Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

D: Jongi~ o co ci chodzi? -chłopak zaprowadził mnie do łazienki po czym zamknął nas tam razem. Oparł się o drzwi, a ja stojąc przed nim skrzyżowałam ręce.
D: no co chcesz?
Jong: nie myśl że nie wiem co się dzieje..
D: nie wiem o czym mówisz.. -skierowałam wzrok na prawo by nie patrzeć chłopakowi w oczy. Jonghyun zbliżył się do mnie i złapał mój podbródek.
Jong: hej.. popatrz na mnie. -zrobiłam jak prosił a moje oczy piekły mnie strasznie od powstrzymywanych łez.
Jong: widzę że kochasz kogoś kto chyba nie zdaje sobie sprawy jaki piękny i delikatny kwiat ma u swego boku.
D: przestań.
Jong: Jimin taki jest. Nie wiem jakie jest uczucie między wami, ale jeśli z nim zostaniesz to powinnaś się przyzwyczaić że takie sytuacje mogą się powtarzać.
D: Jong nic nie wiesz. Nie wiem co sobie o mnie pomyślisz, ale to Jimin zawalczył o mnie. Nie musiałam nic robić..
Jong: to dlaczego pocałował się z inną? Nie wiem dlaczego w ogóle ukrywacie to że jesteście razem. Widzę jak na niego patrzysz.
D: książkę o mnie piszesz?
Jong: być może.. -objął moje ramiona i zaczęliśmy się kiwać.. pewnie przez nasz stan trzeźwości.
D: Jong, poradzę sobie z Jiminem.
Jong: a co z Jirą? Pozwolisz jej całować twojego chłoptasia? -wtedy przypomniały mi się słowa Jiry kiedy stała w drzwiach
D: Jira to inna historia. -czułam oddech Jonghyuna na swoim policzku. Miałam wrażenie że serce zaraz wyskoczy mi z piersi... Boże co alkohol ze mną zrobił?!
Jimin, Jimin, Jimin, Jimin....
Jonghyun zbliżył się i pocałował mój kącik ust po czym się odsunął na bezpieczną odległość.
Jong: zmykaj i idź się dobrze bawić bo jak nie to porozmawiamy inaczej. -przez chwile stałam oszołomiona ale widziałam że chłopak musi się wysikać więc wróciłam do znajomych. Usiadłam lekko przewalając się na chłopców. Jonghyun dodał mi odwagi więc złapałam za paluszka. Jimin patrzył na mnie pytająco.
D: Jungkook może zagramy? -chłopak patrzył na mnie przez chwile jakby zobaczył ducha.
JK: no nie wiem Dani..
D: oj no dawaj.
J: ej ty! Młody jak ty się wycofujesz to ja chętnie zagram!
JK: chciałbyś -wyśmiał Jin'a i włożył mi paluszek do ust. Oboje przygryzaliśmy końcówki aż zaczęliśmy się do siebie przysuwać. Nie mogłam wyrobić ze śmiechu tak samo jak Jungkook i reszta gapiów. Oparłam dłoń na piersi Kooka a on złapał mnie za ramię. Miałam wrażenie że nasze usta na chwile się zetknęły ale paluszek pękł i wypadł na narożnik. DaMi śmiała się do łez razem z Jinem, ale nie wiem czy bardziej z nas czy może ze śmiechu JHopa który brzmiał jak koń.
Oparłam czoło na ramieniu Ciastka a on objął mnie ręka dla lepszej równowagi. Kątem oka widziałam że Jimin nie był pocieszony faktem który się właśnie wydarzył.
Po tym oczywiście graliśmy jeszcze chwile i wróciliśmy do zwykłego posiedzenia.

Ludzie zaczęli wychodzić. Zostałam już tylko ja, Jimin i Jungkook. Jimin nie odezwał się do mnie przez prawie całą imprezę. Poszłam pożegnać Ciastka.
Na do widzenia mocno go przytuliłam, a chłopak dał mi buziaka w policzek.
JK: dasz sobie rade ze sprzątaniem?
D: jasne
JK: jeśli chcesz to mogę zostać i ci pomóc.
D: spokojnie Jungkook. Wracaj bezpiecznie -uśmiechnęłam się i zamknęłam za nim drzwi. Gdy się odwróciłam podskoczyłam na widok Jimina będącego teraz przede mną.
D: o mamciu Jimin, wystraszyłeś mnie..
JM: co to miało znaczyć?
D: o co ci chodzi? -zadałam pytanie i skierowałam się do salonu posprzątać na stole.
JM: wiesz o co mi chodzi.
D: nie, nie wiem. Nie odzywałeś się do mnie przez prawie całą imprezę, skąd mam wiedzieć o co ci teraz chodzi Jimin.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek, więc zaprzestałam jakichkolwiek czynności.
JM: co jest między tobą a młodym?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro