rzeczywistość uderzyła w nią tak nagle, że dosłownie ścięło ją z nóg. I zapewne upadłaby po raz kolejny tego dnia na twardą ziemię, gdyby nie ramiona, które objęły ją ostrożnie od tyłu.

Zaskoczona dziewczyna w pierwszej chwili zareagowała gwałtownym wstrzymaniem oddechu. Jej mięśnie mocno się spięły, gdy poczuła ostrożny i niepewny uścisk.

— (Y/N)-chan... — usłyszała głos Tobiego.

Przygryzła wargę. Nie wiedziała, co ma im teraz powiedzieć, nie umiała znaleźć odpowiednich słów, które mogłaby następnie złożyć w jakieś sensowne zdanie. Ale musiała to wszystko wyjaśnić, była to winna organizacji.

Kobieta odsunęła się od Tobiego, który ją obejmował i spojrzała kolejno na każdego z Brzasku. To było dla niej trudne, ale mimo strachu, odważnie patrzyła im w oczy.

— Nie miałam wyboru — oznajmiła, uśmiechając się gorzko. — To był mój ojciec, musiałam mu pomóc... Nie wiedziałam jednak, że będzie chciał was pozabijać — wyjawiła, czując narastające skurcze w żołądku.

Nie spotkała się z żadną odpowiedzią. Widziała jak nieufne są niektóre ze spojrzeń, którymi teraz była osaczona, ale w pełni rozumiała powody ich podejrzliwości i obaw.

— Wiem, że teraz to może nie mieć żadnego znaczenia, ale... Chcę żebyście wiedzieli, że jesteście dla mnie jak rodzina. Prawdziwa rodzina. — po tych słowach posłała im szczery uśmiech, którym chciała wyrazić swą skruchę.

Nigdy nie była dobra w przepraszaniu, umiała jedynie grać. Ale nie chciała używać swojego talentu aktorskiego, aby zrobić na nich wrażenie. Pragnęła, by wiedzieli, że mówi to z serca.

Chciało jej się płakać, jednak siłą woli powstrzymała kolejne łzy. Zagryzając mocno wargę, czekała.

Pierwszy poruszył się Tobi. W milczeniu zbliżył się do dziewczyny i najzwyczajniej w świecie mocno ją przytulił.

— Zawsze będziesz Cukiereczkiem Tobiego, nie ważne ile masz lat — oznajmił dziecięcym głosem, a wtedy ona poczuła dziwną ulgę w środku.

Bez wahania wtuliła się w niego najmocniej jak potrafiła, bo to zwyczajnie koiło jej nerwy i wprawiało ją w stan błogiego odciążenia, a sam gest dodawał jej otuchy.

Deidara wziął przykład z Uchihy i podbiegł do nich, po czym mocno ją przytulił.

— Och, senpai! Tobiego też przytul — zawołał z entuzjazmem Obito, na co blondyn tylko prychnął i odciągnął (Y/N) trochę dalej, by w spokoju ją objąć.

Po chwili dziewczyna uwolniła się od obu mężczyzn, którzy na zmianę pragnęli ją przytulać.

(Y/N) stanęła prosto i z delikatnym uśmiechem na twarzy spojrzała na resztę. Do jej uszu dobiegło gwizdanie Hidana, który obserwował ją z podziwem.

— Gdybym ja wiedział wcześniej o twojej dorosłej formie — rozmarzył się, opierając głowę o drążek swojej kosy z nonszalanckim uśmiechem na ustach. — Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty!

— (Y/N), rozumiemy, że chciałaś pomóc rodzinie, dlatego się na to zgodziłaś — odezwał się Itachi, który podszedł do niej, po chwili odważając się ją objąć w pasie.

— Ja jeszcze raz przepraszam, że was tak perfidnie okłamywałam... — odparła, pociągając noskiem.

Trochę to trwało, nim wszyscy do końca pojęli, że (Y/N) była dorosłą osobą, a kiedy ten moment w końcu nadszedł, pojawiło się pytanie; Co będzie dalej? Kobieta nie umiała przewidzieć, co się teraz stanie, ale gdzieś w środku miała cichą nadzieję, że Akatsuki kiedyś tak naprawdę wybaczy jej popełnione błędy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro