Starting over ☆ kaisoo
/ kaisoo / angst, romans /
☆★☆
Chciałbym móc powiedzieć, że znajduję się w odpowiednim miejscu na Ziemi. Że wszystko, co mnie otacza jest tym, czego od zawsze pragnąłem. Miłości, przynależności do pewnej grupy ludzi, pasji... Będąc szczerym, czasami nadal próbuję omamić sam siebie i zacząć wreszcie wierzyć w istnienie perfekcji, której tak naprawdę obok mnie nie było i na dobrą sprawę, prawdopodobnie nigdy nie będzie. Ale z tym już się pogodziłem.
W pewien sposób lubię błądzącego Kyungsoo, bo jest to moje jedyne prawdziwe oblicze. Wszystkie inne były wyłącznie iluzją stworzoną w odpowiedzi do wymagań, jakie stawiało mi życie, a chwile, w których byłem przekonany, że czynię dobrze — dawno odeszły w zapomnienie. Teraz jednak wiem, że robię coś, co zrobić powinienem już od dłuższego czasu.
Potrzebuję zmian, choć w rzeczywistości nie wiem nawet na czym powinny one polegać, oprócz tego, że mają wnieść coś całkiem innego i nowego do mojego życia. Właśnie dlatego zaczynam od pozbycia się z niego monotonii. Od uwolnienia się od Jongina, który sam prawdopodobnie również związany jest więzami przyzwyczajenia. Tak naprawdę jest to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi na myśl, ponieważ w naszym związku już od dawna brakuje pociągającej namiętności, chociaż kiedyś była ona jego nieodłącznym elementem. Jednakże po kilku latach wspólnego życia staliśmy się tylko ludźmi, którzy żyją obok siebie w niczym niezmąconej symbiozie. Zarówno i ja, i Jongin dostrzegamy korzyści z takiej relacji, jednakże wiemy też, że nie do końca wygląda to tak, jakbyśmy tego chcieli. Na poszukiwanie rozwiązania jest już za późno.
To przez to, będąc w pomieszczeniu pełniącym rolę naszej sypialni, pakuję swoje rzeczy już dawno zapominając o należytym ich składaniu. Nie podnoszę wzroku. Wpatruję się tylko w rosnący pagórek ubrań, tworzący się w walizce, a później w szafę, w której jeszcze wiszą niektóre części mojego odzienia, lecz i te zaraz podzielają losy reszty. W końcu podnoszę się z klęczek, i korzystając z nagłego przypływu odwagi, spoglądam na Jongina.
Mój chłopak siedzi na łóżku ze spuszczoną głową, którą podnosi, gdy orientuje się, że go obserwuję. Przez chwilę patrzymy sobie prosto w oczy, a ja mam wrażenie, że w tym jednym, zranionym spojrzeniu widzę całą naszą bezpowrotnie zatraconą przeszłość. Każde spotkanie, muśnięcie warg, zbliżenie ciał czy słowa, które niejednokrotnie sprawiały przyjemność, ale też raniły. Wszystko to tkwi w jego oczach i pozostanie tam już na zawsze. Jestem tego pewien, dlatego właśnie kilka sekund spędzam na ponownej analizie swojej decyzji.
Waham się, dając prawdziwemu Kyungsoo możliwość chwilowego zaczerpnięcia powietrza. Potem jednak, nakazuję mu na nowo skryć się pod specjalnie wykreowaną osobą, noszącą to samo imię, bo wiem, że nie ma już odwrotu. Jongin również, a i tak pyta czy jestem tego pewien. Ja natomiast kiwam tylko głową, nie wykonując też żadnych gwałtownych ruchów, ponieważ nie czuję się dobrze. Mam wrażenie, jakby coś powstrzymywało mnie od wypowiedzenia jakichkolwiek słów, jednocześnie przyprawiając o naprawdę mocny ból głowy. Później już, kiedy otwieram drzwi do mieszkania, kiedyś będącego naszym, Jongin chwyta mnie za dłoń. Jego dotyk chwilowo koi wszelkie objawy bólu, a ja czuję błogie ukojenie, pragnąc zatrzymać je przy sobie. Jednak nie robię tego. Nie ufam swojemu sercu, próbując kierować się rozumem i własnymi potrzebami. Dlatego zabieram dłoń najdelikatniej jak mogę, nie będąc w stanie fizycznie skrzywdzić swojego mężczyzny.
Wówczas wszystko wraca ze zdwojoną siłą. Ból, pewnego rodzaju rozpacz, smutek czy tęsknota. Próbują mnie złamać, wprowadzić nutkę wątpliwości, której wcześniej nie było, ale ja nie pozwalam na to. Wychodzę i zamykam za sobą drzwi. Wtedy właśnie przez krótką chwilę nie odczuwam zupełnie nic. Dopiero po jakimś czasie pojawia się zdziwienie. Jest ono spowodowane całkowicie niewytłumaczalnym zachowaniem Jongina, który opuszcza mieszkanie zaraz po mnie, później oznajmiając, że odwiezie mnie na dworzec.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale zgadzam się. Zwyczajnie kiwam głową, a on bierze moją niewielką walizkę z ubraniami. Drugą ręką natomiast, chwyta moją dłoń po czym splata nasze palce ze sobą. Dokładnie w tym momencie przestaję w pełni pojmować to, co się dookoła mnie dzieje.
W jednej chwili wchodzimy do windy, w kolejnej jedziemy samochodem, pogrążeni w całkowitej ciszy, a następna jest tą, podczas której docieramy na miejsce. Jongin stawia na ziemi mój bagaż, po czym spogląda na mnie. Ja z kolei znowu nie wykonuję żadnego ruchu. Czekam na to, co zrobi, stwierdzając, że i tak robimy coś kompletnie absurdalnego. Kim jakby chcąc mi to potwierdzić, schyla się nieco i całuje mnie, obejmując w pasie.
W pocałunku tym jest coś, czego już od dawna mi brakowało. Nie jest jedynie czynnością pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia, bo tym razem wyraźnie zdaję sobie sprawę z tego, że jest w tym jakieś uczucie. Dlatego przywieram do niego całym ciałem i oddaję pieszczotę, starając się zapamiętać jej każdy nawet najdrobniejszy szczegół. Jest to dla mnie coś nowego. Coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem, ponieważ nie byłem wcześniej postawiony w sytuacji, w której dobrowolnie porzucam cały swój świat. Smutek w jakiś sposób dominuje nasze pożegnanie, które nigdy nie miało być usłane w piękne słowa.
Słyszę charakterystyczny dźwięk, dający mi do zrozumienia, że pociąg gotowy jest do opuszczenia stacji i odsuwam się od Jongina. Chłopak patrzy na mnie, a później zaciska mocniej swoją dłoń na mojej. Wkrótce kiwa, pozwalając mi odejść, co wykonuję niezwłocznie, bo jest to jedyny sposób, w jaki mogę uniknąć podjęcia złej decyzji i ponownego odpłynięcia w jego ramionach.
W końcu zajmuję swoje miejsce w przedziale, jednak nie mogę się powstrzymać, przez co spoglądam przez szybę na Jongina, stojącego cały czas w tym samym miejscu. Wówczas pojmuję, że tamten ruch głową miał przekonać jego samego, a nie pozwolić mi odejść.
Na kilka sekund nasze spojrzenia krzyżują się, a pociąg odjeżdża.
W tej chwili wiem, że nigdy nie zapomnę Kim Jongina. Mojej pierwszej, słodko-gorzkiej miłości.
.....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro