5.
D: dobrze.. napisze ci wszystko ale obiecaj że nikomu nic nie wygadasz okej???
S: jeśli to cię uszczęśliwi..
S: ale pamiętaj, w końcu i tak wszyscy się dowiedzą kim jesteś..
D: przeprowadziłam się tutaj bo moi rodzice mieli kontrakt z jedną wytwórnią. Tata wywęszył tu niezły interes ale ciężko było mu nad nim czuwać z Ameryki, dlatego przeprowadziliśmy się tutaj.
S: jak się dostałaś do szkoły? Podczas roku nikogo raczej nie przyjmują
D: tata uznał że dobrą wizytówką muzycznego korpo będzie uzdolnione dziecko, więc porozmawiał z dyrekcją o przyjęciu mnie do szkoły.
S: czyli oszustwo? Wiesz ile czasu ja poświęciłem żeby trafić do tej szkoły?
D: domyślam się że sporo.. Suga uwierz że mi też nie jest łatwo.
S: tobie ma być trudno? Dziewczyno, masz wszystko o co poprosisz. Czego ty jeszcze narzekasz? Nie musisz o nic walczyć, a ja spędzałem całe dnie grając i ciężko pracując przez co mało czasu spędzałem ze znajomymi.
D: Suga proszę cię.
S: nie, wiesz co? Daj sobie na wstrzymanie.
D: Suga
Nieodczytane.
W moich oczach pojawiły się łzy. Dlaczego on nie może tego zrozumieć?
Nowa wiadomość od: Jimin.
JM: Danielle!
D: Jimin!
JM: robisz coś wieczorem? Może chcesz pójść z nami na 🍕🍕🍕
D: a będzie z wami Suga?
JM: no raczej, a co?
D: to ja nie idę.
JM: słucham
JM: ???
JM: mała co się stało?
D: za dużo by pisać..
JM: to daj swój numer
D: *** ***
Chwilę później rozmawiałam z Jiminem przez telefon. Mój głos się załamywał co jakiś czas a oddech przyspieszał. Powiedziałam mu że Suga nie chce mnie widzieć i nie akceptuje mojej osoby.
JM: możesz wyjść?
D: po co.. niby gdzie mam wyjść.
JM: ze mną.. pogadamy na spokojnie.
D: Jimin.. nie wiem czy powinna..
JM: za 10 minut pod szkołą.. pójdziemy na spacer.
Rozłączył się. Nie miałam wyjścia. Wyszykowałam się i na czas byłam pod szkołą. Jimina nigdzie nie było.
Wtem ktoś zasłonił mi oczy.
JM: zgadnij kto~!
D: Jimin!!
JM: dobra masz mnie, a teraz mów co się dzieje kwiatuszku -wręczył mi kwiatka, przez co się zarumieniłam.
D: Jimin, coś ty - nerwowo się zaśmiałam i schowałam twarz w kwiatku.
D: Nie miałeś być na pizzy z chłopakami?
JM: powiedziałem że coś mi wyskoczyło. -przewrócił łobuzersko oczkami.
JM: o co wam poszło z Sugą?
D: może nie powinnam ci mówić, ale kiedyś i tak byś poznał prawdę..
JM: jesteś z Sugą a nie z JK?? -chłopak złapał się za głowę.
D: co?? NIE BARANIE! Yh.. po prostu czytaj.. -dałam tu telefon z rozmową moją i Cukra. Usiedliśmy na ławce w parku i bacznie obserwowałam reakcje chłopaka.
Po przeczytaniu Jimin miał wyraz twarzy którego nie mogłam rozszyfrować.
D: Jimin..?
JM: poczekaj... -przez chwile myślał w ciszy. Moje oczy zaczęły mnie szczypać od łez które powstrzymywałam. Jimin spojrzał na mnie i odruchowo objął ramieniem.
JM: przejdzie mu. Nie martw się.
D: no nie wiem, po wiadomościach mam wrażenie że nie chce się ze mną widzieć.
JM: Suga jest bardzo ambitny, ceni sobie talenty i chciałby być najlepszy jak my wszyscy.. no i jak sam napisał „dopiero się obudził"... ale interesuje mnie jedno
D: co..? -siorbnęłam nosem
JM: kim ty jesteś? Albo kim się czujesz?
D: nie rozumiem
JM: bo to jest tak, że np ja patrzę na ciebie, widzę i mówię „wow, deam.. co to ja dziewczyna. Pewnie pięknie śpiewa i dobrze tańczy bo wyglada na wysportowaną.. musi o siebie dbać" -po tym zaśmiał się i czekał na moją reakcję.
D: w Stanach byłam w drużynie chilliderek. Byłam najmłodsza przez co nie miałam wielu znajomych w drużynie.
JM: a śpiewasz?
D: tylko w łazience przed lustrem albo kiedy sprzątam. -zaśmiałam się przez co o mały włos glut nie opuścił moich nozdrzy. Jak dobrze że wzięłam chusteczki 🙄🙄.
JM: a klawisze? Suga zwrócił na to uwagę..
D: gram i to od dawna.. pierwszą nutą jakiej się nauczyłam był List do Elizy Bethoveena.
JM: wow, no nieźle.
D: gram też na paru innych instrumentach dla zabicia czasu.. ale mam wrażenie że Suga sądzi że jestem pustą lalą która ma dzianych rodziców.
JM: to jak jest?
D: rodzice wymagają ode mnie o wiele więcej niż by mu się zdawało.. to nie on musi dostosowywać się do jakiś bogatych buców, którzy tylko czekają na twoją pomyłkę.. a teraz jeszcze mam wrażenie że jestem nikim. Chciałabym być normalną nastolatką, która ma przyjaciół bo ich zdobyła swoim zachowaniem, a nie kasą rodziców. -po moim policzku spłynęła łza. Jimin zbliżył dłoń i wytarł mój policzek.
JM: h-hej, we mnie masz przyjaciela. We mnie i Jinie i RM.. we wszystkich, nawet w Cukrze.. daj mu chwile żeby przyswoił sobie informacje które mu powiedziałaś a zobaczysz że wszystko będzie dobrze
D: obiecujesz?
JM: oczywiście..
Po tych słowach oboje się mocno przytuliliśmy i siedzieliśmy tak dopóki Jiminowi nie zadzwonił telefon...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro