24 Wellinger x Kot
Praktycznie co tydzień patrzyłem na jego piękny uśmiech i zastanawiałem się, co jest ze mną nie tak. Nie potrafiłem przemóc się i powiedzieć do niego choćby słowa. Mimo, że podobał mi się aż od zeszłorocznej imprezy w Zakopanem. To właśnie wtedy wypiliśmy razem drinka, a ja dostrzegłem, jak piękne są jego oczy, włosy, wszystko.
Jednak byłem zbyt wielkim tchórzem, żeby później do niego zagadać. I mimo że teraz każdy już wie o mojej orientacji, dalej nie potrafię zrobić pierwszego kroku.
Jestem idiotą, co zresztą koledzy powtarzają mi na każdym kroku.
- Maciek, zadzwoń w końcu do tego Wellingera. Mam już dość twoich jęków. - Powiedział mi Dawid, gdy po raz kolejny przeglądałem zdjęcia uśmiechniętego Andiego, które ściągnąłem na swoją komórkę. - Ciągle tylko narzekasz, że nigdy nie odwzajemni twoich uczuć. Jak ma to zrobić, skoro nawet nigdy mu o tym nie powiedziałeś?
- Nie mogę tak po prostu mu tego powiedzieć!
- No to po prostu się z nim umów. - westchnął mój kolega.
-A co jeśli..
- Andreas jest stuprocentowym gejem. - powiedział, od razu mi przerywając. To było coś czego właśnie najbardziej się obawiałem. Że Andi nie jest gejem i tylko się skompromituję. Jednak Dawid uparcie twierdził, że jest. Podobno powiedział mu o tym Severin podczas załatwiania jakichś interesów, o których nie chcę wiedzieć.
Jednak ja wciąż mam masę wątpliwości. Zdecydowanie boję się odrzucenia. Chciałbym powiedzieć mu o wszystkim, umówić się z nim, ale gdy tylko o tym pomyślę paraliżuje mnie strach.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Dawid wstał i poszedł otworzyć. Ja wciąż leżałem na swoim łóżku. Gdy Kubacki długo nie wracał, podniosłem głowę.
Ku mojemu zaskoczeniu w pokoju nie było już Dawida.
Moim oczom ukazał się za to Andreas Wellinger, we własnej osobie.
Stał oparty o drzwi i przyglądał się mi z uśmiechem. Spojrzałem w jego oczy i zapomniałem, jak się oddycha.
- Cześć. - powiedział.
- Eee, cześć. Co ty tu robisz? - Zapytałem, siląc się na spokój, chociaż czułem, jak mój puls niebezpiecznie przyspiesza. Usiadłem na łóżku.
- Przyszedłem się z tobą zobaczyć. - Andreas zaskoczył mnie swoją bezpośredniością.
- Co? Ja... - Andreas usiadł obok mnie i oparł się wygodnie o ścianę, zakładając ręce za głowę.
- Mój pokój został zajęty przez prawie całą drużynę, a twój kolega napisał mi, że się nudzisz. Więc wpadłem. - Popatrzyłem na niego niedowierzając.
- Dawid do ciebie napisał? - pokiwał głową. - A czy napisał coś jeszcze?
- Parę ciekawych informacji. - Podniósł się i spojrzał mi w oczy. - Nic, czego nie chciałbyś, żebym się dowiedział. To co, oglądamy jakiś film? - Andreas położył się na moim łóżku, poprawiając poduszkę pod głową i włączając telewizor. Znajdowaliśmy się w Willingen, więc wszystko było oczywiście po niemiecku.
Wciąż siedziałem na skraju łóżka i gapiłem się na Wellingera. Jak to możliwe, że obiekt moich uczuć tak po prostu leży sobie na moim łóżku i ogląda telewizję? Nie wiedziałem co mam teraz zrobić.
Odchrząknąłem.
- Ach, tak. - Andreas przesunął się bliżej ściany, robiąc mi na łóżku miejsce. Otworzyłem szeroko oczy.
- Ja nie.. - Nie dał mi dokończyć, tylko pociągnął mnie za nadgarstki, zmuszając do położenia się obok niego. Swoją rękę położył pod moją głowę, tak, że leżałem teraz na jego ramieniu.
- O. To całkiem fajny film. Widziałeś go już? - zapytał zupełnie zrelaksowany, jakbyśmy właśnie nie leżeli przytuleni do siebie na wąskim łóżku.
- Tak właściwie, to nie za bardzo rozumiem niemiecki.
-No tak! - Zaśmiał się. - Przepraszam. - Spojrzał mi w oczy i zdałem sobie sprawę, jak blisko znajdują się nasze twarze. - Wiesz, Dawid powiedział mi coś.
- Ja.. - przerwał mi, podnosząc palec i przykładając mi do ust. Następnie zabrał go i pochylił się powoli.
Gdy poczułem jego usta na swoich, myślałem, że znalazłem się w raju. Oddałem pocałunek, wsuwając palce we włosy Andreasa.
Całowaliśmy się, wciąż leżąc na moim łóżku. Andreas odsunął się delikatnie, położył rękę na moim policzku i uśmiechnął się.
- Umówisz się ze mną na randkę? - Zapytał. Ja także się uśmiechnąłem i pocałowałem go. - Potraktuję to jako zgodę. - Zaśmiał się i pogłębił nasz pocałunek, wsuwając swój język do moich ust. Przesunął się delikatnie, tak, że znalazł się nade mną.
Leżałem przyciśnięty do materaca, a Wellinger składał pocałunki na całej mojej twarzy. Wsunąłem swoje dłonie pod jego koszulkę.
Pocałował mnie i jedyne o czym byłem w stanie myśleć, to jego gorące usta.
Żadnego z nas nie obchodził grający w tle telewizor, ani dzwoniące telefony.
Zasnąłem wtulony w jego ramię. Ostatnim, co poczułem, był delikatny pocałunek, jaki Andi złożył na moim czole.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro