Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ezarel x Erica ... Zaliczenie (18+)

Brunetka zacisneła mocniej powieki chroniąc się przed natarczywymi promieniami słońca wpadającymi przez odsłonięte okno. Ospale przewróciła się na drugi bok, szczelniej okrywając kołdrą. To był jeden z tych poranków w którym mogła pozwolić sobie na odrobinę lenistwa. Ostatnich parę dni było dość wyczerpujące dla ziemianki która jak zwykle starała się wszystkim pomóc. I wszystko mogło być pięknie gdyby nie jeden, mały szczegół...
Minaloo skoczył na brunetkę, zaczynając lizać ją po twarzy. Dziewczyna zasłoniła się rękami lecz nic to nie dało. Chowaniec był strasznie natarczywy i uparty co do budzenia swojej właścicielki. Erica z niechęcią otworzyła oczy i usiadła na łóżku.
- Co się stało? - ziewneła przecierając zaspane oczy.
Minaloo rzadko kiedy budził ją w tak brutalny sposób, a nawet jeśli to miał ku temu dobry powód. Ten jak na komendę wyprostował się by po chwili skoczyć do komody na której leżał notes dziewczyny. Miała tędęcje do zapominania o pewnych sprawach dlatego postanowiła założyć mały dzienniczek w którym zapisywała to co ma zrobić oraz usłyszane informacje. W końcu należała do straży Absyntu a Elf nie oszczędzał jej podczas lekcji. Chowaniec złapał notes w pysk i skoczył na łóżko oddając rzecz właścicielce. Erica odebrała notes otwierając go i szukając wpisu z dzisiejszą datą. Po co jej go dał? Czyżby o czymś zapomniała? Jej twarz nagle zbladła gdy wzrok spoczął na zawiłym piśmie. Od jakieś godziny powinna być u Elfa na sprawdzianie z alchemii.
- To Dzisiaj!? - krzyknęła wstając na równe nogi, zrzucając chowańca z łóżka.
Podbiegła do szafy ignorując niezadowolone warkniecie Minaloo. Szybko ubrałana krótką czerwonk-czarną kraciastą spudniczkę, białą koszulę z trzy czwarte rękawem i czarne zakolanówki. W biegu ubrała buty po czym wybiegła z pokoju.
O tej porze kwatera świeciła pustkami, każdy był pochłonięty swoimi zajęciami i rzadko można było spotkać jakąś żywą duszę. Wybiegła z korytarza do sali drzwi prawie potrącając biednego Kero. Dziewczyna rzuciła szybkie przepraszam, wbiegając po schodach i z impetem wchodząc do sali alchemicznej. Oparła ręce na kolanach pochylając się lekko do przodu. Jej oddech był szybki i płytki. Nie była przyzwyczajona do takiego wysiłku. Niby nie było to nic specjalnego ale zawsze kończyło się to brakiem tchu, a raz omdleniem.
Erica uniosła głowę by rozejrzeć się po sali. Jak zawsze panował tu mały bałagan. Na ziemi leżało kilka zwojów a nawet książek. Gdzieś pod stołem wylała się różowa substancja a puste fiołki turlały się gdzieniegdzie. Już się do tego przyzwyczaiła i lubiła nazywać to, artystycznym nieładem. To miejsce miało swój specyficzny urok ... no i elfa, a on był bardzo specyficzny. Ezarel siedział przy stole marszcząc gniewnie brwi.
- Paniusia nie umiała szybciej przyjść? - rzucił kąśliwie.
- Przepraszam Ez.... zapomniałam że dzisiaj...
- Nie kończ. - machnął ręką wstając ze swojego miejsca. - Muszę załatwić parę spraw w bibliotece. Zanim wrócę posprzątaj tu.
- Dobrze ...- odpowiedziała smutno obserwując jak szef straży Absyntu mija ją i wychodzi z laboratorium.
Elf był wredny jak mało kto ale po tak długim czasie jaki spędzili razem stał się.... mniej wredny. Przywykli do siebie i można powiedzieć że ją zaakceptował, szczególnie gdy wykazała duże zainteresowanie alchemią. Pomimo swoich braków pilnie się uczyła co wprawiało elfa w zachwyt, do czego nigdy się nie przyzna. Głównie z powodu nauki i chęci zaimponowania mężczyznie spędzała każdą wolną chwilę w laboratorium.
Z głośnym westchnieniem zaczęła zbierać porozrzucane papiery i fiolki. Może Ezarel był świetnym alchemikiem ale był też strasznym bałaganiarzem. Ustawiła fiołki na stole a papiery na jednej z szafek. Zostało też parę ksiąg które z niewiadomych przyczyn leżały u podnóża regału. Erica wzięła stołek ustawiając go pod regałem. Złapała sterte książek ostrożnie stając na krześle. Nie miała zamiaru układać ich alfabetycznie bo i tak za chwilę znalazły by się w różnych częściach sali. Włożyła księgi w wolne miejsca. Gdy miała już schodzić niechcący trąciła butelkę stojącą na półce. Flakon z jasno niebieskim płynem zatoczył się by po chwili zniknąć po drugiej stronie regału. Erica w panice rzuciła się za przedmiotem jednak nie przewidziała pewnej bardzo istotnej rzeczy. Pomysł aby złapać przedmiot przez przejście półki mógł skończyć się tylko w jeden sposób... po prostu się zaklinowała. Nogi zwisały z jednej strony regału a cała reszta z drugiej a do tego nie mogła poruszyć rękami które zablokowały się po jej bokach.
- Pięknie! - fukneła miotajac się na wszystkie strony, bezskutecznie.
Choć dzisiaj chciała nie zrobić z siebie idiotki ... A wyszło jak zwykle. Najpierw zaspała na ważny egzamin który miał zaważyć o tym czy będzie przydatna w straży a teraz przy najprostszym zadaniu musiała się zablokować w półce. Żyć i nie umierać!
Erica poruszyła się niespokojnie. Gdyby nie to głupie zadanie, nie była by w takiej sytuacji. Drzwi otworzyły się a ciało dziewczyny zesztywniało.
Ezarel wszedł do pomieszczenia gwiźdżąc cicho na jej widok.
- Czy to jakaś nowa forma sprzątania? - Na jego usta wpłynął cwaniacki uśmiech. Powoli zbliżył się do regału w którym utkneła Erica. - Jesteś ciut za duża na bycie szmatką do kurzu.
- Ez, proszę... pomóż mi. Nie umiem się ruszyć. - dziewczyna spuściła głowę. To było zbyt żenujące. Mogło przydarzyć się jej wszystko ale nie to i nie przy nim.
- Nie .. - rzucił śmiejąc się pod nosem.
Podszedł bliżej kładąc dłoń na pośladku Ericki. Nim zdąrzyła zareagować podciągnął jej spódniczkę odsłaniając czarne majtki.
- Ez!? - pisneła zszokowana a na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
Dłonie elfa przejechały po jej udach zatrzymując się na pośladkach które delikatnie ścisnął. Była bezbronna a w dodatku w takiej kuszącej pozycji że żal było nie skorzystać. Przejechał dłonią po jej boku by po chwili wrócić i z szatańskim uśmiechem dobrać się do jej majteczek.
Lewą dłonią ugniatał jej pośladek by z kolei prawą mógł drażnić myszkę brunetki. Przejechał dwoma palcami po jej kobiecości, drażniąc ją przez cienki materiał. Erica wydała z siebie cichy jęk. Jej uda jak i ona sama drżały. Zachęcony slodkim jeknieciem zaczął dociskac palce poruszając nimi w górę i w dół.
- Tak ci dobrze ? - oblizał suche wargi czując jak materiał majtek stał się nadwyraz mokry.
Zamiast odpowiedzi dostał tylko cichy jęk niezadowolenia gdy zabrał palce. Zbliżył się do stołu by wziąść  jedną z prostych i cienkich probówek. Wrócił do dziewczyny sprawnym ruchem ściągając z niej bieliznę która zsuneła się z drżących nóg i upadła na ziemię. Jego oczą ukazała się zaróżowiona i mokra cipka która aż się prosiła by coś w nią włożyć, coś dużego i twardego. Syknął czując jak zaczyna brakować mu miejsca w spodniach. Może był wredny ale nie miał zamiaru odrazu wkładać w nią swojego nabrzmiałego członka.
Przybliżył szklaną probówkę do kobiecości brunetki, chwilę wodził nią tam i z powrotem by w końcu wysunąć ją w jej mokrą dziurkę. O dziwo weszła bez większych problemów.
Erica zacisneła powieki, głośno jęcząc z przyjemności. Czuła zimno szkła oraz to jak przyjemnie otulała je swoimi mięśniami pochwy. Jednak to było za mało. Chciała czegoś większego, czegoś co wypełni każdy milimetr jej wnętrza.
- E ...Ezarel ... proszę Cię...ah ! - poruszyła sugestywnie biodrami.
- Już? - wyciągnął z niej probówkę co spotkało się z kolejnym jekiem niezadowolenia. - Jeszcze nie skończyłem się z Tobą bawić.
Odłożył probówkę na stół biorąc inną o bardziej wymyslnym kształcie. Była grubsza i skrecona jakby z dwóch mniejszych odpowiedniczek. Bez uprzedzenia wysunął ją do wnętrza Ericki. Kolejne westchnienie i jęk rozkoszy. To zdecydowanie muzyka dla uszu. Wsuwał i wysuwał przedmiot z charakterystycznym dźwiękiem przerywanym przez głośne jęki.
- Chcesz coś większego? - mruknął samemu czując ogromne podniecenie. 
- T ...tak ... ah! - Erica zagryzła wargę nie chcąc wydawać jeszcze glośniejszych jęków. Byli w miejscu publicznym i w każdej chwili mógł ktoś wejść i ich nakryć.
Poczuła silne dłonie oplatające ją w pasie. Po chwili uwolniły ją z pułapki. Nie zdarzyła nawet podziękować gdy Elf odwrócił ją do siebie i brutalnie wpił w jej usta. Nie czekał na zaproszenie, odrazu wysunął język do jej ust przejmując kontrolę. Dłońmi rozpiął guziki koszuli. Materiał zsunął się z jej ramion lądując na podłodze. Po chwili to samo stało się ze stanikiem i resztą jej garderoby.
Pchnął ją na stół przez co parę probówek spadło na ziemię, roztrzaskując się w drobny mak. Sprawnie rozpiął spodnie uwalniając nabrzmiałego penisa.
Erica zagryzła wargę wiedząc co ją teraz czeka, nie bała się jedynie usiadła wygodnie na stole rozkładają nogi. Elf widząc to zaproszenie uśmiechnął się przebiegle. Zbliżył się szybko całując usta dziewczyny, jednocześnie wsuwając członka do jej pochwy. Brunetka jękneła głośno zaciskając dłonie na jego ramionach. Z każdym ruchem czuła jak jest bliżej końca. Niby dopiero zaczęli ale ta sytuacja podniecała ją aż za bardzo. Zagryzła wargę próbując powstrzymać jęki.
- Jęcz... lubię tego słuchać. - wychrypiał zmysłowo elf jeszcze bardziej przyspieszając ruchy bioder.
- N...nie... ah! - wygieła się w łuk głośno jęcząc gdy jej ciało ogarnęła fala gorąca spowodowana orgazmem. Ezarel wykonał kilka mocniejszych pchnieć po czym sam doszedł rozlewając się w jej ciasnym wnętrzu.
Pomimo chwili wątpliwości objął dziewczynę pozwalając by ta się w niego wtuliła.
- Egzamin zaliczony - mruknął po czym na jego twarzy zagościł szatański uśmiech . - Chociaż myślę że powinnaś przystąpić do poprawki.

Zdecydowanie to mój ulubiony oneshot  <3
Co o nim myślicie? wogole po tylu napisanych 18+ zastanawiam się czy to wszystko moja wyobraźnia czy doświadczenie. Xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro