Chapter 18
“Spełnisz moje trzy życzenia?”
Był to jeden z bardziej upalnych dni, słońce przygrzewało tak mocno, że momentami mała (Y/N) myślała, że na pustyni jest chłodniej.
Siedziała w kuchni przy stole, trzymając w dłoniach szklankę z lemoniadą. Wpatrywała się w schłodzony napój z uwielbieniem, jakby patrzyła na najwspanialszą rzecz na świecie.
Rozejrzała się podejrzliwie, sprawdzając czy nikt nie idzie, a gdy się upewniła, że jest sama, na raz opróżniła całą szklankę. Powoli połykała lemoniadę w ustach, aż tu nagle usłyszała głośny pisk tuż za plecami i momentalnie wypluła smakowity napój.
— Cukiereczku, chodź nad jezioro z Tobim! — zawołał wesoło Uchiha i stanąwszy za nią, złapał ją za ramiona, zaczynając nią lekko potrząsać.
Jak go zawszę uwielbiała, tak teraz miała ochotę udusić go gołymi rękoma.
Dziewczynka wpatrzona w pustą szklankę, zmarszczyła delikatnie brwi i już chciała obwiniać Tobiego o stratę lemoniady, gdy nagle do głowy przyszła jej znacznie lepsza myśl.
Zemsta.
(h/c) włosa wygięła usta w perfidnym uśmiechu, szybko decydując się na rodzaj kary dla bruneta.
Przybrała na twarz maskę życzliwości i odwróciła się w jego stronę, kiwając energicznie głową.
— Pewnie, że pójdę, w końcu jest tak gorąco — oznajmiła z szerokim uśmiechem i wstała z krzesła, po czym chwyciła dłoń mężczyzny i dała mu się zaprowadzić do wodnego zbiornika.
Brunet przez większość drogi nawijał jak najęty, a (Y/N) potakiwała zgodnie głową, myślami będąc kompletnie gdzie indziej. Oczami wyobraźni już widziała, jak jej słodka zemsta się dopełnia.
Kiedy dotarli nad jezioro, dziewczynka usiadła w cieniu drzewa rosnącego przy brzegu, układając wygodnie nogi na zanurzających się w tafli wody korzeniach.
— Tobiemu od razu się zrobiło chłodniej — przyznał z ulgą mężczyzna i pochylił się nad wodą. Chwilę wpatrywał się w ciecz, aż w pewnym momencie spostrzegł cień na dnie, który stopniowo się powiększał i przybliżał. I nagle woda rozprysła na wszystkie strony, gdy coś wyłoniło się spod powierzchni.
— Waaa! Potwór z jeziora! — krzyknął na całe gardło Tobi, wywracając się na plecy, w pierwszej chwili naprawdę się bojąc.
(Y/N) przypatrywała się owemu potworowi przez moment, po czym głośno zachichotała i wstanąwszy, podbiegła do brzegu.
— Kisame! — uśmiechnęła się promiennie na widok Rekina.
— Kisame jest straszny! Tobi o mało zawału nie dostał! — wykrzyknął pretensjonalnie Uchiha, stając na delikatnie ugiętych nogach.
— No patrz, a (Y/N) jakoś się nie wystraszyła — zauważył wyższy mężczyzna, chcąc jakoś zasugerować Tobiemu, że z niego jest zwykły cykor.
— A czego tu się bać? — zachichotała dziewczynka i chwilę patrząc na Hoshigakiego, wpadła na kolejny wspaniały pomysł. — Hej, bo ty się wyłoniłeś z wody, zupełnie jak złota rybka! — poszerzyła swój uśmiech, swoim stwierdzeniem wprawiając Kisame w zakłopotanie. — Spełnisz moje trzy życzenia? — zapytała, podchodząc jeszcze bliżej, aż woda sięgnęła jej kostek.
Zmieszany mężczyzna, podrapał się po karku, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Z jednej strony prośba (Y/N) wydała mu się urocza, zwłaszcza, że jej twarz wyglądała przy tym tak niewinnie i był skory spełnić jej życzenia. Jednak patrząc na to bardziej realistycznie, jeśli dziewczynka wymyśliłaby jakieś zachcianki nie do spełnienia, mógłby ją zawieść.
Kisame bił się z myślami, co zrobić. W końcu spojrzał na małą, a widok jej (e/c) oczu z góry przechylił szalę i mężczyzna westchnąwszy, pokiwał zgodnie głową.
— Yay! — zawołała wesoło i aż klasnęła w dłonie, szykując się do pierwszego życzenia. — Chciałabym się czegoś napić. Straszny dziś upał.
— A wiesz, tak się składa, że za drzewem jest mój płaszcz. Poszukaj pod nim torby - powinna być w niej mrożona herbata — oznajmił Rekin, ciesząc się, że dziewczynka nie zażądała niestworzonych rzeczy.
(Y/N) zrobiła jak jej polecił i już po chwili wróciła z termosem z chłodną herbatą. Kiedy upiła łyk, poczuła jakby w jej ustach właśnie roztapiał się lodowiec. Jednym słowem napój był naprawdę orzeźwiający.
— Jakie masz jeszcze życzenia?
— Hmm.. Mam jeszcze jedno, ale to muszę ci powiedzieć na ucho — oznajmiła, wskazując dyskretnie na Tobiego, który odszedł od nich i położył się pod drzewem.
— No zgoda. — Mężczyzna stanął przed nią i kucnął, by ta mogła mu wyjawić drugą prośbę.
Po chwili na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, a sam pokiwał z aprobatą głową i zanurzył się w wodzie, by zrealizować plan. (Y/N) usiadła na brzegu i cierpliwie czekała na przebieg zdarzeń.
Gdy Kisame się wynurzył, popłynął do drugiego brzegu, gdzie leżał Uchiha.
— Hej, Tobi, chyba znalazłem coś na dnie — oznajmił Hoshigaki, a zdumiony brunet wstał i podszedł do niego.
— Co takiego? — Jego głos był przesiąknięty ciekawością, za sprawą której zbliżył się jeszcze bardziej, a wtedy Kisame jednym szybkim ruchem wciągnął go do jeziora.
— Aaa! Tobi się topi! Ratunku! — krzyczał spanikowany, miotając się i chlapiąc wodą na wszystkie strony.
— Tobi, a weź wstań — poradził mu trochę zażenowany Rekin. (Y/N) widząc, że gdy Uchiha się podniósł, woda sięgała mu ledwie do bioder, zaczęła głośno chichotać i tarzać się po ziemi.
— To nie jest wcale zabawne. Tobi się obraża! — oświadczył brunet, wyszedł z wody i skulił się przy drzewie tyłem do nich, obejmując kolana ramionami.
— Oj, Tobi, to tylko żarty! — powiedziała rozbawiona (e/c) oka i podbiegła do niego. — Nie gniewaj się na nas — dodała, a słysząc jedynie ponure fuknięcie, cicho westchnęła i przykleiła się do pleców Uchihy, obejmując ramionami jego szyję. — Nie gniewaj się — powtórzyła ciszej, wtulając twarz w jego włosy.
Mężczyzna uśmiechnął się łagodnie pod maską i wypuścił powietrze ustami, zdając sobie sprawę, że ma słabość do tej małej kruszynki, na którą nie potrafił się długo gniewać.
— Tobi wybacza — powiedział po chwili i odwrócił się do (Y/N), którą zamknął w szczelnym uścisku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro