13.
Rankiem wyślizgnęłam się z objęć Jimina i po porannej toalecie zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Stałam właśnie nad patelnią z jajkami gdy ktoś objął mnie w talii.
D: Jimin..
JM: co tam robisz? -zapytał i złożył pocałunek na moim policzku.
D: jajecznicę. -chłopak usiadł przy stole i bacznie mi się przyglądał.
JM: co robisz? -nie potrafił powtórzyć słowa przeze mnie wypowiedzianego.
D: Jajecznicę. To danie, którego nauczyli mnie znajomi z Polski kiedy tam byłam. -palnęłam dumnie i dalej szykowałam posiłek. Jimin zajadał się nim jakby nic nie jadł przez przynajmniej dwa dni. Nadszedł czas kiedy Jimin musiał wrócić do domu, więc było mi trochę przykro, że musimy się rozstać ale jednocześnie czułam ulgę, że nasze relacje się nie zepsuły.
Po weekendzie znów trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością jaką była szkoła. Spotkałam Jimina pod wejściem do szkoły. Pomachałam mu i podeszłam jak na zwykłą "kumpelę" przystało, jednak chyba Jimin miał inne plany.
D: Hejka! -pomachałam do znajomych stojąc "przypadkiem" obok Jimina.
JM: no hej myszko. -złapał mnie w talii i chciał pocałować. Zszokowana odgięłam się w drugą stronę żeby nie mieć kontaktu z ustami chłopaka. Przecież nikt nie miał tego wiedzieć, a on nas właśnie demaskuje. Namjoon i Jungkook zaczęli się śmiać jak opętani, a ja czułam na sobie wzrok Dami i wiedziałam, że moje poliki są teraz czerwone jak dojrzałe pomidorki.
DM: ho ho .. co tu się właściwie dzieje? -dziewczyna była chyba tak samo zdezorientowana co ja. Patrzyła na mnie pytająco, a ja nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć. Nie powiedziałam jej o tym, że mam chłopaka.
D: N-no bo... j-a, to znaczy m-my... -Jimin objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
JM: jesteśmy razem. -oznajmił, a chłopcy mieli te swoje dwuznaczne uśmieszki.
Nam: Noo w końcu Park znalazł sobie dziewczynę
JH: może chociaż ty Dani mu się nie znudzisz.
JM: hej! strzelił Hobiaszowi w ramię, a wszyscy prócz waszej dwójki i Dami się śmiali.
Dm: wybaczcie, muszę lecieć. -burknęła i opuściła towarzystwo w szybkim tempie.
JH: a tą co ugryzło.. -zaczęłam podejrzewać, że chyba wiem o co chodzi.. Czyżby Dami podobał się Jimin?
Po całym dniu w szkole miałam mieszane uczucia. Cieszyłam się, że już nie muszę się ukrywać z Jiminem i teraz bez żadnych zahamowań chodziliśmy za rękę, jednak jak tylko znalazłam Dami, ona od razu musiała gdzieś wyjść i nie miała czasu na rozmowę. Źle się z tym czułam, więc napisałam jej we wiadomości, że chciałam jej o tym powiedzieć, ale nie wiedziałam kiedy. Kumpela jednak nie odpisywała mimo moich wszelkich starań kontaktu z nią.
Ostatnie zajęcia dodatkowe na dzisiaj -taneczne. Byłam w szatni, gdzie znajdowała się również Dami. Stała do mnie plecami, a gdy nasze spojrzenia się zeszły błagałam ją żeby ze mną porozmawiała. Widziała, że dziewczyny zaczynają się interesować tym o czym mówię więc przytaknęła i wyszłyśmy na korytarz. Dziewczyna skrzyżowała ręce i przeniosła ciężar ciała na jedną nogę.
D: Dami wiem jak to wygląda, ale na prawdę chciałam ci o tym powiedzieć tylko nie wiedziałam kiedy będzie odpowiedni moment i jak ci to powiedzieć.
DM: już nie musisz się wysilać. -jej sarkastyczny uśmiech był porażający. Dziewczyna wyminęła mnie i skierowała się na salę gimnastyczną.
Na zajęciach cały czas trzymałam się blisko z Jungkookiem i Sugą. Dobrze mi się z nimi tańczyło i wpadliśmy nawet na pomysł żeby stworzyć własny układ taneczny. Pod koniec zajęć podbiegłam do Jimina i chciałam dać mu soczystego buziaka w policzek jednak chłopak odepchnął mnie nieczule od siebie.
D: Jimin...? -byłam zdezorientowana. O co mu chodziło?
JM: zostaw mnie. -rzucił groźnie.
D: o co ci chodzi? coś się stało?
JM: idź do swojego chłoptasia się całować. -burknął i odwrócił się do mnie tyłem.
D: Jimin... o co ci chodzi? o to że na tańcach ćwiczyłam z Kookiem? -zauważyłam jak ramię chłopaka się napina.
JM: nie bądź śmieszna Danielle. Wiesz o co mi chodzi.
D: no właśnie nie wiem i byłabym szczęśliwa jakbyś mnie oświecił. -w tym samym momencie zawołał mnie Jonghyun. Powiedziałam mu, że zaraz przyjdę i chciałam zbliżyć się do Jimina.
Jm: leć do niego. -mruknął groźnie niskim głosem i nie zwracając na mnie uwagi wyszedł z sali. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. O czym on mówił? Dlaczego on jeszcze myśli, że mogłabyś go zdradzić??
Jong: No hej...coś się stało? -jego ręka dotknęła mojego ramienia przez co lekko się wzdrygnęłam. Zamrugałam kilka razy żeby łzy się rozproszyły po gałce ocznej i ze sztucznym uśmiechem odwróciłam się do kolegi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro