Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lloyd x Skylor


Dedykowane kailor221

Lloyd

Razem z moimi przyjaciółmi, oraz Skylor podążaliśmy wzdłuż wydeptanej ścieżki między drzewami na wyspie Chen'a. Wpatrzony w hipnotyzujące biodra czerwonowłosej prawie wpadłem w krzaki. Zazdrość mnie zjada widząc jak Kai z nią flirtuje. Moja dłoń jest nieprzerwanie w stanie gotowości, aby kulturalnie rozpłaszczyć narcyzowi nos. On nie jest wart tak pięknej dziewczyny. Nie mogę wyrzucić z głowy widoku jej złamanego serca. Ona powinna być moja. Temu samolubowi znudzi się po miesiącu jak każda! Ja pragnę ją kochać do końca. Nigdy wcześniej tak cudownej kobiety niewidziałem. Mimo, że jeszcze dwa lata temu grzebałem w piachu czuje, że to prawdziwa miłość. Jej tajemniczoć, obfita w krągłości postura, malinowe usta, oczy jak bursztyny pociągają mnie niesłychanie. Każdy w drużynie ma kogoś na oku. Los chciał, aby ja i mój jeżowaty konkurent zakochał się w jednej. Zane właśnie rozmawia z drugim takim tosterkiem. Nic do niego nie mam. Lubie ich tak nazywać. Z kolei Cole'a, oraz Jay'a połączyła dziewczyna. Na arenie walczyli ze sobą, przeprosili, a nawet wyznali miłość. Odrazu mówie, nic gejów nie mam. Będzie spokój w domu.

Co akutalnie nasze zakochańce robią? Mistrz ziemi rozciął niegroźnie skórę na łydce rudzielca podczas walki, więc go niesie. W serialu który wy wszyscy oglądacie Cole wpadł sam do dziury. W rzeczywistości rozbeczane homosie wpadły razem. Jay chciał czarnego ninja wciągnąć do góry, aby go uratować. Gdy wreszcie ich odnaleźliśmy w jednej celi to kończyli uprawiać seks. Od nienawiści do miłości. Takie ckliwe trochę. A co z Nyą? Wpadła w furie, ale ani trochę mi jej nieszkoda. Miała dwóch na tacy, a teraz żadnego. Teraz próbuje rozwalić ich związek i zgarnąć chociaż jednego. Wątpie, że jej się to uda. Jay nie jest na tyle głupi, aby się w to babrać od początku, a z Cole'm wyszło, że od kilku lat jest... męskolubny. Sam to wymyśliłem. Żaden z nas się niedomyślił.

- Lloyd? - o wilku mowa - czemu jesteś cały czerwony ze złości?

Spojrzałem w zielone oczy przyjaciela. Tak dobrze znana mi troska uwieczniła się w jego oczach. Postawił Jay'a na ziemi, który poszedł zapytać się Zane'a jak daleko jeszcze. Mając już odpowiedzieć czarnowłosemu otworzyłem usta.

- Jesteś zazdrosny o Skylor? - grube brwi zadrgały

Tym pytaniem mnie zniszczył. Zawsze wiedziałem, że zna, a nawet traktuje nas jak swoje dzieci, ale jak on to zgadł!?

- J-jak t-ty to? - tylko tyle potrafiłem wyjąkać.

- Listeczku - uwielbia mnie tak nazywać - widać jak wzrokiem próbujesz rozszarpać Kai'a.

Mrugałem niezrozumiale oczami, a zielonooki tylko się uśmiechał.

- A co ja mogę? - spuściłem głowę.

- Ale bez smutkòw mi tutaj - zatrzymał się i uniòsł mój podbódek.

- Wszystko stracone już jest, więc co za różnica? - smutny wyraz nie chciał opuścić mojej twarzy.

- A dlaczego stracone? Przecież Skylor nie jest jego, prawda?

- Cole jesteś mordeczko geniuszem! - przytuliłem szczęśliwy wyższego o głowę, oraz szyje przyjaciela.

- Nie ma za co - przycisnął mnie do siebie - jestem po to, aby wam pomóc.

Skylor

Tam źle się czuje oszukując ich  wszystkich. Zwłaszcza Kai'a, który serio wygląda na zakochanego. Udaje, że jestem bardzo zainteresowana tym co do mnie mówi, ale jednak moją uwage przyciąga ten malutki, uroczy blondynek tulący się do tego wysokiego bruenta.

Nagle się od niego odkleił i podbiegł bardzo szybko do mnie. Złapał energicznie moją dłoń z radosnym wyrazem twarzy. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że ma te siedamnaście lat. Ciemnozłote loki opadały mu niezgrabnie na czoło. Ciemnozielone oczy tak ładnie komponowały się z barwą stroju. Sam ubióry pokazywał nienajgorszą posturę. Nie jest to może klata jak mistrza ognia lub ziemi, ale takie są pewnie zbyt twarde. Tak, ja kobieta chamska, oraz złośliwa potrzebuje od mężczyzny delikatności. Lloyd jest taki zawsze. Cokolwiek nie powie brzmi tak słodziutko. Miękka skóra tak przyjemna była w dotyku.

Nagle wylądowałam plecami na drzewie. Raczej się o nie oparłam, ale to chyba tylko szczegół? Wracając. Mimo, że blondyn urósł dzięki magii, to i tak jest odemnie wyższy. Niezbyt umięśniona ręka owinęła się wokół mojego pasa. Druga odwinęła gumkę uwalniając moje gęste, czerwone włosy. Różowa jak lukier gapiłam się w milczeniu jak palcami bawił się moimi długimi kudłami. Zbliżył nagle swoją twarz do mojej. Im był bliżej, tym szybciej moje serce uderzało. Gdy był dostatecznie blisko położyłam swoje dłonie  na jego szmaragdowym stroju ninja. Czując jego ciepły oddech na moich ustach zamknęłam oczy. Po chwili nasze wargi się dotknęły.

Różne myśli krążyły po mojej głowie całując się z mistrzem spinjitzu.
Jak zareaguje reszta? Czy to sen? Co się stanie? Czy ojciec mnie zabije?

Gdy zabrakło mi powietrza, uniosłam powieki, lekko odsuwając twarz chłopaka. Cicho, ale szybko oddychałam. Niewiele myśląc oparłam głowę o jego bark. Ściskałam materiał w moich długich palcach. Przeżywam to tak, a nie inaczej,  bo właśnie wykonałam miłosny gest z przedchwilą jeszcze moim wrogiem. Co się zemną stało?! Dlaczego przy tym chłopaczku tak wymiękam? Przecież to totalne zaprzeczenie tego co miałam zrobić. Zabić i porzucić, a nie zakochać się, oraz zwariować.

Cole

Kai jak się dowie to zabije najpierw mnie, a potem Lloyd'a. Z drugiej strony, wcale mi go nie szkoda. Było nie sypiać z tysiącymi dla zabawy. Nawet będąc zakochanym w Skylor, przeleciał Tox'yne. Jak można być tak niewiernym?

- Cole? - usłyszałem ten lekko piskliwy, ale ulubiony głosik - Czy ty masz coś wspólnego z rudą i blondasem?

- Ja? - zrobiłem najgłupszą minę na świecie - nigdy w życiu!

- Idiota - chwycił mnie za kołnież szybko zamykając przestrzeń między nami.

Kocham to miejsce...

Wiem, że zawiodłam ;-;. Ale dzięki tej propozycji polubiłam chamską Skylor ;3. Czekam na następne propozycje, a już w następnym tygodniu powinno się pojawić długie Cole x Skylor. Byooo kochani :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro