Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Oceaniczny przyjaciel cz.2

Fluff, łagodny angst,

2400+

Connor (syren) x niemy czytelnik

(T.I.)- Twoje Imię

(T.N.)- Twoje Nazwisko

pochylona kursywa - oznaczenie języka migowego

*****************************

Trzy tygodnie minęły szybko. Elijah był pod wrażeniem że (T.I.) tyle czasu wytrzymała i nie zapowiadało się by miała zrezygnować z pracy. Starała się, sumiennie wykonywała swoje obowiązki. Szybko polubiła tą pracę.

(T.I.) ciągnęła po chodniku siatkę z zabawkami, które opiekunowie wykorzystywali do pokazów. Musiała je zanieść do magazynu. Gdy szła nagle poczuła jak coś ciepłego spływa po jej plecach. Obróciła się gwałtownie i wtedy zobaczyła tamtego ochroniarza.

– Wybacz, nie zauważyłem cię.– Gavin uśmiechnął się do niej głupkowato, w dłoni trzymał teraz pusty papierowy kubeczek po kawie.

(T.I.) pokazała mu środkowy palce.

– Tylko na tyle cię stać? Język utknął ci w gardle? A no tak, przecież nie możesz mówić. Kaleka mówi nic.– zaśmiał jej się w twarz po czym po prostu odszedł, chichocząc pod nosem.

(T.I.) westchnęła. Prędzej zwolniła by się z powodu tego dupka niż problemów z dogadaniem się z syrenami. Zaniosła siatkę do magazynu po czym zeszła na niższy poziom gdzie znajdowały się szatnie. Wyszła na korytarz gdzie po lewej stronie znajdowały się szyby do położy ściany, za którymi była woda. (T.I.) otworzyła drugie drzwi po prawej. Pchnęła je łokciem gdy weszła do szatni, ale te nie zamknęły się. Dziewczyna podeszła do swojej szafki. Otworzyła ją i wyjęła ubrania na zmianę. Do szyby podpłynął Connor, który widział jak Gavin podle ją potraktował. Był zmartwiony i domyślając się że pójdzie do szatni popłynął za nią. Brązowooki widział przez w połowie uchylone drzwi (T.I.). Stała do niego tyłem i była nieświadoma że ją obserwuje. (T.I.) zdjęła koszulkę i położyła ją na ławkę. Gdy przecierała plecy ręcznikiem zauważyła kątem oka że nie zamknęła do końca drzwi. Zrobiła krok ku drzwiom z zamiarem zamknięcia ich, ale wtedy zauważyła Connor'a. Dziewczyna czuła jak policzki jej płonął ponieważ była w staniku, ale zdecydowała się nie zamykać drzwi. Wróciła do szafki. Nie tylko koszulkę miała morką. Musiała zdjąć również spodenki. Zerknęła na Connor'a, który wciąż ją obserwował. Powoli obróciła się jakby za pretekstem że wyciera ciało ręcznikiem. Uśmiechnęła się delikatnie do brązowookiego po czym założyła czyste ubrania. Gdy się przebrała wyszła na korytarz, ale Connor'a już nie było.

***

(T.I.) usiadła na pomoście przy krawędzi. Zdjęła buty i włożyła stopy w wodę. Włożyła słuchawki do uszu i puściła piosenkę. Miała teraz przerwę na lunch. Wyjęła z pudełka kanapę i zaczęła jeść. Rozmyślała nad jej relacją z Connor'em. Szybko się zaprzyjaźnili. Jednak z jakiegoś powodu zaczynała go lubić bardziej niż przyjaciela. Zastanawiała się czy to właściwe. Czy to może być normalne że podoba jej się syren? Nie miała z kim o tym porozmawiać. Za bardzo obawiała się niezrozumienia, a nie chciała wyjść na jakąś dziwaczkę, choć i tak nie uchodziła za normalną.

Schowała do pudełka papier po kanapce. Napiła się swojego ulubionego napoju. Zerknęła na zegarek, który oczywiście był wodoodporny podobnie jak odtwarzać MP, na którym słuchała muzyki. Miała jeszcze kilka minut przerwy. 

(T.I.) wzdrygnęła się jak coś musnęło jej stopę. Ściągnęła słuchawki i pochyliła się do przodu. Głowa Connor'a wyłoniła się z wody. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.

Mam przerwę. Chcesz mi potowarzyszyć?

Connor pozostał w wodzie, trzymając głowę do połowy zanurzoną. Wydawał się być czymś skrępowany, niepewny.

Wszystko w porządku?

Kolejne pytanie, które pozostało bez odpowiedzi. 

Connor podpłynął bardzo blisko jej nóg i trochę wyłonił się z wody.

Czy mogę cię pocałować?

(T.I.) zmarszczyła brwi. Raczej takiego pytania się od niego nie spodziewała, choć to sprawiło że zrobiło jej się gorąco, a serce przyspieszyło. 

Dlaczego chcesz to zrobić?

Connor spiął się i odwrócił wzrok jakby w ogóle żałował że o to spytał. Jego policzki zarumieniły się mocno na niebiesko. 

(T.I.) dostrzegła w oddali dwie głowy do połowy wystające z wody. Zgadywała że to Colin i Conan, choć nie była tego pewna na sto procent. Jednak jeśli to byli oni, (T.I.) od razu pomyślała że zapewne kazali Connor'owi ją pocałować. To by wyjaśniało dlaczego się im przyglądają, jakby wyczekiwali czy Connor wykona zadanie czy nie. Nawet nie przejęli się gdy (T.I.) zauważyła ich. 

(T.I.) trąciła Connor'a stopą w ramię. Brązowooki niepewnie uniósł głowę i spojrzał na nią.

Czy Colin i Conan kazali ci mnie pocałować?

Nie do końca. Muszę im coś udowodnić bo inaczej zrobią wszystko byś zwolniła się z pracy.

(T.I.) uniosła brwi. Nie rozumiała o co chodzi z tym udowodnieniem czegoś, ale Connor był tak spięty że nie chciała go o to wypytywać. Widać było że czuł się nieswojo z prośbą pocałunku. Dziewczyna zerknęła na braci po czym spojrzała na Connor'a, który wpatrywał się w nią tymi swoimi uroczymi brązowymi oczami. Zamyśliła się. Nie chciała rezygnować z pracy w oceanarium. Bardzo ją lubiła, choć Connor'a bardziej, a możliwość pocałunku sprawiała że miała motyle w brzuchu. 

Zgoda.

Na jej odpowiedź Connor wyraźnie się rozpogodził. Oczekiwał odmowy. Nie sądził że (T.I.) zgodzi się na coś tak intymnego. Dla ludzi pocałunki nie były czymś szczególnie wyjątkowym, w przeciwieństwie do syren. Pocałunki były dla nich czymś znacznie więcej niż przyjemnością, były czymś w rodzaju świętości, symbolem oddania i przywiązania więc całowanie się było bardzo intymną rzeczą dla nich. 

Connor podciągnął się do góry, dłońmi przytrzymując się krawędzi pomostu. Przesunął się między nogami (T.I.) i pochylił ku niej. 

(T.I.) czuła jak serce jej łomocze. Czuła ciepły oddech brązowookiego otulający jej twarz, a chwilę później ich usta zetknęły się w pocałunku. (T.I.) poruszyła wargami czując jak Connor odpowiada na jej ruch. Miała ochotę na więcej, ale Connor odsunął się i wrócił do wody. Szybko zniknął w głębinach zostawiając ją samą.

(T.I.) czuła jak coś ciepłego rozlewa się po jej ciele. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Westchnęła wspominając usta brązowookiego na swoich wargach. Były miękkie i ciepłe. Położyła się na plecach, a jej umysł krążył wokół tego co niedawno się stało. Przymknęła oczy wyobrażając sobie że nie skończyło się tylko na krótkim pocałunku. Zacisnęła uda czując jak ciepło zbiera się w jej podbrzuszu. Wtedy poderwała się gwałtownie do siadu. Była podniecona, ale było to dziwnie zbyt intensywne. Jeden krótki pocałunek nie powinien tak na nią wpływać. 

W końcu musiała wrócić do pracy. Nieznośne ciepło utrzymywało się jeszcze przez pół godziny, co było bardzo uciążliwe. Czuła potrzebę zbliżenia się. Ciągle myślała o Connor'ze. (T.I.) zastanawiała się czy pocałunki syren mogły dziwnie wpływać na ludzi. Za bardzo wstydziła się by spytać kogoś z pracowników oceanarium więc zajrzała do internetu. Nie było tam zbyt wiele informacji, ale te które znalazła wskazywały na to że toksyny w ślinie syren mogą wywołać otępienie, podniecenie, a nawet uczucie jakby się było na haju. (T.I.) nie była pewna czy to co piszą w internecie było prawdą, ale tłumaczyło by to czemu była tak podniecona przez zwykły pocałunek.

(T.I.) szła w kierunku tylnego wejścia budynku. Był już wieczór, słońce powoli chowało się za horyzontem. Skończyła na dziś pracę. Zwolniła korku gdy zauważyła czyjąś postać kucającą przy krawędzi na pomoście. Na plecach mężczyzny pisało "Ochrona". Zatrzymała się i chowając zza krzakami obserwowała dalej. To był Gavin. Mówił coś do kogoś w wodzie, z której po chwili wyłonił się syren, to był Conan, poznała go po postawnej sylwetce. Wyłonił się do połowy i przysunął bardzo blisko Gavin'a. 

(T.I.) uśmiechnęła się pod nosem. Najwyraźniej nie tylko ona miała słabość do syren. Odsunęła się i szybszym krokiem ruszyła ku budynkowi by jej  nie zauważyli.

***

(T.I.) szła po mieście mając słuchawki w uszach. Wuj nie mógł jej odebrać ponieważ był w pracy więc zdecydowała się na spacer do domu. Sporo ludzi wciąż chodziło po mieście więc nie obawiała się że coś może jej się przydarzyć. 

Myślała o Connor'ze. Zastanawiała się czy powiedzieć mu o tym że lubiła go bardziej niż przyjaciela. Uśmiech nie opuszczał jej twarzy gdy wspominała ich pocałunek. Może i toksyna wtedy na nią wpłynęła, ale przed tym zdarzeniem już coś czuła do Connor'a.

Stanęła na światłach. Zerknęła w górę czekając aż czerwone światło stanie się zielone. Ruszyła gdy sygnalizacja świetlna się zmieniła. Na przeciwko szło kilka osób. Zrobiła ledwo dwa kroki do przodu wchodząc na pasy gdy kątem oka dostrzegła blask świateł samochodu. Zerknęła w bok. Jej oczy rozszerzyły się w szoku gdy pojazd nie zatrzymał się. 

Pisk opon rozniósł się echem po okolicy. 

Ktoś z tłumu krzyknął. 

Ciało dziewczyny upadło na jezdnię.

Odtwarzacz MP leżał metr dalej roztrzaskany i była na nim krew.

***

Connor wypłynął na powierzchnię. Była pora śniadania. Z uśmiechem na ustach spojrzał na osobę stojącą na pomoście. Jednak po chwili jego uśmiech zelżał gdy zamiast (T.I.) zobaczył jednego z opiekunów. Podpłynął do krawędzi. Jego bracia wypłynę chwilę po nim.

Gdzie (T.I.)?

Kobieta skrzywiła się na to pytanie. Connor poczuł niepokój. 

Przez jakiś czas nie będzie mogła przyjść do pracy.

Dlaczego?

Kobieta nie chciała mu wyjaśnić dokładnie, powiedziała jedynie że (T.I.) miała coś do załatwienia. Connor zdenerwował się bo czuł że coś jest nie tak. Odmówił jedzenia by wymusić na opiekunce powiedzenie prawdy. To co usłyszał sprawiło że wolał pozostać w niewiedzy. (T.I.) została potrącona przez samochód i leży w szpitalu w ciężkim stanie.

Mijały dni. Tydzień, a później drugi. Connor prawie nic nie jadł. Bardzo osłabł. Zaszył się na dnie basenu i nie chciał mieć z nikim kontaktu. Bracia próbowali go jakoś wesprzeć, ale nic nie pomagało. Brązowooki czuł się okropnie. Miewał koszmary. Widział jak (T.I.) śmieje się, jest szczęśliwa, a później jej twarz wykrzywia się w bólu, łzy spływają po policzkach, jak leżała bezwładnie na jezdni w kałuży własnej krwi, a on nie mógł jej pomóc.

– Jest w bardzo złym stanie.– oznajmiła opiekunka zerkając na Elijah'a. Naukowiec w zamyśleniu patrzył na szybę, za którą była woda. W tej sekcji powinien pływać Connor, ale od dłuższego czasu nie pokazywał się nikomu. Przestał zaczepiać odwiedzających. Z radosnego i energicznego syrena zmienił się w ponurego i ospałego. Nawet jego łuski zblakły, już nie były tak błękitne jak wcześniej.

– Wiemy co dzieje się z (T.I.)?

– Nie. Dwa tygodnie temu jej wuj zadzwonił tylko by powiedzieć że jest w stabilnym stanie. Skontaktować się z nią?

– Sam to zrobię. Jeśli Connor jej nie zobaczy, stracimy go, a na to nie pozwolę.

(T.I.) leżała w swoim łóżku w domu wuja. W tle słychać było włączony telewizor, ale (T.I.) była myślami gdzie indziej. Patrzyła beznamiętnie w okno gdzie na niebie świeciło jasno słońce. Była bardzo ładna pogoda, idealna do wyjścia nad morze, by wejść do wody, poczuć na stopach morskie fale, ciepły piasek. 

 – (T.I.) musisz coś jeść.

Jej wuj ustał przy nocnym stoliku gdzie leżał talerz z nietkniętym jedzeniem. Spojrzał na swoją siostrzenicę z zmartwieniem. Nie mógł patrzeć na jej cierpienie. Miała prawą rękę w gipsie, na jej skroni przylepione była dwa plastry. Wyglądała lepiej niż gdy trafiła do szpitala. Poobijana, z złamanymi dwiema kośćmi, wstrząśnieniem mózgu, żebrem wbitym w płuco. Zerknął niżej, na jej nogi. Skrzywił się. Jej lewa noga została złamana na tyle poważnie że po złożeniu jej doszło do infekcji i trzeba było ją amputować. Musieli uciąć ją w kolanie. 

(T.I.) przedtem nie czuła się jak kaleka. Nie mogła mówić, ale to nie przeszkadzało jej w wyrażaniu swojego zdania. Teraz było inaczej. Miała wrażenie że świat ją za coś karze. Może za jej uczucia względem pewnego syrena. Może było to złe, choć nie dostrzegała w tym niczego złego. Nikomu przecież nie zrobiła krzywdy. Czym sobie na to zasłużyła? Chłopak który ją potrącił był młodszy od niej. Niedawno zdobył prawo jazdy. Popisywał się przed znajomymi nowym samochodem. Jemu i jego znajomym nic się nie stało. Jako nieletni trafił jedynie do poprawczaka, jego świat się nie zawalił. 

Oczy (T.I.) zaszkliły się od zbierających się łez. Nie rozumiała czemu życie musiało być tak trudne. Urodziła się z wadą, a teraz musiała żyć jako kaleka.

Dzwonek do drzwi przykuł uwagę mężczyzny. Opuścił pokój swojej siostrzenicy. 

(T.I.) słyszała niewyraźną rozmowę z dołu, czyjeś kroki zbliżyły się do jej pokoju. Zerknęła na wejście do swojego pokoju gdzie dostrzegła Elijah'a Kamskiego.

***

Wuj podtrzymywał (T.I.) by ta się nie przewróciła. Oboje w towarzystwie Elijah'a stali na podeście. Naukowiec zagwizdał w gwizdek by przywołać syreny. Po paru chwilach z wody wyłoniły się dwie głowy, ale żadna z nich nie należała do Connor'a. Elijah poprosił ich by powiadomili swojego brata o pojawieniu się (T.I.)

Wuj pomógł usiąść siostrzenicy na krawędzi podestu. On i Elijah zostawili ją samą. 

(T.I.) wpatrywała się w taflę wody. Gdy Elijah powiedział jej o stanie Connor'a, nie zważając na własne samopoczucie, postanowiła jak najszybciej zobaczyć się z syrenem. Przez wypadek, pobyt szpitalu oraz próbę pogodzenia się z swoim kalectwem, nie pomyślała o tym jak mógł czuć się Connor. Miała wyrzuty sumienia że wcześniej do niego nie przyszła. Nie miał pojęcia co się z nią dzieje.

Minęło parę minut. (T.I.) czekała cierpliwie. Spuściła wzrok patrząc na swoją nogę, a raczej jej brak. Rana była jeszcze zbyt świeża by mogła nosić protezę. Czuła się z tym okropnie. Stała się jeszcze większym problemem niż wcześniej. 

Connor wypłynął na wierzch. Nie wierzył braciom więc chował się przy podeście by sprawdzić czy faktycznie (T.I.) na niego czekała. Nieopisana radość rozlała się po jego ciele dodając mu energii gdy ją zobaczył. Jednak po chwili zmarkotniał gdy zdał sobie sprawę w jakim stanie jest. Powoli podpłynął do niej pozostając w wodzie do połowy głowy. Nie patrzyła na niego więc delikatnie dotknął jej zdrowej nogi.

(T.I.) wzdrygnęła się czując na skórze coś wilgotnego. Uniosła wzrok, a wtedy jej oczy napotkały te piękne brązowe tęczówki, które wpatrywały się w nią z smutkiem. Jego oczy błyszczały od zbierających się łez. Wspiął się na podest i wyłonił z wody. Okrążył ją ogonem, ale starał się nie naciskać na jej ciało by nie zrobić jej krzywdy. Delikatnie objął ją, wtulając twarz w jej szyję. (T.I.) odwzajemniła uścisk czując jak łzy spływają po jej policzkach. Connor wyglądał tak słabo jakby od dłuższego czasu nic nie jadł. To łamało jej serce bo była powodem jego stanu. Tęsknił za nią, a ona za nim. 

Bałem się że cię nie zobaczę.– brązowooki odsunął się trochę by użyć języka migowego.

Przepraszam że cię nie odwiedzałam. 

Nie przepraszaj. Cieszę się że wróciłaś. Kocham cię.

(T.I.) rozchyliła wargi zaskoczona jego wyznaniem. Uśmiechnął się do niej delikatnie, a jego policzki pokrył rumieniec. 

Ja ciebie też kocham.

Uśmiech Connora rozszerzył się jeszcze bardziej. Radosny blask pojawił się w jego oczach. Poruszył ogonem delikatnie pocierając się o plecy (T.I.). Dziewczyna czuła jak jej twarz się nagrzewa gdy brązowooki pochylił się ku niej. 

Czy mogę cię pocałować?

Tak. Nie musisz o to pytać.

Ich wargi złączyły się. (T.I.) poruszyła ustami, na co Connor chętnie odpowiedział. Dziewczyna wplątała dłoń w jego ciemne brązowe włosy. Czuła jak jego dłoń ociera się o jej udo. Odsunęli się od siebie by zaczerpnąć powietrza. (T.I.) uśmiechnęła się do brązowookiego. Jej uczucia zostały odwzajemnione. To była najwspanialsza rzecz jaka kiedykolwiek ją spotkała, nawet mimo tego co w ostatnim czasie przeżyła. Teraz liczył się tylko Connor. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro