|57| U-Know (TVXQ)
Wyłączyłam komputer, od grania kilka godzin w Simsy i League of Legends mnie oczy zaczęły boleć. Jedyne, co chciałam w tym momencie zrobić to pójść spać, ale była dopiero 18:00, jak teraz się zdrzemnę, to potem nie będę mogła spać. Moje użalanie się nad tym, co mam robić przerwał dźwięk telefonu. A raczej spam powiadomień z messengera. Komu odbiło? Odblokowałam urządzenie i ujrzałam ikonkę z Yunho. Zrobiło mi się momentalnie gorąco, prawdopodobnie w mig się stałam czerwona. Tak on właśnie na mnie działał od kilku miesięcy. Próbowałam się jakoś pozbyć tego uczucia, ignorować je, odkochać się. Ale na marne, serce nie sługa. Przez chwilę się cykałam przed kliknięciem konwersacji z nim, ale w końcu to zrobiłam. Usiadłam z wrażenia, gdy to zobaczyłam.
Yunho
Hej
Mam takie pytanie
Tzn prośbę
Albo nie
Dobra
Czy pójdziesz ze mną na randkę w sobotę do naszej ulubionej kawiarni?
Czytałam wszystkie wiadomości po kilka razy, powoli przyjmując do świadomości, co do mnie napisał. Pisnęłam z radości i podskoczyłam, o mało nie wypuszczając telefonu z rąk. W miarę się ogarnęłam i postanowiłam odpisać.
Yunho
Jasne ❤
To świetnie! 💞
Bd pod twoim domem o 15 😘
Kk💖
Walnęłam się na łóżko, uśmiechając się sama do siebie, jak głupi do sera. Muszę się z kimś tym podzielić, bo nie wytrzymam z radości. Dlaczego tak nagle zaproponował? Byliśmy zwykłymi ziomkami z klasy, którzy często razem odwalali teatrzyk w szkole.
Tokki👯
Noona
Hm?
Usiądź lepiej
Nom, siedzę co sie stało
Yunho cie zaprosił na randkę czy co XDSS
Bingo
CO
TRZEBA BYLO TAK OD RAZU
Jakbym od razu napisała, to byś się ciepała, że zbyt nagle
Uratowałam ci pewnie dupe, bo byś padła
NDKWISJXIDJWNISIXUXUSIW
Co ja mam ubrać?
Kiedy, o której, gdzie
Wgl jak on cie zaprosił
Napisał na mess
Sobota, 15, przyjdzie po mnie, idziemy do naszej ulubionej kawiarni, tej koło metra
Dobra, przychodze o 11 i ci pomagam się ogarnąć
Tak wcześnie? Po co¿
Uwierz mi, to tyle może potrwać
Jeju dziękuje kochanie 💞
Do usług
ALE JESTEM Z TEGO POWODU SZCZĘŚLIWA
patrząc po wiadomościach, bardziej ja się tym jaram niż ty XD
Czuje taką radość, że trudno mi to opisać słowami ^^
Dziś nie umiałam już zmrużyć oka, ciągle myślałam o tej randce. Jeszcze 3 dni.
***
- Idealnie! Ta sukienka leży na tobie, jakby została zrobiona wyłącznie dla ciebie.
Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Kremowa sukienka z koronkowymi wykończeniami podkreślała moją figurę, makijaż, jaki miałam na co dzień, lekko urozmaicony przez przyjaciółkę, włosy zaplecione w warkocza, zawiniętego wokół głowy i część włosów rozpuszczona oraz podkręcona lokówką, a na nogach szare botki. Niby nie pasujące rzeczy, a jednak pasowały. Byłam bardzo wdzięczna Yunie.
- Dziękuje ci jeszcze raz! - objęłam ją i cmoknęłam w policzek.
- Rozmażesz sobie usta! Masz to zostawić dla niego!
Spojrzałam na nią krzywo. Nie planowałam się z nim całować już na pierwszej randce, chociaż nie odmówiłabym takiej przyjemności. Wybiła 15:00, idealnie o tej godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ubrałam czarny płaszcz i bordowy szalik, nazywany przeze mnie kocykiem, jest w końcu zima.
- Leć do niego, zamknę potem mieszkanie, a klucz dam pod wycieraczkę, jak zawsze. Powodzenia! - jeszcze raz się wyściskałyśmy i poszłam otworzyć drzwi. Chłopak stał na klatce schodowej ubrany w ciemne dżinsy i białą koszulę, ciasno opinającą jego umięśniony tors, z rozpiętym kołnierzem. Na to narzucona była zwykła dżinsowa kurtka, z futerkiem w środku. Wyglądał wspaniale, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jednak, czy nie jest mu w tym zimno?
- Hej - powiedział i mnie przytulił jedną ręką.
- H-hej - wyjąkałam, nagle tracąc zdolność używania aparatu mowy oraz odbierania sygnałów z otoczenia. Przed oczami zabłysła mi czerwona plama. Dopiero po sekundzie zrozumiałam, że to bukiet czerwonych róż od niego. Podziękowałam piskliwym głosem ze stresu i nie myśląc, cmoknęłam go w policzek. Szybko odskoczyłam, robiąc się czerwona na twarzy, jak róże dla mnie. Było mi gorąco z tego powodu, jak i płaszcza, który miałam na sobie. On też się zarumienił, ale potrafił zapanować nad emocjami. Ta randka będzie trudna.
***
Stałam wtulona w gorące ciało Yunho. Czekaliśmy na jego autobus, ponieważ on mieszkał w innej części Seulu. Mocniej go objęłam, drżąc z zimna, wciągałam zapach jego perfum. Jak mu może nie być zimno? Uniosłam lekko głowę, by spojrzeć mu w oczy. On zrobił to samo, oparliśmy się czołami, stykając się czubkami nosów. Nie chciałam, by autobus przyjeżdżał, było mi tak dobrze. Chłopak nagle odsunął twarz i się nachylił, łącząc nasze usta w pocałunku. Nie wiedziałam skąd, ale wiedziałam, co mam robić. Zamknęłam oczy i oddałam pocałunek i wszystkie swoje uczucia. Każde intensywniejsze muśnięcie jego warg przyprawiało mnie o dreszcze. Włożył rękę w moje włosy i przyciągnął mnie jeszcze bliżej, pogłębiając pieszczotę. Motyle w moim brzuchu szalały, jakby chciały się wydostać na wolność. Jego wargi były tak miękkie, że nie miałam ochoty się od nich oderwać. Nie wiem, ile tak staliśmy, ale dosyć długo, ponieważ gdy się od siebie oderwaliśmy, łapczywie chwytałam brakujące powietrze do płuc. Czułam, że mam wielkie rumieńce na twarzy, na szczęście było już ciemno.
- Kocham cię. - wyszeptał mi do ucha ze swoją chrypką, powodując kolejne dreszcze i całując delikatnie szyję. Nagle powróciłam na ziemie i otrzeźwiałam.
- Gdzie autobus? - rozejrzałam się i ujrzałam go. Odjeżdżającego w stronę przedmieść.
- Nie szkodzi, kolejny mam za 20 minut. Przynajmniej spędzę o tyle więcej czasu z tobą. - cmoknął mnie w usta i splótł nasze ręce. - Możemy jeszcze kawałek przejść i tu wrócić.
Zgodziłam się i prawie że w podskokach ruszyłam, wtulając się w jego bok. Ciągle przeżywałam nasz pocałunek. Nie mam porównania z innymi, bo nigdy wcześniej się nie całowałam, ale z Yunho to było cudowne doświadczenie, nie do opisania. Po 20 minutach wróciliśmy na przystanek, prawie się spóźniając na kolejny autobus.
- Do jutra, skarbie. - złączył nasze usta w krótkim, ale namiętnym pocałunku i wskoczył do autobusu, gdzie już brzmiał sygnał zamykających się drzwi. Pomachałam mu jeszcze, wysłałam buziaka w powietrzu i ruszyłam do domu, będąc najszczęśliwszą osobą na ziemi. Spojrzałam na niebo, na którym widniało sporo gwiazd. Zachwycałam się tym widokiem przez chwilę, gdy po obu stronach ujrzałam jakąś postać. Stłumiłam krzyk, przerażona możliwością, że to napad. Jednak strach mnie opuścił, gdy się okazało, że to Yuna.
- Co ty tu robisz? Chcesz, bym na zawał zeszła? - teatralnie się złapałam za serca i przyłożyłam rękę do czoła, udając, że mdleje.
- Chciałam trochę was poobserwować. Słodko razem wyglądacie. - powiedziała, uśmiechając się. - Jesteście razem, rozumiesz?! - pisnęła podekscytowana i się na mnie rzuciła. Jakiś przechodzień się patrzył na nas, jakbyśmy były chore psychicznie, ale mi to nie przeszkadzało. Wróciłyśmy razem do domu, opowiadając jej, jak ta randka wyglądała z mojej perspektywy. Do łóżka się położyłam z myślą, że kocham go najbardziej na świecie. Przed spaniem dostałam od Yunho SMS-a, dzięki któremu na mojej twarzy zakwitł jeszcze większy banan niż przez cały dzisiejszy dzień.
Yunho💞💖
Dobranoc, kochanie 💗💕
Ps. kocham cię 💏
Dla Liwcia7 POWTÓRZĘ JESZCZE RAZ, OSTRZEGAŁAM
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro