Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 18

“Spełnisz moje trzy życzenia?”


Był to jeden z bardziej upalnych dni, słońce przygrzewało tak mocno, że momentami mała (Y/N) myślała, że na pustyni jest chłodniej.

Siedziała w kuchni przy stole, trzymając w dłoniach szklankę z lemoniadą. Wpatrywała się w schłodzony napój z uwielbieniem, jakby patrzyła na najwspanialszą rzecz na świecie.

Rozejrzała się podejrzliwie, sprawdzając czy nikt nie idzie, a gdy się upewniła, że jest sama, na raz opróżniła całą szklankę. Powoli połykała lemoniadę w ustach, aż tu nagle usłyszała głośny pisk tuż za plecami i momentalnie wypluła smakowity napój.

— Cukiereczku, chodź nad jezioro z Tobim! — zawołał wesoło Uchiha i stanąwszy za nią, złapał ją za ramiona, zaczynając nią lekko potrząsać.

Jak go zawszę uwielbiała, tak teraz miała ochotę udusić go gołymi rękoma.

Dziewczynka wpatrzona w pustą szklankę, zmarszczyła delikatnie brwi i już chciała obwiniać Tobiego o stratę lemoniady, gdy nagle do głowy przyszła jej znacznie lepsza myśl.

Zemsta.

(h/c) włosa wygięła usta w perfidnym uśmiechu, szybko decydując się na rodzaj kary dla bruneta.

Przybrała na twarz maskę życzliwości i odwróciła się w jego stronę, kiwając energicznie głową.

— Pewnie, że pójdę, w końcu jest tak gorąco — oznajmiła z szerokim uśmiechem i wstała z krzesła, po czym chwyciła dłoń mężczyzny i dała mu się zaprowadzić do wodnego zbiornika.

Brunet przez większość drogi nawijał jak najęty, a (Y/N) potakiwała zgodnie głową, myślami będąc kompletnie gdzie indziej. Oczami wyobraźni już widziała, jak jej słodka zemsta się dopełnia.

Kiedy dotarli nad jezioro, dziewczynka usiadła w cieniu drzewa rosnącego przy brzegu, układając wygodnie nogi na zanurzających się w tafli wody korzeniach.

— Tobiemu od razu się zrobiło chłodniej — przyznał z ulgą mężczyzna i pochylił się nad wodą. Chwilę wpatrywał się w ciecz, aż w pewnym momencie spostrzegł cień na dnie, który stopniowo się powiększał i przybliżał.  I nagle woda rozprysła na wszystkie strony, gdy coś wyłoniło się spod powierzchni.

— Waaa! Potwór z jeziora! — krzyknął na całe gardło Tobi, wywracając się na plecy, w pierwszej chwili naprawdę się bojąc.

(Y/N) przypatrywała się owemu potworowi przez moment, po czym głośno zachichotała i wstanąwszy, podbiegła do brzegu.

— Kisame! — uśmiechnęła się promiennie na widok Rekina.

— Kisame jest straszny! Tobi o mało zawału nie dostał! — wykrzyknął pretensjonalnie Uchiha, stając na delikatnie ugiętych nogach.

— No patrz, a (Y/N) jakoś się nie wystraszyła — zauważył wyższy mężczyzna, chcąc jakoś zasugerować Tobiemu, że z niego jest zwykły cykor.

— A czego tu się bać? — zachichotała dziewczynka i chwilę patrząc na Hoshigakiego, wpadła na kolejny wspaniały pomysł. — Hej, bo ty się wyłoniłeś z wody, zupełnie jak złota rybka! — poszerzyła swój uśmiech, swoim stwierdzeniem wprawiając Kisame w zakłopotanie. — Spełnisz moje trzy życzenia? — zapytała, podchodząc jeszcze bliżej, aż woda sięgnęła jej kostek.

Zmieszany mężczyzna, podrapał się po karku, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Z jednej strony prośba (Y/N) wydała mu się urocza, zwłaszcza, że jej twarz wyglądała przy tym tak niewinnie i był skory spełnić jej życzenia. Jednak patrząc na to bardziej realistycznie, jeśli dziewczynka wymyśliłaby jakieś zachcianki nie do spełnienia, mógłby ją zawieść.

Kisame bił się z myślami, co zrobić. W końcu spojrzał na małą, a widok jej (e/c) oczu z góry przechylił szalę i mężczyzna westchnąwszy, pokiwał zgodnie głową.

— Yay! — zawołała wesoło i aż klasnęła w dłonie, szykując się do pierwszego życzenia. — Chciałabym się czegoś napić. Straszny dziś upał.

— A wiesz, tak się składa, że za drzewem jest mój płaszcz. Poszukaj pod nim torby - powinna być w niej mrożona herbata — oznajmił Rekin, ciesząc się, że dziewczynka nie zażądała niestworzonych rzeczy.

(Y/N) zrobiła jak jej polecił i już po chwili wróciła z termosem z chłodną herbatą. Kiedy upiła łyk, poczuła jakby w jej ustach właśnie roztapiał się lodowiec. Jednym słowem napój był naprawdę orzeźwiający.

— Jakie masz jeszcze życzenia?

— Hmm.. Mam jeszcze jedno, ale to muszę ci powiedzieć na ucho — oznajmiła, wskazując dyskretnie na Tobiego, który odszedł od nich i położył się pod drzewem.

— No zgoda. — Mężczyzna stanął przed nią i kucnął, by ta mogła mu wyjawić drugą prośbę.

Po chwili na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, a sam pokiwał z aprobatą głową i zanurzył się w wodzie, by zrealizować plan. (Y/N) usiadła na brzegu i cierpliwie czekała na przebieg zdarzeń.

Gdy Kisame się wynurzył, popłynął do drugiego brzegu, gdzie leżał Uchiha.

— Hej, Tobi, chyba znalazłem coś na dnie — oznajmił Hoshigaki, a zdumiony brunet wstał i podszedł do niego.

— Co takiego? — Jego głos był przesiąknięty ciekawością, za sprawą której zbliżył się jeszcze bardziej, a wtedy Kisame jednym szybkim ruchem wciągnął go do jeziora.

— Aaa! Tobi się topi! Ratunku! — krzyczał spanikowany, miotając się i chlapiąc wodą na wszystkie strony.

— Tobi, a weź wstań — poradził mu trochę zażenowany Rekin. (Y/N) widząc, że gdy Uchiha się podniósł, woda sięgała mu ledwie do bioder, zaczęła głośno chichotać i tarzać się po ziemi.

— To nie jest wcale zabawne. Tobi się obraża! — oświadczył brunet, wyszedł z wody i skulił się przy drzewie tyłem do nich, obejmując kolana ramionami.

— Oj, Tobi, to tylko żarty! — powiedziała rozbawiona (e/c) oka i podbiegła do niego. — Nie gniewaj się na nas — dodała, a słysząc jedynie ponure fuknięcie, cicho westchnęła i przykleiła się do pleców Uchihy, obejmując ramionami jego szyję. — Nie gniewaj się — powtórzyła ciszej, wtulając twarz w jego włosy.

Mężczyzna uśmiechnął się łagodnie pod maską i wypuścił powietrze ustami, zdając sobie sprawę, że ma słabość do tej małej kruszynki, na którą nie potrafił się długo gniewać.

— Tobi wybacza — powiedział po chwili i odwrócił się do (Y/N), którą zamknął w szczelnym uścisku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro