Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Valkyon x Reader ... Eliksir

Siedziałaś na starym zniszczonym pniu w głębi lasu. To było jedno z twoich ulubionych miejsc, nie dlatego że byłaś daemonem lecz po prostu świetnie odczuwałaś mroczną magię tego miejsca. Przychodziłaś tu gdy chciałaś się uspokoić albo zniknąć innym z oczu. Tym razem chodziło o to pierwsze. Nerwowo poprawiłaś swoje granatowe krótkie włosy. Czemu on tak na Ciebie działał? Dlaczego tylko przy nim nie wiedziałaś co zrobić? I dlaczego nie zwracał na Ciebie uwagi ?
- Jakie to głupie! - uderzyłaś pięścią w pień na którym siedziałaś. - Dlaczego nie mogę go mieć!? - kolejny raz uderzyłaś, lecz tym razem pień po prostu pękł a ty wpadłaś swoimi zacnymi czterema literami do jego środka. - Kurwa!
- Haha jesteś taka zabawna... - podniosłaś wzrok na nieproszonego przybysza gromiąc go spojrzeniem. Chłopak w czarno czerwonej zbroi smoka opierał się o drzewo.
- Ashkore ! Czego chcesz !? - poruszyłaś się chcąc uwolnić swój tyłek z pnia.
Skąd znałaś Ashkore ? Kiedyś na niego wpadłaś i poznałaś prawde. Od czasu do czasu zaczęłaś mu pomagać aż dowiedziałaś się że jest bratem twojej skrytej miłości. 
- Pomożesz mi czy będziesz tak stał?! - warknełaś.
Byłaś daemonem, potrafiłaś używać czarnej magi i bez problemu wydostała byś się sama ale ... No właśnie ale. W kwaterze zaczęły dziać się różne dziwne rzeczy, od zniknięcia paru składników czy książek do oderwania kawałka wielkiego kryształu. Sprawca tego całego zamieszania stał przed Tobą nonszalancko opierając się o drzewo. Ale oczywiście na kogo spadła wina za to wszystko ? Na Ciebie. Bo przecież wina zawsze spada na bogu ducha winnego daemona. A Ty nic takiego nie zrobiłaś... Tylko odwróciłaś uwagę straży. Przez to wszystko Miiko użyła na tobie jakiegoś prastarego zaklęcia blokującego twoją magię. Tak więc obecnie byłaś w dupie ... A twoja dupa w pniu.
- Sam nie wiem, tak uroczo wyglądasz- zaśmiał się.
- To spierdalaj ! -warknełaś miotając się. Wprost nienawidziłaś gdy ktoś uważał się za lepszego od Ciebie a tym bardziej on.
- Skoro tak to nie będę Ci przeszkadzać- machnął ręką odpychając się od drzewa. - Chciałem dać ci eliksir ale widać nie jest ci potrzebny...
- Co!? - zastygłaś obserwując plecy chłopaka. - Jaki eliksir ?!
- Miłosny.. myślisz że nie wiem jak zależy ci na Valkyonie? - zaśmiał się odwracając się w twoją stronę. - Sama dobrze wiesz że mój kochany braciszek jest zbyt głupi by pokochać kogoś takiego jak ty.
- Cicho bądź ! - znowu zaczęłaś się miotać lecz nic to nie dało... I mogłaś przysiąc że coś zaczęło Cię smyrać po pośladku. - Poradzę sobie bez tego !
- Naprawdę? - wyciągnął z pod zbroi mały flakonik z różowym płynem. - Czyli mogę to zniszczyć? - cicho się zaśmiał gdy twój wzrok zmienił się w przestraszony. - W kwaterze nie ma odpowiednich składników a nawet ksiąg z przepisem.
- Nie! Ashkore wrrrr...
Bawił się z Tobą. Chciał wykorzystać twoje uczucia do własnych celów. Tylko czy to wszystko jest tego warte ? Valkyona pokochałaś praktycznie od pierwszego wejrzenia.  Wydawał ci się chłodny i szorstki teraz wiesz że to przez stratę brata lecz tobie bardzo się to podobało. Sposób w jaki Cię traktował, trenował z Tobą czy po prostu rozmawiał. W końcu zauważyłaś że twoje myśli krążą tylko wokół niego. Zakochałaś się, po prostu straciłaś dla niego głowę ... bez wzajemności. Kiedy chciałaś powiedzieć mu o swoich uczuciach, otworzyć się i schować swoją dumę daemona, on tak po prostu stwierdził że jesteście przyjaciółmi. Dobrze, przeżyła byś to. Odpoczeła, zebrała siły i rozkochała go w sobie. Jednak po całej tej sytuacji podbiegła do was młoda feary z jego straży i jakby nigdy nic pocałowała go na przywitanie. Nie był to przyjacielski pocałunek ... pocałowała go w usta ... A on go odwzajemnił. To bolało. Bez swojej magii przegrałaś.
- Dam ci go a w zamian ty mi pomożesz. To niewielka cena prawda ?
- Dobrze ... Ale najpierw. - spojrzałaś na niego twardo - Pomóż mi w końcu !
Spod maski dało się usłyszeć cichy śmiech. Ashkore podszedł do Ciebie łapiąc za ręce i mocno ciągnąć. Po chwili byłaś już wolna a z pnia uciekła mała myszka z różą na końcu ogona.
- Daj mi go - wyciągnęłaś dłoń po eliksir.
- Pamiętaj że masz mi pomóc. Jasne? - kiwnełaś głowa a po chwili eliksir lśnił blado w twojej dłoni.

W kwaterze poprosiłaś Karuto o przygotowanie dwóch napojów. Gdy były gotowe wzięłaś tacę idąc do spiżarni. Upewniłaś się że nikogo nie ma i dolałaś eliksir do jednego z napojów. Schowałaś flakonik do kieszeni i ruszyłaś do kuźni.
Już od wejścia mogłaś usłyszeć charakterystyczny dźwięk kutego metalu. Kiedyś go nie lubiłaś lecz później zaczął kojarzyć ci się z białowłosym. Weszłaś do środka kładąc tacę na stoliku.
Valkyon Cię nie zauważył, był pochłonięty wykuwaną bronią. Pochylał się nad kowadłem w lewej dłoni trzymając metal a w prawej młot którym uderzał. Stał do Ciebie tyłem więc mogłaś dokładnie zobaczyć jak jego mięśnie napinają się a kropelki potu spływają po nagrzanym ciele.
- Valkyon .. - chłopak odwrócił się głowę - przyniosłam ci coś do picia. Pomyślałam że po takim wysiłku na pewno czujesz pragnienie. - uśmiechnęłaś się delikatnie biorąc kubki i podając mu ten z eliksirem.
- Dziękuję Reader - wziął od Ciebie kubek wypijając jego zawartość.
Uśmiechnęłaś się szeroko widząc jak jego źrenice nieznacznie się rozszerzyły. Z natury eliksiry miłosne są niebezpieczne bo mogą zmienić charakter twojej miłości czy też doprowadzić ją do obsesji. Ten był zupełnie bezpieczny. Odłożyłaś swój kubek patrząc zatroskana na chłopaka gdy od dłuższego czasu patrzył w jeden punkt.
- Valkyon ... wszystko gra ?
- Tak ... wybacz - potrząsnął głową odkladając kubek. - Po prostu sobie coś uświadomiłem.
- Co takiego ? - uniosłaś głowę by móc spojrzeć mu w oczy. W porównaniu do niego byłaś malutka. Z trudnością sięgałaś jego piersi.
- Po prostu... - zbliżył się do Ciebie. - zdałem sobie sprawę z tego że.... cały ten czas kochałem złą osobę. Kocham Cię Reader, przepraszam że wcześniej tego nie zrozumiałem. Nie musiała byś oglądać jak ..
- Ciii ... nic nie mów. - położyłaś mu palec na ustach. - Ja Ciebie też kocham ... Zawsze będę.
Valkyon złapał Cię za uda podnosząc i sadzając na stoliku. Teraz byliście na równym poziomie. Objął Cię w tali i złączył wasze usta w delikatnym pocałunku. Zarzuciłaś ręce na jego szyję przyciągając go do siebie. Zdecydowanie tego ci było potrzeba. Mimo swojej ceny było warto. W końcu zawsze dostajesz to czego chcesz.
Uśmiechnęłaś się w usta chłopaka słysząc kobiecy pisk a później szloch i trzaskanie drzwiami. Nie pozwoliłaś odsunąć się Valkyonowi cicho szepcząc w jego usta "Jesteś mój "

Szybki oneshot na zamówienie Rurcia napisane pod wpływem wolnego czasu. Chłopak mi się rozchorował i spotkanie szlak trafił....
Początkowo miało to być Rurcia x Vlakyon ale stwierdziłam że Readera będzie przyjemniej czytać się też innym. Tak więc opis głównej bohaterki to opis postaci rurci. Prawa autorskie jej xd
Myślę że się spodobało... choć trochę. :)
Kolejny zamówiony oneshot Chrome x Reader pojawi się na święta :D (pasuje mi koncepcja)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro