Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

D: słucham? -parsknęłam śmiechem.
D: Jimin, Jungkook to mój przyjaciel. Nic więcej. -chciałam pójść dalej ale Jimin nie puszczał mojej ręki.
JM: napewno?
D: Jimin.. yh, wiesz co? Tak naprawdę to ja powinnam być zazdrosna.
JM: o czym ty mówisz?
D: jak to o czym? O tobie i o Jirze. Przecież widzę jak patrzy na ciebie. Leci na ciebie jak komar do lampy. -Jimin jedynie się uśmiechnął i zaniemówił.
D: a jeszcze jak zobaczyłam jak się pocałowaliście podczas gry... i-i to jak ona się przytulała do ciebie. Tego było już za dużo, rozumiesz? -wyrwałam swoją dłoń z uścisku Jimina.
JM: ale o co ci chodzi bejb..
D: o co mi chodzi?? O to że jesteś moim chłopakiem a siedząc przede mną całujesz się z inną dziewczyną.
JM: ci miałem zrobić.. -Jimin rozłożył ręce, natomiast mi ręce opadły.
D: odmówić Jimin.. wystarczyło jej odmówić...
Odwróciłam się i poszłam do kuchni.
JM: Bejb to tylko gra.
D: dobrze.. ja już skończyłam. -wtedy dostałam smsa od Jungkooka

JK: aaa jestem w domu, dzięki za imprezkę, gdyby nie ty nie byłoby tak super 🔥❤️

Na mojej twarzy pojawił się niekontrolowany uśmiech co zauważył Jimin.
JM: czyżby twój „PRZYJACIEL"?
Ty: tak, napisał że dobrze się bawił. -odłożyłam telefon na bok.
JM: może wolisz jego zamiast mnie co?
Ty: Jimin, jesteś pijany?! Przecież wiesz że jestem z tobą i to ciebie kocham.
JM: to co powiesz o paluszku? Dlaczego nie zagrałaś ze mną? -postanowiłam zacytować słowa Jimina.
Ty: „to tylko gra"
Po tym chłopak się zatkał i zaczął sprzątać razem ze mną.

Gdy wszystko było już pozbierane i umyte wzięłam się za szykowanie pościeli dla Jimina. Chłopak pomagał mi wciąż ze mną nie rozmawiając.
Chwyciłam poszewkę na kołdrę i czekałam z rozstawionymi rękoma aż poda mi do poszewki kołdrę. Chłopak również rozłożył ręce i podszedł dając mi ową rzecz, ale przy okazji złapał mnie za ręce.
D: Jimin.. żeby ubrać pościel to muszę mieć wolne ręce.
Chłopak stał tak blisko i z uśmiechem na ustach że nie byłam w stanie kontrolować swojej mimiki twarzy.
Zaśmiałam się pod nosem.
JM: no nareszcie moje kochanie się uśmiechnęło.
D: oh, a teraz to już kochanie, tak? -pokręciłam głową i próbowałam uwolnić ręce z potrzasku, lecz wszystkie moje starania szły na marne.
JM: daj buzi to cię puszczę.
D: po dzisiaj to możesz sobie pomarzyć.
JM: no daj~ na zgodę. -zrobił minę smutnego szczeniaczka. Znów uśmiech zagościł na mojej twarzy i pocałowaliśmy się. Jimin chyba chciał pogłębić pocałunek ale odepchnęłam go od siebie i skomentowałam.
D: jeśli liczysz na coś więcej to pierw umyj zęby po tej dziewczynie.
Jimin uśmiechnął się od ucha do ucha i już był taki jak wcześniej.
Położyliśmy się spać osobno jednak żadne z nas nie mogło zasnąć. Ku mojemu zaskoczeniu Jimin usiadł na brzegu łóżka i zaczal zsuwać ze mnie kołdrę.
D: co robisz pajacu. Nie masz swojej kołdry?
JM: nie mogę spać.
D: to się uśmiechnij i idź się połóż
JM: wolałbym z tobą.
D: wali od ciebie alkoholem
JM: a od ciebie nie? -prychnęłam pod kołdrą, a chłopak wślizgnął się pod moją pościel. Leżałam plecami do niego więc Jimin objął mnie w talii i przytulił do siebie. Od chłopaka biło przyjemne ciepło podczas gdy moje ciało było lodowate.
JM: oh jakaś ty zimna~ -jego pojękiwanie było śmieszne gdy się tak we mnie wtulał by schłodzić swoje ciało i przy okazji ogrzać moje. Jego ręka weszła pod moją bluzkę.
D: halo halo sprawdzam łączność. Jimin co ty robisz? -złapałam jego dłoń która spoczywała na moim brzuchu.
JM: no co? Masz zimny brzusio.
D: ale proszę nie wkładaj rąk tam gdzie nie trzeba m, okej? -chłopak się zaśmiał i zaczął łaskotać mój brzuch. Po chwili walki leżałam pod chłopakiem a on zwisał nade mną. Zakryłam twarz z pijanym uśmiechem od ucha do ucha.
JM: czemu się chowasz?
D: bo chce pójść spać a ty mi na to nie pozwalasz. -Jimin złapał moje nadgarstki i ucałował kącik ust, po czym zsunął się ze mnie i znów przytulił
JM: dobranoc. -wyszeptał i zamknął oczy.
D: dobranoc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro