Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

89 Kot x Hayboeck

Zdawałem sobie sprawę, że byłeś na mnie wściekły, ale nie musiałeś odstawiać tego przedstawienia.

Właśnie zakończył się pierwszy konkurs drużynowy, w którym obaj mieliśmy stanąć razem na podium.
W normalnej sytuacji byłbym bardzo szczęśliwy, że nasze kraje zajęły razem drugie miejsce. Teraz też byłem. Jednak twoje zachowanie doprowadzało mnie do szału.

Znowu się pokłóciliśmy, ale sam już nie wiedziałem o co.
Jednak twoje zachowanie coraz bardziej okropnie mnie irytowało.

Oczywiście wiedziałem, że flirtując na moich oczach z Danielem, chciałeś wzbudzić we mnie zazdrość. Udało ci się to. Byłem cholernie zazdrosny i miałem już dość tej gry. Mnie zignorowałeś.

Doskonale zdawałem sobie sprawę, że mnie prowokujesz.
Miałem ochotę przycisnąć cię do ściany i pokazać wszystkim, że jesteś tylko mój. Musiałem się jednak powstrzymać.

Później musieliśmy pokazać się razem na dekoracji.
Westchnąłem, gdy podczas podawania rąk, nawet na mnie nie spojrzałeś.

Widziałem współczujące spojrzenia moich przyjaciół z drużyny, którzy wiedzieli że znowu się kłócimy, ale też, o zgrozo, Krafta.

Mogłem znieść wszystko, ale nie świadomość, że ten mały człowiek zdaje sobie sprawę z naszego kryzysu. Ja już dobrze wiedziałem, że może chcieć coś wykombinować. A nie mogłem na to pozwolić.
Zbyt dobrze wiedziałem też, że ten twój "tylko przyjaciel" okropnie na ciebie leci.

Czekałem do odpowiedniego momentu.

Zagrano już hymn Norwegii, która dzisiaj była nie do pokonania, zrobiono potrzebne zdjęcia i w końcu mogliśmy odetchnąć.

Przez całą dekorację czułem na sobie twój wzrok. Po prostu wiedziałem, że to ty.

Gdy tylko znaleźliśmy się poza kamerami, wiedziałem, że konieczne muszę z tobą porozmawiać.

Zacząłem cię szukać.
Stałeś obok swojego domku i rozmawiałeś ze Stefanem. Znowu poczułem zazdrość, chociaż tego nawet pewnie nie planowałeś.
Stałeś i śmiałeś się z czegoś, co mówił.

Nie zamierzałem jednak pozwolić mu na taki marny podryw.
— Hayboeck — powiedziałem, a ty się odwróciłeś.

— Jestem zajęty — odparłeś sucho. Wiedziałem malujące się na twarzy Krafta zadowolenie.
Musiałem mu to zmyć z buźki.

— Nie obchodzi mnie to, kochanie — powiedziałem, pokonałem dzielącą nas odległość i wpiłem się w końcu w twoje usta.
Czułem, że na początku protestujesz, ale później sam pogłębiłeś pocałunek.
Westchnąłeś, a ja przyciągnąłem cię jeszcze bardziej.

Gdzieś miałem Krafta, media i fotoreporterów, którzy tylko czekali dookoła na podobną sytuację.

W końcu miałem cię z powrotem.

W międzyczasie Stefan gdzieś zniknął, co mi zupełnie nie przeszkadzało.

— Nigdy więcej, nie prowokuj mnie tak jak dzisiaj z Danielem — powiedziałem, a ty uśmiechnąłeś się tylko.

— Wiesz, że lubię, jak jesteś zazdrosny. — Zaśmiałeś się i znów mnie pocałowałeś.

Dzięki fotoreporterom w końcu oficjalnie ogłoszono światu tą nowinę.
Ale w żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało.
Kochałem cię najbardziej na świecie. Wciąż się kłóciliśmy i wywoływaliśmy zazdrość różnymi sposobami, ale zawsze to nasza miłość wracała na główny plan. Zawsze umieliśmy się pogodzić.
Bo po prostu kochałem cię do szaleństwa.
I miałem nadzieję, że ty mnie też.


Ten gif ⬆️
(Czy tylko ja tam widzę milion podtekstów i dwuznacznych spojrzeń?)

Dobra, chyba powróciłam tak naprawdę.

Dacie mi znać, czy wciąż tu jesteście i zostawcie jakiś mały komentarz? Uśmiech, albo nawet zwykłą kropkę.

Kocham

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro