Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46 Piszczek x Durm

Na każdym treningu musiałem się powstrzymywać, żeby się na niego nie gapić.
Musiałem koncentrować się jeszcze bardziej.

Wszystko przez jego piękny uśmiech, piękną twarz, cudowne ciało.
Kochałem też jego lekki akcent, gdy mówił po niemiecku.

Zakochałem się w nim już dawno.

Gdy jednak ogłosił, że wziął rozwód, wszystko wybuchło we mnie ze zdwojoną siłą.

Nie było dnia, w którym bym o nim nie myślał.
Układałem w głowie tysiące scenariuszy.
Wyobrażałem sobie tysiące pocałunków.

Wielokrotnie chciałem mu o tym powiedzieć, ale zawsze brakowało mi odwagi.

Dzisiaj po raz kolejny idę na imprezę, na której będę siedział w kącie, pił piwo i ukradkiem na niego zerkał.
Czy musiał być taki idealny?

Zatapiam się w myślach, obserwując bawiących się wokół kolegów.
Nie zauważam, że ktoś się do mnie przysiada.
Odwracam głowę dopiero, gdy ten ktoś kładzie mi rękę na udzie.

I widzę jego.

Siedzi obok i uśmiecha się, pozostawiając dłoń na mojej nodze.
Wiem, że się podniecam, ale mam nadzieję, że on tego nie zauważy.

- Jak się bawisz? - pyta, a ja nie wiem co mam odpowiedzieć. Nie wygląda na pijanego.
- Nie za dobrze. - odpowiadam. Czuję się dziwnie.
A jego ręka zjeżdża na moje kolano.
- Masz ochotę zmienić lokal? - mówi, żartując i podnosi mnie z kanapy.
Łapie moją rękę i ciągnie do wyjścia.
Nie jestem w stanie zaprotestować, nawet jeśli bym chciał.
Jestem w szoku.
Wpatruję się w nasze złączone dłonie.
Piszczek podaje mi kurtkę i wypycha z mieszkania.
Gdy tylko drzwi zamykają się za nami, popycha mnie na ścianę i namiętnie całuje.

A ja wciąż jestem w szoku.
Odzyskuję jednak resztki kontroli i oddaję pocałunek, wplatając palce w jego włosy.

Uśmiecham się szeroko, gdy odsuwa się po chwili.
Robi to samo i pochyla się nade mną.

- Jedźmy do mnie. - szepcze i całuje moje ucho.

Ta noc staje się najpiękniejszą w moim życiu.

A później jest jeszcze kilka takich nocy. Kilkanaście. Aż przestaję je liczyć.

Po kilkudziesięciu budzę się w łóżku obok Łukasza w naszym wspólnym mieszkaniu.

I wszystko jest wspaniale.

Całuję go.

Przyciąga mnie do siebie i szepcze w moje usta.

- Kocham cię, Erik.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro