|44| Taeyang (SF9) +18
W końcu zajechaliśmy nad jezioro. W wodzie odbijało się zachodzące słońce, trawa przybrała kolor rdzawozłoty, od promieni słonecznych. Kawałek od wody ciągnął się wielki las, który przybrał kolor świeżej zieleni, przez który przechodziły złote błyski. Westchnęłam z zachwytu. To właśnie moje wymarzone miejsce na spędzenie czasu z Taeyang'iem. Poczułam, jak mój chłopak mnie obejmuje w pasie i składa mokre pocałunki na szyi. Położyłam swoje ręce na jego dłoniach i odchyliłam lekko głowę do tyłu.
-Jak tu pięknie. -wyszeptałam, bojąc się, że jakiekolwiek dźwięk zaburzy całą harmonię tego miejsca.
-Mhm, jak ty, skarbie. -również wyszeptał i mnie mocniej przytulił. Naszą wspólną chwilę przerwał szelest w trawie i plusk. Drgnęłam, bo się trochę przestraszyłam. Yoo się zaśmiał i mnie cmoknął w policzek. Zgromiłam go wzrokiem i podeszłam do wody. Zauważyłam, że na brzegu coś się rusza i usłyszałam ciche popiskiwanie. Odchyliłam pałkę i ujrzałam samicę kaczki, a obok kilka puchatych kulek. Powstrzymałam się, by nie pisnąć z zachwytu. Nie chciałam ich stresować, zwłaszcza, że to samica z młodymi. Poczułam ciepły oddech na karku. Wskazałam na rodzinkę.
-Spójrz, jakie urocze! -szepnęłam podekscytowana. Powoli się wycofałam, by im nie przeszkadzać, ale Taeyang chyba nie odczytał mojej intencji i został na miejscu, więc wpadłam na niego i oboje upadliśmy na trawę. Chłopak spojrzał na mnie i się zaczął śmiać. Szybko zasłoniłam mu usta i syknęłam:
-Ćśśś, wystraszysz je!
Gdy byłam pewna, że już nie wyda żadnego hałasu, puściłam go. Wstał, po czym pomógł mi wstać i się otrzepał. Dalej byłam podekscytowana, tym co zobaczyłam i chyba to było widać.
-Wiosna, wszystko się budzi do życia. -objął mnie ramieniem. -Co powiesz na to, byśmy sobie zrobili takiego słodziaka, hm? -Tae zabawnie poruszył brwiami, na co go lekko uderzyłam w ramię.
-Czy my po to tu przyjechaliśmy? -spytałam, udając, że oburzyła mnie ta propozycja. Prawda była inna, bardzo tego chciałam.
-No dobrze, dobrze, nie bij. -uniósł ręce w obronnym geście i ruszył w stronę auta. -Trzeba rozłożyć nasze graty.
Wyjęliśmy namiot oraz poduszki i koce. Taeyang rozkładał nasze miejsce do spania, a ja zaczęłam wyjmować pozostałe potrzebne rzeczy: koszyk z jedzeniem, palnik gazowy i naczynia. Nabrałam do garnka wody z jeziora. Było to jedno z niewielu czystych jezior, liczyłam, że jeśli jakieś zanieczyszczenia się załapały, to się wygotują. Włączyłam palnik i ustawiłam naczynie na nim. Na małej desce pokroiłam warzywa i wrzuciłam do powoli gotującej się wody. Dodałam mięso, przyprawy i zamieszałam. Spróbowałam wywaru. Dodałam jeszcze trochę soli i zostawiłam gotującą się zupę. Chciałam pomóc Tae, ale ten już się uporał z konstrukcją i gotowy namiot stał kilka metrów od wody. Był dwuosobowy, więc spokojnie się mieściliśmy, a nawet jeszcze jedna osoba by mogła. Wróciłam do naszej kolacji, wyłączyłam palnik i nałożyłam jedzenie. Chłopak przyniósł gitarę i ją odłożył obok. Podałam mu miskę oraz łyżkę i zaczęliśmy jeść. Słońce już się schowało zo horyzontem, niebo było jeszcze trochę różowe, ale na wschodzie już było całkiem ciemno. Wzięłam gitarę na kolana i zagrałam kilka akordów, by sprawdzić, czy się nie rozstroiła. Poprawiłam dwie pierwsze i brzmiała jak trzeba. Taeyang wziął instrument i zaczął grać. Śpiewaliśmy razem spokojne piosenki. Czułam się, jak w filmie. Piękny wieczór nad jeziorem, tylko ja i mój ukochany, razem śpiewający przy akompaniamencie gitary, szumu wody i świerszczy. Było mi tak dobrze. Gdy skończyliśmy śpiewać, przytuliłam się do niego.
-Kocham cię -powiedział i cmoknął mnie w czubek głowy. -Bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też kocham.
Uniosłam głowę i musnęłam jego wargi. On przyciągnął mnie bardziej do siebie i zastygliśmy w długim, namiętnym pocałunku. Dmuchnął wiatr i lekko zadrżałam z zimna. Taeyang to wyczuł i mnie mocniej ścisnął.
-Chodźmy do namiotu, bo mi tu zamarźniesz.
Kiwnęłam głową, zabraliśmy rzeczy po jedzeniu do auta i poszliśmy do namiotu. Yoo ułożył się w poprzek, ja położyłam głowę na jego torsie i zamknęłam oczy.
-Dobranoc -wyszeptał.
-Dobranoc - odpowiedziałam.
***
Poczułam coś mokrego na nosie. Potem na czole, a potem na brzuchu, przez materiał koszulki. Otworzyłam oczy. Było ciemno, słyszałam spokojny oddech Tae. Śpi. Znowu poczułam coś mokrego. Wtedy usłyszałam szum za materiałem namiotu. Ulewa. Podniosłam się i obudziłam towarzysza.
-Namiot nam przecieka. -szepnęłam. Wstał na tyle, ile mu pozwalała wysokość namiotu i sprawdził górną część.
-Chyba musimy spać w aucie.
Wzięłam koc i poduszki i pobiegłam do auta. Wyjęłam stamtąd dwie parasolki i je otworzyłam. Chłopak złożył konstrukcję i rozłożył materiał na trawie. Jutro wyschnie. Popędziliśmy do auta, w nim się zamknęliśmy. Odchyliliśmy siedzenia, więc mogliśmy swobodnie leżeć. Wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy.
***
Obudziło mnie słońce, którego promienie zaczęły świecić mi w twarz. Leżałam w jego objęciach, więc się nie ruszałam, by go nie obudzić, tylko mocniej wtuliłam głowę, by mnie słońce nie raziło. Chciałam jeszcze spać, było mi przyjemnie ciepło i miło. Czy to nie może trwać wiecznie? Czy nie możemy tu zostać na więcej niż dwa dni? Poczułam, jak się napinają mięśnie Tae i się przeciąga. Ruszyłam się, by pokazać, że już nie śpię.
-Dzień dobry, kochanie. -powiedziałam i cmoknęłam go w usta. Przytrzymał mnie i pogłębił pocałunek. Znalazłam się na nim i poprawiłam swoją pozycję, ocierając się biodrami o jego krocze. Jęknął cicho i położył mi rękę na pośladku. Nasze języki walczyły o dominację, jednak, jak zwykle, przegrywałam. Taeyang obrócił nas tak, że teraz byłam na dole. Zszedł pocałunkami niżej i zostawił na mojej szyi czerwone ślady.
-Na pewno tego chcesz? -wymruczał, liżąc moje obojczyki. Kiwnęłam głową. Wrócił do moich ust i uniósł moją koszulkę. Na chwilę przerwaliśmy pocałunek, by pozbyć się mojej bluzki i szybko wróciliśmy do poprzedniej czynności. Pozbyliśmy się ubrań, zostaliśmy w samej bieliźnie. Coś mi wpadło do głowy.
-A co jeśli ktoś nas zobaczy? -spytałam niepewnie.
-Spokojnie, tu nikt nie bywa. -przejechał ręką po moim udzie i się uśmiechnął. Zmusiłam go, by się obrócił i znowu ja była na górze. Ostrożnie zdjęłam jego bokserki. Oblizałam mu jądra i wzięłam jego członka do ust. Poruszałam delikatnie głową, pomagając sobie ręką, by przyspieszyć, a potem znowu zwolnić. Chłopak ciężko sapał. Przejechałam językiem po czubku. Po chwili doszedł w moich ustach, część spermy dałam na palce i zaczęłam dalej poruszać ręką po przyrodzeniu, a resztę połknęłam. Wróciłam do jego ust, gdy się całowaliśmy, Tae odpiął mój stanik i go zdjął. Położyłam się pod nim, on lizał i przygryzał moje piersi, zostawiając pamiątki po sobie. Sutki wyraźnie odznaczyły się od reszty z podniecenia. Ściągnął moje majtki, delikatnie całując podbrzusze i wewnętrzną stronę ud. Językiem zaczął drażnić moją łechtaczkę, na co cicho jęczałam i ciężko oddychałam, szarpiąc lekko kosmyki jego włosów. Wygięłam plecy, gdy włożył we mnie język i ocierał nim o moje wejście. Spojrzał mi intensywnie w oczy i wpił się w usta. W tym czasie delikatnie wszedł we mnie. Oplotłam mu nogi wokół bioder i rękami objęłam jego plecy. Zaczął się poruszać, najpierw powoli, bym się przyzwyczaiła, z czasem przyspieszając. Pocałunkami przechodził z moich ust, przez policzki, szyje do obojczyków, by znów odnaleźć moje usta. Czułam, że za chwilę będę szczytować, jęczałam i sapałam, czułam się wspaniale. W końcu obydwoje doszliśmy, ogłaszając to głośniejszym stęknięciem i złączyliśmy nasze usta w gorącym pocałunku. Przejechał palcami od żeber po połowę uda, przez co przeszły przez moje plecy dreszcze. Wyszedł ze mnie i mnie mocno przytulił.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha i przygryzł jego płatek.
-Ja też cię kocham. -odpowiedziałam i się mocniej wtuliłam. W jego ramionach czułam się najbezpieczniejsza. Czułam się szczęśliwa, że mam takiego chłopaka.
Zamówienie dla Dong542
Przepraszam, że tak dawno nie pisałam i niektórzy pewnie długo czekają z zamówieniami (chyba mam nawet z września), ale kompletnie nie mam weny na nie
Po prostu 0
Ale można składać zamówienia, bym mogła wiedzieć ile pomysłów mam wymyślić
Bo mieć pomysł to jedno
A wene to drugie
Ja pomysłów mam kurwa w hui a weny ze świecą szukać
Ja się postaram zrealizować zamówienia, ale to nie bd raczej szybko, a nie chce na siłę
Wene na tego shota znalazłam dzięki pewnym reakcjom (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)
Więc możecie dawać te zamówienia, homo, hetero, zwykłe, +18, z waszą fabułą lub ją możecie zostawic mi, z tym nie ma problemu Xddd
Także jeszcze raz przepraszam, że tak długo czekacie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro