ONESHOT
Siedział na murku i przeglądał Twitter'a. Machał lekko nogami, aż natrafił na pewien filmik, który zmroził mu krew w żyłach. Zlazł z murka i pobiegł przed siebie. Za wszelką cenę chciałby być teraz sam, ale los i życie okazało się dla niego okrutne. Upadł na kogoś klatkę piersiową, a gdy podniósł głowę, zamarł.
------------------------------------------------------
Usiadł na trawie i spojrzał na piękną panoramę miasta. Te bloki i budynki, które świeciły światełkami, gdy było ciemno, lub lampy, które rozświetlały pobliskie ulice. Aż chciało się żyć i tu mieszkać, lecz co odciągało ludzi od mieszkania tutaj?
Liczni przestępcy, dym unoszący się w powietrzu, oraz jakieś toksyny. Dodając do tego również to, że tak naprawdę to miejsce było zbite betonem. Wręcz całe zamurowane, przez budynki, ulice. Prawie zero wody i trawy.
Jedyne co nie zostało obudowane, to wielka górka, z której łatwo można było spaść. Była przed wielkim opuszczonym szpitalem, który znajdował się w lesie. Niektórzy mówili, że tam siedzą duchy zmarłych, ale kto by im wierzył.
Ale ludzie w to wierzyli, gdy tylko mieli przechodzić obok tego bali się, lub zamierali słysząc szelest w krzakach myśląc, że to duchy. Jednak nie mieli racji, to nie były duchy, a mały biały wilk, który chronił tego miejsca.
Jedyne kto wiedział o tym wilku był Erwin i jego przyjaciel David. Zaprzyjaźnili się z wilkiem, a kiedy David zmarł, na raka płuc, już duży wilk schował się w szpitalu i nigdy stamtąd nie wychodził. Pożywienie dawał mu 15letni Knuckles, który po śmierci swojego najlepszego przyjaciela, załamał się.
Uciekł pewnego razu ze szkoły, w której gnębili go. Pobiegł do szpitala, a jeden 18latek, widząc gdzie tamten biegnie, pobiegł za nim myśląc, że tamten nie wie o tym szpitalu i co tam na niego czeka. Szybko dobiegł do siwowłosego i złapał za ramię.
— Nie idź tam! Nie wiesz co cię tam czeka!? — Spytał, patrząc w złote oczy, chłopaka.
— Wiem co mnie tam czeka — Wymamrotał młodszy.
— Więc? Czemu tam idziesz? — Spytał brunet, puszczając ramię drugiego.
— Bo tam będę mieć chwilę spokoju — Mruknął i zaczął iść dalej, aż nagle z krzaka wyskoczył biały wilk, przez co siwy się zatrzymał. — Chodź Ares — Zaśmiał się 15latek.
— Przecież to wilk... Zaprzyjaźniłeś się z wilkiem? — Spytał starszy, kucając.
— Tak — Odpowiedział i również kucnął.
— Rozumiem, przepraszam... W takim razie — Westchnął Gregory.
— Spoko — Odparł złotooki i dodał — Pewnie sobie pomyślałeś "Po co on tam idzie! Głupi chcę tylko życie stracić!? — Uśmiechnął się niższy.
— No nie do końca tak było — Zmieszał się brązowowłosy, dodając — Pomyślałem bardziej "Czemu on tam idzie!? Chyba nie wie co go tam czeka, spróbuję mu pomóc" — Szatyn odwzajemnił uśmiech, a drugi spojrzał na niego zdziwiony.
— Oh... Jasne — Mruknął Knuckles, trochę mieszając się w słowach, starszego chłopaka.
— Gregory — Przedstawił się brązowooki.
— Erwin — Młodszy zrobił to samo.
Gdy młodszy przestał bawić się z wilkiem, zaprosił bruneta na górkę, która na zawsze zapadła mu w pamięć. Usiedli na dosyć dużej skale, na której był położony zielony koc, który prawie wyblakł, od codziennego deszczu. Jednak koc wydawał się suchy, mimo tego, że jakąś godzinę temu padał deszcz.
Obydwoje siedzieli w ciszy, a gdy tylko zaczął padać deszcz, oboje rozeszli się w swoje strony, już nigdy się nie spotykając...
------------------------------------------------------
— Bardzo przepraszam — Mruknął szatyn przed nim, chyba nie za bardzo kojarząc siwego.
— Grzechu? — Szepnął młodszy cicho.
— Skąd znasz moje imię? — Zapytał brązowooki.
— Nie pamiętasz mnie... To dobrze — Siwy szybko odbiegł od zdziwionego Montanhy.
Nagle brunet przypomniał sobie kim był siwowłosy i skarcił się w myślach. Odszedł w stronę komendy, cały czas myśląc o chłopaku, którego poznał przypadkowo. Jedyne co usłyszał przed upadnięciem na zimny beton, to cichy śmiech i wystrzał z pistoletu...
------------------------------------------------------
591słów
Nie jest to żaden ship, żaden Morwin ani nic, jest to oneshot bez shipu :))
Miłego Dnia/Nocy! <3
Kc<3
Cofi<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro