Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Bodycam [*]

zapalmy znicz dla bodycama

[*]

^ to było napisane w chuj dawno temu nic nie pamiętam
Btw wrzucę dwa dzisiaj, bo ostatnio zapominałom
No i undercover jakoś nie mogę regularnie wrzucać :(
przepraszam, denerwuje mnie ten ff. Ma zajebiste momenty ale w większości jestem bardzo z niego niezadowolone i nie mogę się zmotywować do pisania. Również nie wiem czy wam się podoba czy nie bo aktywność jest trochę mała, ale w sumie rozumiem XD

Dobra koniec pierdolenia i zapraszam do czytania <3

~~~~

Dwóch mężczyzn znajdowało się na parkingu, nieopodal wjazdu na autostradę. O tej porze był niewielki ruch na drodze, co pozwalało im zrealizować  dość ryzykowny plan. Szarowłosy mężczyzna wyszedł ze swojego samochodu, by w kompletnie niepodejrzliwy sposób podejść do policjanta. Szatyn obserwował jego ruchy, stojąc obok radiowozu, który miał odpalone światła, pogrążając ciemny parking w czerwono-niebieskim świetle.

- CO?! Panie Gregory, no chodźmy się przytulmy! - krzyknął wpierw niebywale zaskoczonym, a po chwili dość szemranym tonem. Rozłożył dłonie, zapraszając do czułości. - No chodźmy się przytulmy po prostu... Oj! - ponownie krzyknął, zdecydowanie przypadkowo uderzając towarzysza. - Oj, oj oj...

- AŁAAAA - wrzasnął Gregory. - Co ty robisz?! Co ty robisz człowieku?! - krzyczał wielce oburzony.

- Kuuurwa missnąłem, przepraszam! - Erwin ze zgrozą obserwował jak szczątki zniszczonego bodycama opadają na asfalt.

- KURWA, MÓJ BODYCAM!

- No nie no! Ale przecież nic tam nie było takiego... - Knuckles zaczął się usprawiedliwiać.

Nieznacznie spojrzał na radiowóz. Dashcamy powinny nagrywać całe przedstawienie. Erwin uparł się, że nagranie z body cama musi zostać usunięte, w końcu nie chciał wraz z Montanhą wpaść w kłopoty. Sam Gregory natomiast uznał, że szefostwo zainteresowało by się nagłym zniknięciem całego kilkugodzinnego nagrania, dlatego też oboje zgodzili się na ten cały pokaz.

Ich "kłótnię" przerwał samochód, który popchnął jakiś pojazd na autostradzie, tworząc hałas jak i dywersję od obecnej sytuacji. Knuckles postanowił to wykorzystać.

- No i proszę bardzo, z tyłu kraksa, coś się rozpierdoliło... - westchnął, na co Montanha tylko jęknął cierpiętniczo. - Kurwa... wie pan co? - Erwin powrócił do rozmowy, widząc że brązowooki chce ją kontynuować. W między czasie Gregory nieznacznie podał mu ocalałe kawałki kamery, które szarowłosy natychmiast schował głęboko do kieszeni.

- Cholera jasna! - szatyn uznał, że nawet na chwilę nie może wyjść z roli.

- Ja wezmę to do złotej rączki! - wymyślił złotooki. - Na pewno--

- Czy ty wiesz ile za takie coś ci grozi?!

- No przepraszam! - Erwin pisnął płaczliwie. Montanha, będąc w swoim żywiole, coś wykrzykiwał, a i Knuckles nie przerywał swych wielokrotnie powtórzonych płaczliwych "przepraszam". - Kurwa, jaki ja jestem głupi - wyjęczał, niesamowicie zawiedziony sobą.

- Okej, okej. Okej. - Szatyn zaczął chodzić w kółko. Westchnął głęboko, udając frustrację. - Ostatni raz ci daję szansę - mruknął w końcu.

- Uspokójmy się i wsiądźmy do pojazdu! Dobrze? - złotooki zatrzepotał siwymi rzęsami.

- Dobra do- DO FURY! - ryknął znowu. W końcu tak zachowałby się w normalnej sytuacji, nie ustawionej, co nie? On ciągle się drze przecież. Ciągłe krzyczenie jest w jego charakterze. Czym głośniejsza jest jego wypowiedź, tym mniej jest ona podejrzana, prawda? - DO FURY WRÓĆ-- o, dobra, wróciłeś - uśmiechnął się przepraszająco na koniec swych wrzasków.

- Stój, bo strzelam, kurwa, stój, bo strzelam! - nagle, powietrze przeszył groźny głos. Gdy para się "kłóciła", niepostrzeżenie obok nich pojawił się żółty pojazd, z którego David celował prosto w głowę funkcjonariusza.

- Nie! Właśnie nie "stój, bo strzelam"... Wszystko jest pod kontrolą - wytłumaczył Erwin, przygryzając wargę, chcąc powstrzymać się od śmiechu. Gilkenly natychmiast zorientował się w sytuacji oraz schował broń.

- Przepraszam, żartowałem - wymamrotał poważnie, po czym szybko odjechał.

- Kurwa - mruknął Gregory, patrząc na roześmianego towarzysza.

W przeciwieństwie do Knuckles'a, mu wcale nie było do śmiechu. Był wręcz załamany faktem, że teraz muszą powtórzyć tą całą szopkę, tym razem z dashcamem. Przecież inaczej zostanie posądzony o korumpstwo! Posłał młodszemu zawiedzione spojrzenie. Erwin w odpowiedzi wyszczerzył się, nadal ucieszony faktem, że jego przyjaciele zawsze są gotowi go obronić. Nawet przed jego własnym chłopakiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro