XXV
Nie chcąc tracić czasu,postanowiłam nieco się ogarnąć.
Nalałam wody do wanny z ulubionym płynem do kąpieli Daikiego (tak na wszelki wypadek),związałam włosy w niedbałego koka i weszłam do cieplutkiej wody.
Po godzinie nadal nie przychodził,a ja zdążyłam zamienić się w rodzynka, więc postanowiłam poczekać na brata w salonie (w-wcale nie miałam zamiaru przywitać go naga w wannie....o jaki ładny sufit!).
Przebrana w piżame wskoczyłam na kanapę włączając pierwszy lepszy film w telewizji.
Sięgnęłam po telefon:
21:02
Iku: Jakby co czekam aż łaskawie się zjawisz ^ ^
Odłożyłam przedmiot na stolik do kawy i oparłam głowę na poduszce. Dopiero wtedy zorientowałam się jak zmęczona byłam,nie minęła chwila,a ja zasnęłam.
21:24
Daiki: Przepraszam,ale chłopaki zaciągnęli mnie do baru. Kise zaraz powinien do ciebie przyjść,mówił,że dawno cię nie widział i chce pogadać,ja przyjdę odrobinę później.
15 minut później
Poczułam delikatny dotyk na policzku,następnie czyjaś ręka złapała mnie za podbródek i namiętnie pocałowała.
Pomyślałam,że wreszcie Daiki się przełamał,dlatego odwzajemniłam go nie otwierając oczu.
Kanapa lekko zaskrzypiała kiedy brat wszedł na nią i pochylił się nade mną,żeby kontynuować.
Wplotłam ręce w jego włosy,dziwnie dłuższe...może mu urosły i nawet nie zwróciłam na to uwagi? Pewnie tak.
Pocałunki zaczynały zjeżdżać na szyję,wtedy lekko otworzyłam oczy.
Spodziewałam się granatowej czupryny,a tu....blond!
Cholera,nie mówicie mi....
- Kise!
Wrzasnęłam i odepchnęłam zaskoczonego chłopaka
- Ikuicci, co jest?
Przybliżył się patrząc na mnie dziwnym wzrokiem
- C-czemu ty mnie. ..co ci strzeliło do łba ?!
- Wyglądałaś przesłodko jak spałaś,poza tym...podobasz mi się,no i chyba ka tobie też skoro nie opierałaś się
Jego policzki przybrały czerwoną barwę
- To nie tak,myślałam,że to...ktoś,ale na pewno nie ty!
- J-ja...przepraszam
Spóścił głowę jednak zaraz znowu ją podniósł,gwałtownie przyciskając mnie do miękkiego tapczanu
- Ki..-
Przerwał mi gwałtowniej oraz brutalniej łącząc nasze wargi
- Nie dam rady się powstrzymać
Wyszeptał i zaczął podwijać moją bluzkę
- Ryota przestań! Puszczaj mnie !
Krzyczałam jednak byłam zbyt słaba żeby go powalić
- Kise !
Nagle usłyszałam głos brata. Stał w wejściu czerwony ze złości,zaciskając pięści.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro