XXVI
Kise momentalnie zbladł.
Daiki przeskoczył przez kanapę i rzucił się na przyjaciela z czasów gimnazjum wymierzając mu mocnego prawego sierpowego prosto w twarz.
Z nosa blondyna zaczęła lecieć krew,a złote oko spuchło
- Jeszcze raz tkniesz Iku! Zabije cię!
Krzyczał w furii
Stałam przerażona,nigdy nie widziałam brata tak wkurzonego chyba naprawdę miał zamiar wysłać Ryote na drugą stronę
- D-Daikiś przestań!
Odważyłam się podejść i złapałam go za ramię . Spojrzał na mnie najpierw morderczym wzrokiem który po chwili złagodniał
- Przepraszam Iku,nie powieniem tego załatwiać przy tobie. A ty...
Zwrócił wzrok w stronę posiniaczonego i zakrwawionego modela
- Wynoś się stąd i nigdy więcej nie próbuj zbliżać do mojej siostry
Warknął
- D-dobrze,przepraszam Iku
Wystraszony blondyn w popłochu opuścił dom.
Daiki od razu mnie przytulił
- Nic ci nie zrobił?
Dopytywał z troską w tych ślicznych granatowych oczach.
Po raz kolejny nie mogłam się powstrzymać, pocałowałam go i rzuciłam na podłogę
- Kocham cię
Oznajmiłam przed kolejnym pocałunkiem zaskoczonego brata
- Iku...
- P-przepraszam znowu się nie opanowałam
Strzeliłam buraka i opuściłam głowę.
Przyciągnął mnie do siebie złaczając nasze usta.
T-to oznacza że on mnie też...jestem taka szczęśliwa! !!
- Iku,Daiki...
Nagle usłyszeliśmy przestraszony głos mamy
- Co wy do jasnej cholery wyprawiacie? !
Wtrącił wściekły tata.
Chyba mamy problem....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro