Darkness
-Nie złapiesz mnie!-wrzasnęła czarna kotka.Trwało jej szkolenie w Mrocznej Puszczy.
Podbiegła do drzewa i zwinna niczym wiewiórka wskoczyła na gałąź.
-Ha!I co Grzybowy Sko...Skoku?-Nigdzie nie było jej mrocznego mentora.
Gwałtownie odwróciła głowę i stanęła pysk w pysk z brązowym kocurem.
-Phi!I co?Nawet nie potrafisz przede mną uciec!Jesteś nic nie warta, Astrowa Wolo.
-Parsknął kocur.
Czarna kotka syknęła
-Udowodnię ci że to nieprawda!-Krzyknęła i przecięła ogonem powietrze.
-Tak?-Kocur zmrużył bursztynowe oczy
-W takim razzie ...Zabijesz Leszczynowe Serce!-uśmiechnął się chytrze.
Kotce rozbłysły oczy na myśl o tryskającej krwi starego medyka , który 3 księżyce temu stwierdził, że kotka nie może szkolić się na wojowniczkę, a ma zostać jego uczennicą!Uczennicą medyka!
Całe życie uczyć się ziół! Nie móc walczyć!
Och!
-Z przyjemnością!-zamruczała
Kocur powoli rozpłynął się w powietrzu, jak cały Mroczny Las.
***
Astrowa Wola gwałtownie się obudziła.
Ziewnęła i ze zmrużonymi oczami spojrzała na śpiącego medyka.
Wciąż była noc, a Klan Pioruna spał.
Szybko wybiegła z obozu i zaczęła szukać zdechłego lisa, pokonanego dwa dni temu przez piątkę wojowników i dwójkę uczniów.
Żałowała, że nie mogła wziąść w tym udziału.
W końcu natrafiła na martwe zwierzę.
Z obrzydzeniem wytarzała się w zapachu i szybko wróciła do obozu tajnym wejściem, o którym wiedział tylko Klan Pioruna.
Prowadziło ono prosto do legowiska medyka.
Podeszła do śpiącego kocura.
Wysunęła pazury.
,,Szybko, póki śpi!Nie narobi hałasu!"- usłyszała szept Grzybowego Skoku.
Dotknęła pazurami gardła medyka.
Zauważyła, że otwoera oczy.
Szybko przejechała pazurami po gardle .
Spanikowany otworzył pysk aby coś powiedzieć, ale wydobył się z niego tylko głuchy warkot.
Krew zalała gniazdo kocura.
Astrowa Wola błyskawicznie wyskoczyła z legowiska i wskoczyła w kępę paproci zaraz za obozem. Wytarzała się w nich szybko jak nigdy w życiu, po czym wróciła do obozu i szybko położyła się na mchu i łapą wplątała kilka kawałków mchu, aby wyglądało to jakby cały czas spała.
-OCH!Leszczynowe Pióro!?Morderca!Morderca!Pomocy!On nie żyje!-jej wrzask przerodził się w skowyt rozpaczy.
,,Jakbym cię nie znał to może i bym ci uwierzył"- pochwała mrocznego mentora miło załaskotała ją w uszy.
-Co się stało, Astrowa Wolo?
...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro