Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ONESHOT 2

Dosyć krótki pisany o 1 w nocy😃🔫

------------------------------------------------------

— Więc myślisz, że to rozwiąże to wszystko? — Spytał starszy mężczyzna, około 50-siątki.

— W sumie... Czemu nie — Drugi wzruszył ramionami.

— Nie myślę tak — Wysyczał brązowowłosy.

— Jasne — Zapisał coś trzeci, który wyglądał dosyć młodo, na około 26lat.

— Czemu ja tu w ogóle jestem!? — Spytał z wyrzutem "pacjent".

— Panie Montanha... Pana przyjaciel zamówił rozmowę z psychologiem. Podobno po utracie ważnej osoby w Pana życiu, zamknął się Pan w sobie... Jest Pan tu, bo chcemy Panu pomóc, kiedy Pan to zrozumie? — Westchnął psycholog.

— Który? Rozjebie go — Warknął Gregory.

— Hank Over — Mruknął czwarty chłopak, który siedział na krześle, nie odzywając się.

— Hank!? — Wręcz wykrzyczał Montanha.

— Nie dosłownie Alan. Alex Montanha, również dołożył się do terapii — Mruknął facet, który teraz niemiłosiernie wkurwiał Grzesia.

— Mój syn!? Co ona ma w ogóle do gadania!? Sam też stracił bliską osobę, a jakoś na terapię go nie zapisałem — Mruknął brunet.

— Ale proszę Pana, proszę się uspokoić — Westchnął młodszy mężczyzna i podał starszemu meliskę.

— Jestem spokojny — Warknął, odtrącając od siebie szklankę.

Nie będzie jej przyjmował, a tym bardziej od obcego gościa, którego nigdy w życiu nie widział...

Sam, bo tak na imię miał trzeci psycholog usiadł z powrotem na krześle. Nawet nie próbował się kłócić z starszym, bo wiedział, że będzie jeszcze gorzej. Siedział cicho na krześle popijając kawę, na która rano nie miał ochoty, ani czasu. Gregory przeniósł wzrok na najstarszego z nich, po czym posłał mu wnerwione spojrzenie. 

— Więc może zacznijmy tą rozmowę, od nowa — Zaproponował, William - Drugi psycholog.

— Dobry pomysł — Potwierdził Alan.

—  Więc jak się pan czuje? — Spytał miło, średniego wzrostu psycholog.

— Jest dobrze. A nawet lepiej niż dobrze, pogodziłem się z utratą córki — Westchnął na wspomnienie tej pociesznej blondynki, która nie miała wrogów.

Może i czasami była dziwna, ale lubiła pomagać, oraz starała się w policji, a jedyne co otrzymała w zamian, to kulka w łeb...

------------------------------------------------------

302słowa.

Krótki.

Miłego Dnia/Nocy <3

Cofi<3
Kc<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro