Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|7| Hansol (Topp Dogg)

One shot się odwołuje do ostatnich wydarzeń, więc jeśli nie chcesz tego czytać, to tego nie rób. Prawdopodobnie źle robię, pisząc to.

Jestem Choi Jimin. Mam 24 lata i mieszkam w Seulu. Od 2 lat mam chłopaka, ale ostatnio się pokłóciliśmy i nasze drogi się lekko rozeszły. Nie skończyliśmy związku, ale od miesiąca mieszkamy osobno. Pokłóciliśmy się o to, że on stwierdził, że spędzam z nim za mało czasu, za to dużo z kolegą ze studiów. Nie rozumie, że mam z nim robić projekt końcowy i przy okazji jeszcze daje mi korepetycje z angielskiego? Widocznie nie, bo się wyniósł. Ale najwyraźniej dalej mnie kocha, skoro nie zerwał ze mną. Też go kocham, ale nie będę ja go przepraszała, bo ja nic nie zrobiłam. Widziałam, że dużo osób pisze, że z nim jest coś nie tak. Usunął filmiki z YouTube'a i zdjęcia z Instagram'a. Podobno nawet mówił, że chce się zabić, ale nie wierzyłam w to. Hansol nie mógłby być do tego zdolny. Przyszło powiadomienie na Instagram'ie. Hansol robi live'a. Może obejrzę, w końcu miesiąc go nie widziałam. Ubrana w piżamę, z kakaem w ręce włączyłam live'a. Hansol był na ciemnej ulicy, oświetlonej jedynie latarniami i witrynami sklepów, ubrany w czerwoną wiatrówkę. Włosy przefarbował na czarno, wcześniej miał jasnoniebieskie. Jednak to nie był ten sam Hansol, nie patrząc na włosy. W jego oczach już nie było błysku. Były puste. Widocznie już mu mnie zaczyna brakować. Coś mówił, ja jednak skupiłam się trochę bardziej na czytaniu komentarzy. W końcu jest idolem, dużo osób pisze, że go kocha i chciałam to poczytać.
-Ciekawe, jak to jest się zabić.
Zamarłam. Nie wiedziałam, czy dobrze dosłyszałam, a nie mogłam zrobić replay, bo to nie zwykły filmik na YouTube. Czyżby fani mieli rację? Nie oglądałam innych live'ów, więc nie wiem. Ale chyba mieli rację. Teraz Hansol wskazał na przejeżdżające auto, które jechało o wiele za dużo niż było dozwolone na terenie zabudowanym.
-Taka prędkość mogłaby mnie zabić.
Nie wierzę. Mój chłopak zaczął się śmiać. Ale to nie był zwykły śmiech. Pełen frustracji, szaleństwa. I wtedy skończył live'a. W oczach zebrały mi się łzy. Szybko skoczyłam z kanapy, ubrałam klapki i wzięłam bluzę, bo na dworze jest zimno i pobiegłam.
-Byungjoo, widziałeś to? -spytałam już płacząc przez telefon przyjaciela.
-Tak, idę go szukać.
-Wiem, gdzie może być. Tam było widać jego ulubioną kawiarnię. Też tam idę.
-Ok, spotkamy się na miejscu.
I się rozłączył. Czułam coraz większy niepokój. Jeśli naprawdę mu się coś stało? Było coraz zimniej, w końcu miałam krótkie spodenki na sobie, koszulkę na ramiączkach i cienką bluzę, ale nie zwracałam na to uwagi. Z emocji było mi bardzo gorąco. Ludzie się na mnie dziwnie patrzyli, jak biegłam zapłakana tak ubrana w środku nocy. Na to też nie zwracałam uwagi. Liczyło się teraz życie Hansol'a. Po dosłownym sprincie po dwóch minutach znalazłam się w miejscu, gdzie mógłby być. Nie widziałam go nigdzie. Mało zawału nie dostałam, gdy koło mnie przejechała karetka na sygnale. Oby nie po niego. Nade mną zgasła latarnia, więc widziałam jeszcze mniej. W końcu go zobaczyłam. Stał na krawężniku, tyłem do mnie. Widziałam znowu nadjężdżające auto. Też jechało za szybko. Z drugiej strony biegł B-Joo. Nie wiem, co Hansol chciał zrobić, ale jeśli to co mówił, to Byungjoo był za daleko, by go powstrzymać. Teraz już naprawdę wystraszona popędziłam w stronę chłopaka.
-Hansol!
Nie zareagował. Samochód był coraz bliżej, a mi już brakowało tchu, nie jestem dobra w sporcie. W końcu udało mi się dobiec i wtuliłam się do niego od tyłu. Czułam, jak się spiął.
-Proszę, nie rób tego. Kocham cię. -wyszeptałam, szlochając. Poczułam, jak położył swoje dłonie na moich, które go obejmowały. Starałam się delikatnie go odciągnąć od ulicy. On najwyraźniej zrozumiał i przesunął się kilka kroków. Czy to moja wina, że nie wyciągnęłam do niego ręki, bo uznałam, że ja nie muszę? Czy przez mój egoizm mógł zginąć? Hansol się odwrócił w moją stronę i nie patrząc mi w oczy mnie przytulił. W tym czasie dobiegł do nas B-Joo. Nie odzywał się, ale widziałam w jego oczach strach.
-Ja też cię kocham.- usłyszałam jego szept. -Nie powinienem tak się zachowywać. Przepraszam.
-A ja przepraszam, że mimo że to ty powinieneś przeprosić, ja nie wyciągnęłam pierwsza ręki. Przez to mogłeś zginąć.
Jak tylko pomyślałam o tym, aż mnie dreszcze przeszły.
-Miałem też inne problemy.
-Mogłeś mi o nich mówić.
Oderwaliśmy się od siebie. Był lekko zdezorientowany, ale wrócił ten radosny blask.
-Stary, nie rób tego więcej. -odezwał się Byungjoo.
-Wracajmy teraz do domu, bo zaraz mi tu zamarźniesz.
Rzeczywiście, zrobiło mi się zimno, ale teraz myślałam o tym, co by się mogło stać. Wtedy jeszcze bardziej mi się zrobiło zimno ze strachu.

Chyba naprawdę źle zrobiłam pisząc to. Ale jakoś naszła mnie wena. Przepraszam :( I daje teraz 7 rozdział, bo jest gotowy, ale 5 i 6 jeszcze mam w trakcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro