Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34 Kot x Kraft

Nie znałem cię zbyt dobrze.

Nie wiedziałem, co lubisz, jaki jesteś.

Nie wiedziałem jak mam się do ciebie zwracać.

Na początku nie mieliśmy kiedy porozmawiać. Ale już wtedy to odkryłem.

Zobaczyłem jak piękne są twoje oczy, jak wspaniały masz uśmiech, choć nie było go często widać.

Już dawno mi się podobałeś, a ja po prostu nie miałem odwagi do ciebie zagadać.

W ostatnim czasie jednak wszystko się zmieniło.

Wszedłeś do pierwszej dziesiątki pucharu świata, zacząłeś odnosić swoje pierwsze sukcesy: podium, wygraną. Byłem z ciebie niesamowicie dumny, mimo że tylko miałem to w myślach. Nikomu nie powiedziałem, że jestem w tobie zadurzony.

Zresztą, nikogo to nie obchodziło. Niby miałem kolegów, ale żadnego takiego, któremu mógłbym powiedzieć o wszystkim.

Coraz częściej zaczęliśmy spotykać się na górze skoczni. Razem czekaliśmy na swoje skoki.

Czasami pokonywałem własną nieśmiałość i zagadywałem do ciebie. Tak po prostu, po koleżeńsku.

Gdy w odpowiedzi widziałem twój uśmiech, byłem w niebie.

Od razu miałem więcej pewności siebie, energii. Rozpromieniałeś mój dzień.

Stałeś się moim uzależnieniem.

Do życia potrzebowałem twojego widoku, a z czasem czegoś więcej.

Czegoś, czego nie mogłeś mi dać.

Żyłem w nadziei, że kiedyś mnie dostrzeżesz. Że odwzajemnisz to, co do ciebie czuję.

Nadzieja matką głupich.

Sam boleśnie się o tym przekonałem.

Gdy po raz kolejny wygrałeś konkurs, a ja byłem drugi.

Chciałem podejść do ciebie i ci pogratulować. W końcu mogłem bez żadnych wyrzutów cię przytulić.

Jednak ktoś mnie wtedy uprzedził.

Twoja dziewczyna rzuciła ci się na szyję, a ty pocałowałeś ją namiętnie.

Miałem wrażenie, że usłyszałem, jak moje serce z hukiem uderza o ziemię.

Gdy już się od siebie odkleiliście, wymusiłem uśmiech i powstrzymując łzy, uścisnąłem twoją rękę.

Spojrzałem w twoje oczy i miałem dziwne wrażenie, że jesteś smutny.

Nie rozumiałem dlaczego, skoro właśnie wygrałeś konkurs.

Odszedłem, zabrałem rzeczy i udałem się do domku mojego kraju.

Usiadłem na ławce.

Wiedziałem, że zaraz dekoracja i powinienem się na niej pojawić, ale nie obchodziło mnie to. Ukryłem twarz w dłoniach i się popłakałem.

Bo nie umiałem inaczej.

Choć od samego początku wiedziałem, że nie mam u ciebie żadnych szans.

Ale ten widok zniszczył resztki mojej nadziei.

I nie zostało mi już nic.

Tylko jednego jestem pewien.

- Zawsze będę cię kochał, Maciek.


Tak jakoś napisałam.
Mam ochotę na dużo smutnych rzeczy.
Pozdrawiam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro