14.
D: wszystko jest okej.. -mruknęłam.
Jong: wiesz, że nie brzmisz ani trochę przekonująco? -uśmiechnął się mając nadzieję, że zrobię to samo jednak moja twarz wciąż była poważna. Chłopak głośno wypuścił powietrze i objął mnie ramieniem tym samym chowając moją twarz w swojej klatce piersiowej. -No już Dani.. co się dzieje.
D: nie wiem o co chodzi Jiminowi. -wydukałam w koszulkę Jonghyuna. Lekko odsunęłam się od kolegi i mówiłam dalej. -Był dzisiaj dla mnie taki miły i w ogóle, a teraz kiedy do niego podeszłam to nie mógł na mnie spojrzeć.
Po tym jak pogadałam z przyjacielem było mi lepiej. Po zajęciach wróciłam sama do domu. Pierwszy raz wracałam sama...
Z kolejnymi dniami było tylko gorzej. Jimin mało kiedy ze mną rozmawiał, Dami urwała ze mną kontakt i co gorsza zauważyłam, że zaprzyjaźniła się z Jirą. W sumie to nie wiem dlaczego, ale wszyscy moi znajomi jakoś zaakceptowali Jirę. Na treningach rozmawiał ze mną tylko Kook i czasami Jin, a na pianinie mogłam liczyć na Sugę tylko kiedy w otoczeniu nie było Jiry. Jedyną osobą jaka nie miała jeszcze kontaktu z Jirą był Jonghyun.
Lekcja śpiewu:
zaczęłam śpiewać swoją piosenkę, którą ćwiczyłam w domu. Na zajęciach zostałam już tylko ja na zaliczenie. Jong powiedział, że na mnie zaczeka i usiadł na swoim miejscu.
Zaczęłam śpiewać piosenkę, która powinna być wesoła, a ja każde słowo brałam tak poważnie do siebie, że dla mnie wcale nie była wesoła. Mówiła o miłości i przyjaźni. Kiedy skończyłam otarłam jedną łzę, która chciała wydostać się z mojego oka i spojrzałam na nauczyciela. Trzymał się za podbródek i rzekł
N: Bardzo ciekawa propozycja zaśpiewania. Utwór w oryginale jest bardzo wesoły, a ty przedstawiłaś go tak naprawdę z innej perspektywy. Ciekawe, ale kilka razy słyszałem błędy więc postawię ci za nią 4. -przytaknęłam i pożegnałam nauczyciela. Jong poszedł za mną
Jong: ej co się z tobą dzieje?
D: nic Jonghyun. Zwyczajne nic..
Jong: przecież mam oczy. Dlaczego chłopaki już z tobą nie rozmawiają? Odcięłaś się od nich totalnie. Pokłóciliście się? -pokiwałam głową na "nie" i bezradnie wzruszyłam ramionami.
JIMIN
pierwsza lekcja, angielski. Nauczycielka zadała nam jakieś zadanie i zacząłem główkować nad swoim zeszytem. Nagle ktoś mnie trącił. Obróciłem głowę w lewo. To był Jonghyun.
JM: co chcesz?
Jong: ah.. tak się ostatnio zastanawiałem... -rozłożył się wygodnie na krześle -Chodzisz jeszcze z Danielle?
JM: czemu o to pytasz? -miał dziwny uśmiech, a ja poczułem się chyba zazdrosny
Jong: to czemu już cię z nią nie widuję? -milczałem, nie wiedziałem nawet co mam mu odpowiedzieć. -Jeśli ci na niej zależy to chyba powinieneś o nią dbać czyż nie? Inaczej ona może spotkać kogoś innego. -znów się uśmiechnął. Nie wytrzymałem i złamałem ołówek który trzymałem w dłoni. Jonghyun zaśmiał się tylko i wrócił do swojej książki. Dlaczego on mówi o Danielle..
DANIELLE
Siedziałam w pokoju i patrzyłam się w ścianę, nie wiedziałam nawet czy mogę do kogoś napisać, bo ostatnio każdy z chłopców się tłumaczył, że nie ma czasu. Dami już od dawna nie odpisuje na moje wypracowania, a Jimin? Chyba już zrezygnował ze związku, ale nie wiem dlaczego. Nie powiedział mi nawet powodu, dla którego moglibyśmy się rozstać. To było po prostu "idź sobie" i tak za każdym razem kiedy próbowałam się do niego zbliżyć.
Coś zapukało w szybkę od okna w moim pokoju.
Raz... Drugi.. podeszłam i otworzyłam je, ale słabo widziałam bo było już ciemno.
??: Danielle..? -poznałam ten głos...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro