Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

73 Ronaldo x Rodriguez

Dla xbutterflygirlx

Małe ogłoszenie na końcu


Przeciągnąłem się leniwie i otworzyłem oczy. Pomieszczenie kąpało się w promieniach ciepłego słońca, wpadających przez odsłonięte zasłony.
Wstałem i udałem się do kuchni, gdzie spodziewałem się zobaczyć moje małe dziecko.

Mimo że James miał już dwadzieścia pięć lat, to wciąż zachowywał się na jedenaście.

Ale i tak go kochałem. Uwielbiałem się nim opiekować, troszczyć o niego. Był takim moim małym misiem, słoneczkiem, które rozjaśnia dzień.

- Dzień dobry, kochanie - powiedział, widząc mnie w drzwiach. Przygotowywał śniadanie, które pachniało po prostu wybornie.

- Dzień dobry - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się. James podszedł do mnie i pocałował w usta. Zdecydowanie uwielbiałem takie poranki.

Po południu pojechaliśmy na trening. Już tam spoglądałem w stronę mojego chłopaka i wydawał mi się jakiś dziwny. Nie zdziwiłem się, gdy wróciliśmy i ten od razu położył się na kanapie, przykrywając kocem po czubek nosa.

Zmierzyłem mu temperaturę i okazało się, że jest podwyższona.

- Cris, źle się czuję.

- Bo jesteś chory. Zaraz zrobię ci herbatki. - Pokiwał głową i znów przykrył się kocem. Poszedłem do kuchni, żeby przygotować uzdrawiający napój i wziąć dla Rodrigueza kilka lekarstw. Usłyszałem pierwsze kichnięcie i zabrałem ze sobą także chusteczki.

- Cris.. Boli mnie głowa - westchnął i usiadł na kanapie, zabierając mi z rąk chustki, po czym od razu jedną zużył. Podałem mu leki i herbatę i usiadłem obok.

Wtulił się w moje ramię, skamląc, że się źle czuje. Zupełnie jak małe dziecko.

A jednak nie przeszkadzało mi to. Kochałem go ponad życie.

- Połóż się i spróbuj zasnąć, poczujesz się lepiej.

- Nie umiem tak zasnąć. Chodź ze mną do łóżka - Powiedział i pociągnął mnie za rękę do naszej sypialni. Rozebrał się ze spodni i wsunął się pod kołdrę.

Przeniosłem jego herbatę i chusteczki i położyłem się obok.

Przez kilka minut jęczał cicho, że go boli to i tamto, ale w końcu zasnął.

Patrzyłem w jego spokojną twarz i zaczerwieniony nos. Nie mogłem uwierzyć, że moim szczęściem jest ten mały zakatarzony chłopczyk.

Pocałowałem go w czoło.

- Dziękuję, Chris - wymruczał.

- Kocham cię, James. Śpij. - Przytuliłem się do niego. Uśmiechnąłem się, bo mogłem trzymać w ramionach mój cały świat.



Uwaga.

To mój ostatni shot, na jakiś czas.

Mam teraz masę obowiązków, szkołę, pracę, prawo jazdy i wiele innych rzeczy.

Dlatego muszę zrobić sobie małą przerwę.

Mam nadzieję, że zrozumiecie :)

Do napisania, kochani!

P.S. Płaczę, że moja Borussia odpadła. Ale po tych wydarzeniach... dla mnie i tak wygrali <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro