Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|44| Taeyang (SF9) +18

W końcu zajechaliśmy nad jezioro. W wodzie odbijało się zachodzące słońce, trawa przybrała kolor rdzawozłoty, od promieni słonecznych. Kawałek od wody ciągnął się wielki las, który przybrał kolor świeżej zieleni, przez który przechodziły złote błyski. Westchnęłam z zachwytu. To właśnie moje wymarzone miejsce na spędzenie czasu z Taeyang'iem. Poczułam, jak mój chłopak mnie obejmuje w pasie i składa mokre pocałunki na szyi. Położyłam swoje ręce na jego dłoniach i odchyliłam lekko głowę do tyłu.
-Jak tu pięknie. -wyszeptałam, bojąc się, że jakiekolwiek dźwięk zaburzy całą harmonię tego miejsca.
-Mhm, jak ty, skarbie. -również wyszeptał i mnie mocniej przytulił. Naszą wspólną chwilę przerwał szelest w trawie i plusk. Drgnęłam, bo się trochę przestraszyłam. Yoo się zaśmiał i mnie cmoknął w policzek. Zgromiłam go wzrokiem i podeszłam do wody. Zauważyłam, że na brzegu coś się rusza i usłyszałam ciche popiskiwanie. Odchyliłam pałkę i ujrzałam samicę kaczki, a obok kilka puchatych kulek. Powstrzymałam się, by nie pisnąć z zachwytu. Nie chciałam ich stresować, zwłaszcza, że to samica z młodymi. Poczułam ciepły oddech na karku. Wskazałam na rodzinkę.
-Spójrz, jakie urocze! -szepnęłam podekscytowana. Powoli się wycofałam, by im nie przeszkadzać, ale Taeyang chyba nie odczytał mojej intencji i został na miejscu, więc wpadłam na niego i oboje upadliśmy na trawę. Chłopak spojrzał na mnie i się zaczął śmiać. Szybko zasłoniłam mu usta i syknęłam:
-Ćśśś, wystraszysz je!
Gdy byłam pewna, że już nie wyda żadnego hałasu, puściłam go. Wstał, po czym pomógł mi wstać i się otrzepał. Dalej byłam podekscytowana, tym co zobaczyłam i chyba to było widać.
-Wiosna, wszystko się budzi do życia. -objął mnie ramieniem. -Co powiesz na to, byśmy sobie zrobili takiego słodziaka, hm? -Tae zabawnie poruszył brwiami, na co go lekko uderzyłam w ramię.
-Czy my po to tu przyjechaliśmy? -spytałam, udając, że oburzyła mnie ta propozycja. Prawda była inna, bardzo tego chciałam.
-No dobrze, dobrze, nie bij. -uniósł ręce w obronnym geście i ruszył w stronę auta. -Trzeba rozłożyć nasze graty.
Wyjęliśmy namiot oraz poduszki i koce. Taeyang rozkładał nasze miejsce do spania, a ja zaczęłam wyjmować pozostałe potrzebne rzeczy: koszyk z jedzeniem, palnik gazowy i naczynia. Nabrałam do garnka wody z jeziora. Było to jedno z niewielu czystych jezior, liczyłam, że jeśli jakieś zanieczyszczenia się załapały, to się wygotują. Włączyłam palnik i ustawiłam naczynie na nim. Na małej desce pokroiłam warzywa i wrzuciłam do powoli gotującej się wody. Dodałam mięso, przyprawy i zamieszałam. Spróbowałam wywaru. Dodałam jeszcze trochę soli i zostawiłam gotującą się zupę. Chciałam pomóc Tae, ale ten już się uporał z konstrukcją i gotowy namiot stał kilka metrów od wody. Był dwuosobowy, więc spokojnie się mieściliśmy, a nawet jeszcze jedna osoba by mogła. Wróciłam do naszej kolacji, wyłączyłam palnik i nałożyłam jedzenie. Chłopak przyniósł gitarę i ją odłożył obok. Podałam mu miskę oraz łyżkę i zaczęliśmy jeść. Słońce już się schowało zo horyzontem, niebo było jeszcze trochę różowe, ale na wschodzie już było całkiem ciemno. Wzięłam gitarę na kolana i zagrałam kilka akordów, by sprawdzić, czy się nie rozstroiła. Poprawiłam dwie pierwsze i brzmiała jak trzeba. Taeyang wziął instrument i zaczął grać. Śpiewaliśmy razem spokojne piosenki. Czułam się, jak w filmie. Piękny wieczór nad jeziorem, tylko ja i mój ukochany, razem śpiewający przy akompaniamencie gitary, szumu wody i świerszczy. Było mi tak dobrze. Gdy skończyliśmy śpiewać, przytuliłam się do niego.
-Kocham cię -powiedział i cmoknął mnie w czubek głowy. -Bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też kocham.
Uniosłam głowę i musnęłam jego wargi. On przyciągnął mnie bardziej do siebie i zastygliśmy w długim, namiętnym pocałunku. Dmuchnął wiatr i lekko zadrżałam z zimna. Taeyang to wyczuł i mnie mocniej ścisnął.
-Chodźmy do namiotu, bo mi tu zamarźniesz.
Kiwnęłam głową, zabraliśmy rzeczy po jedzeniu do auta i poszliśmy do namiotu. Yoo ułożył się w poprzek, ja położyłam głowę na jego torsie i zamknęłam oczy.
-Dobranoc -wyszeptał.
-Dobranoc - odpowiedziałam.

***

Poczułam coś mokrego na nosie. Potem na czole, a potem na brzuchu, przez materiał koszulki. Otworzyłam oczy. Było ciemno, słyszałam spokojny oddech Tae. Śpi. Znowu poczułam coś mokrego. Wtedy usłyszałam szum za materiałem namiotu. Ulewa. Podniosłam się i obudziłam towarzysza.
-Namiot nam przecieka. -szepnęłam. Wstał na tyle, ile mu pozwalała wysokość namiotu i sprawdził górną część.
-Chyba musimy spać w aucie.
Wzięłam koc i poduszki i pobiegłam do auta. Wyjęłam stamtąd dwie parasolki i je otworzyłam. Chłopak złożył konstrukcję i rozłożył materiał na trawie. Jutro wyschnie. Popędziliśmy do auta, w nim się zamknęliśmy. Odchyliliśmy siedzenia, więc mogliśmy swobodnie leżeć. Wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy.

***

Obudziło mnie słońce, którego promienie zaczęły świecić mi w twarz. Leżałam w jego objęciach, więc się nie ruszałam, by go nie obudzić, tylko mocniej wtuliłam głowę, by mnie słońce nie raziło. Chciałam jeszcze spać, było mi przyjemnie ciepło i miło. Czy to nie może trwać wiecznie? Czy nie możemy tu zostać na więcej niż dwa dni? Poczułam, jak się napinają mięśnie Tae i się przeciąga. Ruszyłam się, by pokazać, że już nie śpię.
-Dzień dobry, kochanie. -powiedziałam i cmoknęłam go w usta. Przytrzymał mnie i pogłębił pocałunek. Znalazłam się na nim i poprawiłam swoją pozycję, ocierając się biodrami o jego krocze. Jęknął cicho i położył mi rękę na pośladku. Nasze języki walczyły o dominację, jednak, jak zwykle, przegrywałam. Taeyang obrócił nas tak, że teraz byłam na dole. Zszedł pocałunkami niżej i zostawił na mojej szyi czerwone ślady.
-Na pewno tego chcesz? -wymruczał, liżąc moje obojczyki. Kiwnęłam głową. Wrócił do moich ust i uniósł moją koszulkę. Na chwilę przerwaliśmy pocałunek, by pozbyć się mojej bluzki i szybko wróciliśmy do poprzedniej czynności. Pozbyliśmy się ubrań, zostaliśmy w samej bieliźnie. Coś mi wpadło do głowy.
-A co jeśli ktoś nas zobaczy? -spytałam niepewnie.
-Spokojnie, tu nikt nie bywa. -przejechał ręką po moim udzie i się uśmiechnął. Zmusiłam go, by się obrócił i znowu ja była na górze. Ostrożnie zdjęłam jego bokserki. Oblizałam mu jądra i wzięłam jego członka do ust. Poruszałam delikatnie głową, pomagając sobie ręką, by przyspieszyć, a potem znowu zwolnić. Chłopak ciężko sapał. Przejechałam językiem po czubku. Po chwili doszedł w moich ustach, część spermy dałam na palce i zaczęłam dalej poruszać ręką po przyrodzeniu, a resztę połknęłam. Wróciłam do jego ust, gdy się całowaliśmy, Tae odpiął mój stanik i go zdjął. Położyłam się pod nim, on lizał i przygryzał moje piersi, zostawiając pamiątki po sobie. Sutki wyraźnie odznaczyły się od reszty z podniecenia. Ściągnął moje majtki, delikatnie całując podbrzusze i wewnętrzną stronę ud. Językiem zaczął drażnić moją łechtaczkę, na co cicho jęczałam i ciężko oddychałam, szarpiąc lekko kosmyki jego włosów. Wygięłam plecy, gdy włożył we mnie język i ocierał nim o moje wejście. Spojrzał mi intensywnie w oczy i wpił się w usta. W tym czasie delikatnie wszedł we mnie. Oplotłam mu nogi wokół bioder i rękami objęłam jego plecy. Zaczął się poruszać, najpierw powoli, bym się przyzwyczaiła, z czasem przyspieszając. Pocałunkami przechodził z moich ust, przez policzki, szyje do obojczyków, by znów odnaleźć moje usta. Czułam, że za chwilę będę szczytować, jęczałam i sapałam, czułam się wspaniale. W końcu obydwoje doszliśmy, ogłaszając to głośniejszym stęknięciem i złączyliśmy nasze usta w gorącym pocałunku. Przejechał palcami od żeber po połowę uda, przez co przeszły przez moje plecy dreszcze. Wyszedł ze mnie i mnie mocno przytulił.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha i przygryzł jego płatek.
-Ja też cię kocham. -odpowiedziałam i się mocniej wtuliłam. W jego ramionach czułam się najbezpieczniejsza. Czułam się szczęśliwa, że mam takiego chłopaka.

Zamówienie dla Dong542

Przepraszam, że tak dawno nie pisałam i niektórzy pewnie długo czekają z zamówieniami (chyba mam nawet z września), ale kompletnie nie mam weny na nie

Po prostu 0
Ale można składać zamówienia, bym mogła wiedzieć ile pomysłów mam wymyślić
Bo mieć pomysł to jedno
A wene to drugie
Ja pomysłów mam kurwa w hui a weny ze świecą szukać

Ja się postaram zrealizować zamówienia, ale to nie bd raczej szybko, a nie chce na siłę

Wene na tego shota znalazłam dzięki pewnym reakcjom (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)
Więc możecie dawać te zamówienia, homo, hetero, zwykłe, +18, z waszą fabułą lub ją możecie zostawic mi, z tym nie ma problemu Xddd

Także jeszcze raz przepraszam, że tak długo czekacie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro