Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Nieprzygotowana opowieść"

Ship: Naegiri (Makoto Naegi x Kyoko Kirigiri)

Osoba, która zamawiała:  Ash_Biggest_Simp

Dzisiejszy poranek był chłodniejszy niż zazwyczaj, a jest to zadziwiające, że gruba warstwa śniegu zdążyła spaść w ciągu jednej nocy. Nie wspominając o drastycznej zmianie temperatury. -10 robi swoje; na autach zamarznięty kruchy lód przypominający lustro, bałwany lepione przez grupki młodych Japończyków i płatki śniegu spadające na beżową czapkę licealisty, który spokojnie idzie do miejscem zwanym szkołą rozglądając się, by podziwiać grudniowe piękno. Superlicealny szczęściarz lubił tą porę roku nie tylko ze względu, że za dwa miesiące ma urodziny. Nie, to zdecydowanie była ta cała atmosfera. Dzieci śmiejące się do rozpuku, tarzające się w śniegu tworząc aniołki w białym puchu, dorosłych nie szczędząc sobie miłych słów oraz kupując prezenty oczywiście na zbliżające się Boże Narodzenie. Chłopak lubił ten okres, w którym dało się wyczuć podekscytowanie i zniecierpliwienie na owe święto. Jednakże musi pominąć ręcznie robione na drutach sweterki z napisem "Dla najlepszego wnuczka" lub "Wesołych Świąt ziemniaczku" od babci. Tak, tylko ta kobieta jest zdolna nazywać swojego wnuka "ziemniaczkiem", co nie było oczywiście obraźliwe. Trzeba przyznać, że wełna nie jest najlepszej jakości, więc strasznie drapie w szyje, a to sprowadza się oczywiście do czerwonych bąbli występujących po nim. Ugh, tego cholerstwa nie może pozbyć się przez około dwa tygodnie, ale mimo wszystko nieprzyjemne uczucie wydaje mu się, że trwa wieki. No cóż, dlatego gdy tylko przymierzy to szybko chowa do szafy. Przynajmniej będzie miał pamiątkę. Naegiemu nawet nie przeszkadzała, że idzie na siedem godzin nudnych zajęć. Cieszył się dzisiaj najmniejszym szczególikiem, nawet mróz okalający jego zaróżowione policzki był zadziwiająco kojący i orzeźwiający.

Dla nastolatka to była naprawdę rzadkość, że trafił do szkoły przed czasem. Zazwyczaj leciał na łeb na szyje, byle tylko zdążyć na autobus, a jeżeli nie... to cóż, nieunikniona podróż z buta, a nawet zdarza się, że trafia na kolegę z klasy - Mondo Owadę pędzącego na motorze. Zatrzymuje się, gdy widzi szatyna i zaprasza go na podwózkę, taki ich zwyczaj. Na podróż powrotną nie ma na co liczyć, bo za motocyklistą zawsze jest Kiyotaka Ishimaru. Jego przyjaciel? Nie byłby tego pewny, ale to ich sprawa. Niezbyt wyróżniający się chłopak postukał obuwiem o wycieraczkę, żeby śnieg zostawić na niej, bo w przeciwnym razie irytująca woźna ochrzani go, że dopiero co zamiotła podłogę na błysk i wszedł do środka akademii. Kilku uczniów przechodziło tuż przed nim rozmawiając szeptem; ubrani byli dosyć elegancko. Czarne spodnie lub spódniczki i białe koszule. Z jakiejś to okazji? Tutaj nie obowiązywał nakaz noszenia mundurków szkolnych, więc czy jest dzisiaj jakaś uroczystość, o której zapomniał? Podszedł do tablicy informacyjnej przebiegając wzrokiem po różnorakich kartkach i plakatach. To jakiś projekt naukowy, mecz baseballa, teatrzyk dla młodszych Superlicealnych, i tym podobne. W końcu przykuł jego uwagę nieskazitelny jasny papier z nagłówkiem "Serdecznie zapraszamy wszystkie klasy na opowieści wigilijne". Owy projekt miał na celu integrację dzieciaków i nastolatków. Kilka tygodni temu przez wychowawców byli wybierani przedstawiciele, którzy mieli przygotować historie oparte na faktach pełne miłości, zaufania, przyjaźni i nadziei. Z klasy 78 tymi "szczęściarzami" zostali Makoto i Kyoko. Wszyscy byli pod wrażeniem wyboru, którego dokonał nauczyciel, ponieważ Kirigiri nie jest znana z kolorowej osobowości, ale tłumaczył to iż nie jest wulgarna i bije od niej spokój. No coś w tym jest. Można było stwierdzić, że Naegi nie zna bardziej opanowanej dziewczyny. Niektórzy określiliby ją jako bezuczuciową nie posiadająca żadnych emocji. Ale jednak coś w niej urzekło chłopaka. Na pewno jej niezachwiana inteligencja i to, że wbrew pozorom jest dobrą osobą. Koleżanka z klasy, a może nawet przyjaciółka Naegiego w tym momencie weszła do szkoły witając się z nim.

- Cześć Kyoko. - Odpowiedział delikatnie się uśmiechając.

Lawendowowłosa mierzyła go wzrokiem od szyi do stóp. Tak, raczej będzie wyglądać jak jakiś niekulturalny burak, gdy w takim stanie pojawi się przed tłumem Ostatecznych, a Pani detektyw nie mógł umknąć ten całkiem spory szczegół. Makoto tylko spuścił głowę ruszając nerwowo stopami.

- N-no... Zapomniałem, jakoś tak...

- Przygotowałeś chociaż historyjkę?

Dosłownie przez sekundę się nie odzywał, a dziewczyna ze zrezygnowaniem potrząsnęła głową. Już znała odpowiedź; cóż za rozczarowanie. Chwyciła nastolatka za przegub ręki i pociągnęła go ze sobą w stronę... męskiej łazienki!

- K-Kyoko! Nie powinno Cię tu być...

- Przestań kłapać tymi ustami tylko ubieraj to. - Rzuciła w niego białą koszulą, czarnymi spodniami, paskiem, a następnie z torebki podała mu eleganckie buty. - Domyślałam się, że zapomnisz przez swoje roztargnienie, więc wstąpiłam na chwilę do twojego domu.

- Czekaj, mojego domu?! Włamałaś się? To podchodzi pod stalking... - Zarumienił się zawstydzony. W końcu pewnie widziała jego pokój, czyli strefę prywatną...

- Spokojnie, poprosiłam twoją siostrę o podanie tych rzeczy. Nawet nie wchodziłam do środka. - Wzruszyła ramionami.

Pogoniła go jeszcze raz, by nałożył na siebie strój, a ona oparła się o ścianę łazienki krzyżując ręce. Chłopak posłusznie to uczynił wchodząc do ubikacji. Dziwił się, że Kyoko jeszcze stąd nie wyszła, pewnie chciała go przypilnować czy coś. Najbardziej nie martwił się wcześniejszym brakiem odpowiednich ubrań, a tym że stanie na środku holu, i co? Będzie się jąkać jak ostatni pajac? Nie ma szans! Może opowieść o tym jak lawendowowłosa ocaliła pewnego młodzieńca przed kompromitacją i niewychowaniem przynosząc mu z jego własnego domu ciuchy? Nie ma szans! Ugh, może jeszcze z resztek wspomnień uda mu się coś wykminić.

Makoto ściągnął kurtkę, bluzę i spodnie szybko upychając je do plecaka. Założył białą koszulę niedbale zapinając guziki. Potem czarne spodnie wkładając nogi do nogawek i nasuwając je na brzuch, po czym pasek ze srebrną klamrą przełożył przez szlufki także zapominając go zapiąć.  Ściągnął też buty chowając je i wsunął te; czarne i klarowne. Wyszedł stając naprzeciwko dziewczyny.

- Gdybyś tak poszedł z dziewczyną na randkę to życzę świetlanej przyszłości. - Skwitowała podchodząc do chłopaka.

Rozpięła mu guziki i przełożyła przez te odpowiednie szczeliny, na równi z nimi i zapięła mu pasek. Przez te chwile niezręczności, Naegi aż się wzdrygnął i nie miał pojęcia co począć. Ręce mu się trzęsły oraz pociły, a oddech jak i serce przyspieszyły. Superlicealna Detektyw odsunęła się patrząc na swoje dzieło obojętnie.

- Dz-dzięki. Faktycznie jestem niedorajdą życiowym. - Szatyn zaśmiał się lekko pocierając dłoń o kark.

Kirigiri odpowiedziała na to jedynie śmiechem. Według chłopaka, był nieziemski. Perlisty, cichy, tajemniczy. Bardzo wpasowywał się w osobowość córki dyrektora. Makoto chciał coś powiedzieć, ale mógł tylko wpatrywać się w te fiołkowe oczy błyszczące z radości. Prawdopodobnie, że jest przy swoim kolegą z klasy i przyjacielu. Nawet ta dziwna sytuacja miała swoje dobre strony i przez chwilę nawet sądził, że to dobrze iż przyszedł do szkoły całkiem nieprzygotowany. Przez chwilę, bo potem zadzwonił dzwonek na przerwę. Zostało mu tylko półgodziny na przygotowanie się, a na pewno młodsze i starsze roczniki mają wszystko jak w zegarku. Tylko on, jedyny Ultimate nie wiedział o czym opowiadać. Jego życie jest nudne, zwyczajne, niczym nie wyróżniające się. Mógłby wejść między dziesięciu uczniów z Hope's Peak Academy, a i tak nikt nie zwróciłby na niego uwagi.

Podczas błądzenia w odmętach swego umysłu, musiał mieć skwaszoną minę, bo Kyoko zabrała głos.

- Hej, czas to pieniądz. Głowa do góry i brnij dalej. Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość stać, a odwaga wracać. - Powiedziała z niebywałą mądrością i wtedy... Makoto poczuł na swoim policzku ciepłe usta. Ten moment trwał tylko chwilę, ale wprowadził go w błogi stan, jak i zaskoczenie.

- Powodzenia, wierzę w ciebie. Twa opowieść może zostać zapisana w kartach historii. - Po tych słowach jak wiatr ulotniła się tak szybko jak zaciągnęła go do tej łazienki.

Słowa, a przede wszystkim czyn uczennicy zmroziły go. Po chwili otrząsnął się i prawie że zapomniał. Wydarzenie, no tak... Ma wokół siebie wiele przyjaciół, ale czy jest w tym coś wartościowego o czym mógłby opowiedzieć? Hina ostatnio  powierzyła mu swoje pudełko pączków, bo jeszcze chciała wstąpić do kafejki po kawę, ale to chyba nie nadaje się na historię o zaufaniu. Albo kiedy był jeszcze zakochany w Sayace w gimnazjum, zabrał ją na randkę przez przypadek wpychając piosenkarkę do rzeki. Przynajmniej nie była na niego zła czy coś, tylko się śmiała. Brzmi jak akt przyjaźni, ale to trochę kompromitująca sytuacja.

W końcu wyszedł z łazienki, nałożył na siebie kurtkę i po chwili znalazł się na boisku. Nikogo nie było, bo wszyscy zapewne są w szkole zwarci i gotowi. Tutaj może przećwiczyć swą mowę i żywa dusza mu nie przeszkodzi.

Może i historia była trochę wyimaginowana, ale oparta na faktach! Zlepił w całość kilka wydarzeń przypomniawszy mu się wcześniej i kilka kolejnych. Był gotowy. Zamierzał mówić z pasją, zaangażowaniem oraz frywolnością. Nie wiedział jednakże, że ktoś z podejrzanym uśmieszkiem na ustach go podgląda. Nastolatka z dumą w sercu opuściła to miejsce idąc na hol szkolny. Makoto tymczasem poszedł drugim wejściem do budynku nawet nie natrafiając na swoją wybawicielkę.

***

Przez jego oczy przewijało się coraz więcej osób opowiadające wspaniałe historie z życia wzięte. Dziewczynka o imieniu Kotoko Utsugi zachwycała widownię jak to sama spędziła wigilię z bezdomnym ofiarując mu wspaniałą kolację. Superlicealna Księżniczka przeznaczyła pieniądze na zbiórki charytatywne i czytała bajki starszym dzieciom nie umiejącym czytać. Angie Yonaga odnalazła cel życiowy pewnego mężczyzny niedowiarka poprzez Atuę. Wkrótce nadeszła pora na Panią Detektyw. Naegi-kun podążał za jej pewnymi krokami nie wahając się ani chwili. Wokół panowała głęboko cisza przerywana tylko stukotem obcasów o parkiet, a następnie podmuch spowodowany przez mikrofon, gdy przytknęła swe usta do mikrofonu.

- Pewnego razu, licealistka wstąpiła do Hope's Peak Academy, by odnaleźć osobę, przez którą została porzucona. Jej własny ojciec, który wolał zaprzepaścić szansę na pielęgnowaniu tradycji rodu Kirigiri i pójść własną ścieżką przewodząc tej szkole...

***

- Lecz wtedy słysząc całą historię z zimnym wyrazem twarzy wybaczyła mu. Najważniejsze, że zrozumiał błąd jakim było porzucenie swojej własnej córki i rodziny. Całe dnie myślała o wyrównaniem rachunków, by zakończyć ten rozdział swej historii. Ale to był dopiero początek. Początek nowej legendy, którą zamierzam tworzyć z osobami, na których mi zależy.

W tym momencie Makoto wydawało się, że Kyoko spojrzała właśnie na niego. Ale to może przywidzenie związane ze stresem ale też podziwem. Po chwili ciszy wszyscy zaczęli głośno klaskać i gwizdać, nawet sam dyrektor. Szatyn uśmiechał się szeroko bijąc brawo. Nigdy nie sądził usłyszeć tak przejmującą opowieść. Był w niej chłód, ale też przebaczenie i parcie dalej naprzód. Gdy jasnowłosa zeszła ze sceny, usłyszał swoje imię i nazwisko. Przełknął nerwowo ślinę i na drżących nogach ruszył przed siebie. Gdy miał już zabrać głos, jeszcze raz spojrzał na Kirigiri. I swoich przyjaciół oraz resztę klasy. Wtedy ze strachem starał się mówić jakby zamawiał ciastko z cukierni.

- ... A wtedy moja przyjaciółka powiedziała coś bardzo ważnego. "Głowa do góry i brnij dalej. Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość stać, a odwaga wracać." - Zacytował. - W chwili zwątpienia i gdy moja pewność siebie były maleńka jak ziarno grochu... Ona wierzyła we mnie, dbając bym wypadł jak najlepiej. Wiara pomaga kiedy czujesz, że nie jesteś wystarczająco dobry. Ale jestem wystarczająco dobry. Mogę przenosić góry, gdy zechcę! Przepłynąć morze! Powiedzieć dziewczynie bez cienia wstydu, że ją kocham! Bo jestem Makoto Naegi! - Wyrzucił ręce w górę oddychając ciężko. Nie był pewien czy nie przesadził z wyrażaniem emocji, ale...

Widownia przez chwilę milczała, by potem jak nigdy wcześniej rzucić się z owacjami i radosnych uśmiechach na twarzach. Nawet Byakuya z jego klasy wydawał się być pod wrażeniem. Szatyn, który był źródłem zainteresowań nie wiedział co powiedzieć, było mu bardzo miło, nie sądził że jego przedstawienie tak poruszy uczniów i nauczycieli.

To był ostatni występ, więc ludzie zaczęli się rozchodzić lecz nadal przy tym towarzyszyła wrzawa. Makoto nagle poczuł dłoń łapiącą go za rękę.

- Dobrze Ci poszło Naegi. Byłeś świetny. - Dziewczyna splotła z nim swoje palce.

- T-to nic... ty mnie zmotywowałaś... Jestem Ci wdzięczny bardziej niż jakiejkolwiek innej osobie. Jesteś świetna przyjaciółką.

- Tak... A ty przyjacielem...

Ta dwójka wpatrywała się sobie w oczy nie zważając na nic i dalej trzymając się za ręce na środku korytarza. Oboje wiedzieli, że to coś mocniejszego niż przyjaźń. I zapowiadało się na to, że zmieni się to w niedalekiej przyszłości.

//Wróciłam! Mam nadzieję, że się podobało, osobiście jestem bardzo dumna z owego tworu, a ja zaczynam lubić ten ship, haha ^^
Sprawa do czytelników. Jesteście tu jeszcze? Tak? To świetnie! Mam pomysł na nową opowieść Mahiru x Hiyoko, gdyż niewiele jest o tym na polskim watt. Zastanawiam się czy bylibyście zainteresowani.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro