Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jedna z nich

Fluff,

1600+

Chole x damski czytelnik

(T.I.) - Twoje Imię

*****************************

(T.I.) poznała Elijah'a w muzeum sztuk nowoczesnych podczas wystawy amatorskich obrazów studentów jednej z akademii w Detroit. Początkowo (T.I.) nie miała pojęcia z kim tak na prawdę rozmawia, choć miała wrażenie że kojarzy jego twarz. Po tym spotkaniu zaczęli się częściej widywać i przerodziło się to w przyjaźń. (T.I.) często odwiedzała Elijah'a w jego tak zwanej luksusowej samotni oddalonej od miasta. Z tego co wspominał nie utrzymywał za wiele kontaktów z jakimikolwiek osobami z zewnątrz.

Gdy (T.I.) pierwszy raz odwiedziła Kamskiego w jego domu, miała okazję poznać jego trzy androidy. Blondwłose androidki były na prawdę piękne. (T.I.) była trochę onieśmielona nimi. Były w stosunku do niej bardzo uprzejme. Ciężko było je odróżnić od siebie, a przynajmniej z początku. Wyglądały tak samo, ale o dziwo różniły się zachowaniem, trochę mimiką twarzy i aurą, które od nich biły. 

Za każdym razem gdy (T.I.) zjawiała się w domu Elijah'a, była witana przez jedną z Chole. Ta zawsze uśmiechała się do niej wesoło. (T.I.) miała wrażenie że w oczach blondynki pojawiał się blask za każdym razem gdy na nią patrzyła. 

Jedna z nich, często towarzyszyła (T.I.). Można było powiedzieć że kobieta nie mogła się odpędzić od blondynki. Chole wykorzystywała chwile gdy Elijah był zajęty i nie mógł towarzyszyć (T.I.), choć ona specjalnie przyjeżdżała by spędzić z nim trochę czasu. Chole wtedy powstrzymywała ją przed wyjściem, proponując jej swoje towarzystwo, na co (T.I.) chętnie się godziła. Bardzo lubiła te trzy urocze blondynki, choć czuła że jedna z nich była jej szczególnie bliska.

– Chole, czy możesz pójść po wino i kieliszki?– powiedział Elijah gdy wszedł do salonu. 

(T.I.) siedziała na kanapie, a obok niej była jedna z blondynek. Chole była zapatrzona w kobietę, która opowiadała jej kawał. (T.I.) zachichotała z własnego żartu. Chole uśmiechała się szeroko patrząc na radość na twarzy (T.I.). 

Elijah stanął w miejscu i zmarszczył brwi przyglądając się im. Przymrużył oczy po czym prychnął z lekkim rozbawieniem. To przykuło uwagę (T.I.).

– No nareszcie jesteś.– stwierdziła z uśmiechem (T.I.) gdy spojrzała na Kamskiego. Chole powiodła wzrokiem za kobietą i spojrzała na pana domu. Przybrała naturalny wyraz twarzy i wstała nieśpiesznie. 

– Czy potrzebujesz czegoś Elijah?– zapytała grzecznie blondynka. 

– Cóż... już cię o coś poprosiłem, ale najwyraźniej byłaś czymś mocno... pochłonięta.– stwierdził, a kącik jego ust drgnął do góry gdy spojrzał na (T.I.). Jego przyjaciółka zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co chodzi przez co zerknęła na Chole. Androidka wymieniła się z Kamskim spojrzeniami, których (T.I.) nie potrafiła zrozumieć.– Przynieś proszę wino i kieliszki. 

Chole skinęła głową po czym odeszła. Elijah zajął miejsce na kanapie. Androidka wróciła parę minut później. Postawiła otwarte już wino oraz kieliszki na stoliku przed kanapą. Zerknęła na Elijah'a czekając czy jeszcze czegoś potrzebuje. Jednak gdy mężczyzna nie obdarzył ją wzrokiem tylko pochylił się ku stolikowi by nalać wina, blondynka postanowiła odejść.

– Zostań Chole.– Elijah zerknął kątem oka na adroidkę gdy podał kieliszek wina (T.I.), a sam wygodniej usiadł na kanapie.– Usiądź.– skinął głową by zajęła jeden z foteli. Chole posłusznie usiadła. 

(T.I.) nie dostrzegła lekkiego napięcia między Elijah'em, a Chole. Była nieświadoma ich wymiennych spojrzeń jakby rozumieli się bez słów. Elijah zachichotał rozbawiony czym zawstydził trochę Chole. 

– Co cię tak bawi?– zapytała z lekkim zdezorientowaniem (T.I.). 

– Nic takiego... – upił łyk wina i przeniósł spojrzenie z blondynki na (T.I.).– Jak twój najnowszy projekt? Gdy pisaliśmy wspominałaś że pracujesz nad czymś nowym.

– Ah tak.– mruknęła jakby dopiero po chwili przypomniała sobie co ma na myśli Kamski. Była grafikiem komputerowym, a ostatnio udało jej się uzyskać bardzo cenne zamówienie. (T.I.) zaczęła opowiadać o najnowszym projekcie. Tryskała przy tym energią ponieważ kochała swoją pracę.

Wypili dwie butelki wina. (T.I.) miała słabą głowę więc tyle wystarczyło by się upiła. Elijah również był pijany, ale nie tak jak jego przyjaciółka. Zaproponował by (T.I.) została u niego na noc. Kazał Chole by zajęła się (T.I.), a sam poszedł do swojej sypialni. 

– (T.I.), czy dasz radę sama iść?– zapytała Chole gdy stała nad kobietą i lekko się nad nią pochyliła. 

(T.I.) leżała rozwalona na kanapie. Zachichotała przecząc przy tym głową.

– Musisz mnie zajeść aniele.– wymruczała uśmiechając się szeroko gdy patrzyła na Chole z półprzymkniętych powiek. (T.I.) nie zauważyła że na policzkach androidki pojawił się delikatny błękitny rumieniec spowodowany tym jak ją nazwała.

Chole podniosła (T.I.) w stylu ślubnym na co kobieta jęknęła zaskoczona i objęła szyję blondynki. Chole uśmiechnęła się do niej po czym ruszyła z nią w kierunku korytarza. Zaniosła ją do jednego z pokoi dla gości. Położyła ją delikatnie na łóżku. (T.I.) niezbyt chętnie puściła blondynkę. 

– Nie będzie ci wygodnie spać w pełni ubrana.– oznajmiła z odrobiną rozczulenia Chole gdy patrzyła jak (T.I.) próbowała zawinąć się w kołdrę. Kobieta nawet nie zdjęła butów.

(T.I.) jęknęła niezadowolona. Podniosła się do siadu. Niczym dziecko, któremu rodzic rozkazał przygotować się do spania zdjęła buty i odrzuciła je w kąt pomieszczenia. Później zdjęła bluzkę, pod którą miała jedynie biustonosz. 

Chole zmieszała się gdy (T.I.) zaczęła się przed nią rozbierać. Odwróciła wzrok, choć kusiło ją by zerknąć na kobietę.  

– Pomóż Chole.– mruknęła (T.I.). Kobieta wiła się na łóżku jak robak nie mogąc ściągnąć z siebie jeansów. Materiał spodni utknął jej na kolanach, a ona nie miała sił by wstać z tak bardzo miękkiego łóżka. 

Chole podeszła do krawędzi łóżka i wspięła się na nie. Złapała za materiał jeansów (T.I.) i pociągnęła je. (T.I.) leżała nie wysilając się by pomóc blondynce. Chole wyswobodziła najpierw jedną nogę kobiety, a później drugą. Cofnęła się z spodniami w dłoni po czym złożyła je i położyła na krzesełku pod ścianą, podniosła bluzkę (T.I.) i złożyła ją estetycznie na krzesełku. Znalazła rozrzucone w różne strony buty i postawiła je pod krzesełkiem by następnego dnia (T.I.) łatwo mogła znaleźć swoje rzeczy. Zajęło jej to parę chwil, ale tyle wystarczyło by (T.I.) zdążyła zasnąć. 

Chole podeszła do łóżka i przykryła (T.I.) pod samą szyje. Pochyliła się nad kobietą i złożyła krótki, ale czuły pocałunek na jej czole.

– Dobranoc (T.I.).

***

(T.I.) miała kaca, nie dużego, ale i tak był nieprzyjemny. Ubrana w wczorajsze ubrania weszła do kuchni, w której była Chole. Blondynka przywitała się z nią krótkim "dzień dobry". (T.I.) od razu zauważyła że to nie była ta Chole, z którą spędziła wczorajszy wieczór. Poznała to po sposobie w jaki androidka na nią patrzyła. Oczywiście każda z Chole była dla niej życzliwa, ale jedna z nich była szczególna i mimo że wyglądały identycznie, potrafiła poznać swoją Chole. 

– Jeśli masz ochotę mogę przygotować ci śniadanie.– zaproponowała androidka.

– Nie, dziękuje. Wiesz gdzie jest Elijah? – było już po dziesiątej więc raczej Elijah już nie spał. (T.I.) chciała już wrócić do siebie, ale najpierw zamierzała pożegnać się z Kamskim i Chole jeśli będzie miała okazję. 

– Jest w swoim gabinecie.

(T.I.) skinęła głową po czym ruszyła korytarzem by zaleźć biuro przyjaciela. Dom był duży więc czasami miała wrażenie że błądzi po labiryncie korytarzy. 

Drzwi do gabinetu Kamskiego były lekko uchylone. (T.I.) zamierzała zapukać, ale jej dłoń zamarzła w powietrzu gdy usłyszała rozmowę. Zerknęła przez szparę w drzwiach i zobaczyła Chole stojącą przed biurkiem Kamskiego, który siedział na fotelu. 

–... Jeśli chcesz odejść, nie zatrzymam cię Chole. Wiem że nie jesteś tu szczęśliwa, a przynajmniej gdy nie ma tu jej.– powiedział Elijah.

(T.I.) nie rozumiała o kim mówią. Nieświadomie by lepiej się przysłuchać ich rozmowie dotknęła drzwi, które zaskrzypiały. Kobieta wzdrygnęła się. Wiedzieli że tu jest więc zapukała w drzwi i po prostu weszła do pomieszczenia udając że wcale nie podsłuchiwała ich rozmowy.

– Mam nadzieję że wam nie przeszkadzam.– nerwowo potarła dłonie o jeansy starając się nie pokazać swojego zdenerwowania.– Chciałam pożegnać się przed wyjściem. 

– Tak szybko wychodzisz?– zapytał Elijah wstając z fotela. Minął biurko i stanął obok Chole, która przyglądała się (T.I.). (T.I.) miała wrażenie że coś trapi blondynkę. 

– Nie chcę nadużywać twojej gościnności.

– (T.I.) zawsze jesteś tu mile widziana.– uśmiechnął się do niej z pobłażliwością. Nigdy nie wykorzystywała tego że był bogaty, ani nie prosiła o pomoc czy o to by pociągnął sznurkami wśród jego znajomości dla jej korzyści. Dlatego bardzo cenił jej przyjaźń. Była skromną i dobrą osobą, a takich ludzi było na prawdę mało.– Myślę że to dobry moment Chole.– zwrócił się do blondynki, która jakby nagle się spięła.– Nie jesteś maszyną, masz prawo do uczuć.– delikatnie dotknął jej ramienia jakby w ten sposób próbował wesprzeć ją i zapewnić że jego słowa są szczere. 

Chole zrobiła dwa kroki ku (T.I.). Kąciki ust Elijah'a drgnęły do góry w zadowolonym uśmiechu z nutą ojcowskiej dumy gdy patrzył jak androidka zbliżyła się do (T.I.). 

– (T.I.).– powiedziała blondynka. (T.I.) poczuła jak coś od środka ją rozgrzewa. Sposób w jaki Chole wypowiedziała jej imię, tak delikatnie, a zarazem czarująco. (T.I.) miała wrażenie że w pomieszczeniu zrobiło się zbyt ciepło.

(T.I) zerknęła na Elijah'a licząc że wyjaśni co się dzieje.

– Zostawię was same.– stwierdził Kamski. Puścił oczko do (T.I.) po czym wyszedł z gabinetu.

Chole stanęła przed (T.I.). Uniosła dłoń i dotknęła policzka kobiety. Delikatnie pogładziła jej ciepłą skórę kciukiem. (T.I.) wpatrywała się w błękitne tęczówki Chole, które zerknęły na jej usta, a później spojrzały w oczy. 

– Twój poziom stresu wzrósł.– oznajmiła blondynka i zabrała dłoń.

– Nie jestem pewna co się dzieje.– mruknęła (T.I.). Jej głos trochę zadrżał z powodu bliskości blondynki. Chole zerknęła w bok jakby była trochę zawstydzona i niepewna.– Chole? Czy ty coś do mnie czujesz?

– Tak. Jesteś tak piękna, dobra...– spojrzała jej w oczy.– Sprawiłaś że zaczęłam czuć emocje. Chciałabym być przy twoim boku każdego dnia, witać cię każdego poranka, być ostatnim widokiem zanim zaśniesz. Czy pozwolisz mi stać się częścią twojego życia?

– Oh, Chole. Byłabym zaszczycona.– (T.I.) uśmiechnęła się szeroko.

Chole wzięła dłonie (T.I.) w swoje i splotła ich palce.

Pochyliły się ku sobie, a ich usta zetknęły się w połowie drogi. Pocałunek był krótki, ale pełny uczucia. 

– Mój aniele...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro