Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|17| Markson (Mark x Jackson) (Got7)

Stałem na przystanku, tak jak zawsze. O tej samej godzinie, w tym samym miejscu. Zawsze też czekały ze mną na autobus te same osoby. Dziś też tak było. Odjazd był za 4 minuty. Nagle jeden z chłopaków, dobrze zbudowany blondyn w czapce z daszkiem wraz z dwoma dziewczynami zaczęli się kierować w moją stronę. Nie zwracałem na to uwagi, może szli zobaczyć rozkład jazdy. Jednak coś mnie do tego chłopaka ciągnęło, więc ukradkiem na niego zerkałem. Mieli mnie minąć, gdy się zatrzymali. Był prawie mojego wzrostu, może 1 centymetr niższy. Jedna dziewczyna to była niska i kształtna blondynka o zachodnich rysach, a druga szczupła brunetka Azjatka. Nie wiedziałem, co robić.
-Jesteś Mark Tuan, prawda? -spytała blondynka. Potaknąłem i wciąż patrzyłem na nieznajomego.
-No bo widzisz, podobasz się jemu. -głową wskazała na chłopaka. On jednak dalej patrzył na mnie tym samym wzrokiem, bez wyrazu. On jest gejem? Nie mam z tym problemu, sam się nie określam. Ale czemu akurat ja?
-Wiemy o tobie dużo, jak się nazywasz, gdzie mieszkasz, ile masz lat, do jakiej szkoły chodzisz, a nawet kiedy i gdzie przebywasz. -odezwała się brunetka. Stalkują mnie? Widywałem ich tylko na przystanku, jak czekałem na autobus do szkoły. Zaczynam się ich bać.
-Podaj swój numer. -w końcu się odezwał chłopak. Miał niski, ale przyjemny głos. Chwilę się wahałem, ale się poddałem i dałem swój numer. Może w końcu będę miał z kim pisać. Nikt mnie w szkole nie lubi, nie zwraca uwagi, a jak już, to obrażają i wyzywają od pedałów. To że się maluję i noszę rurki od razu nie oznacza, że jestem pedałem. Chociaż ostatnio mam wątpliwości, zwłaszcza teraz... Przyjechał w końcu mój autobus.
-Ja muszę jechać. -powiedziałem.
-Potem napiszę do ciebie. -odpowiedział chłopak i się uśmiechnął. Miał piękny uśmiech. Mógłbym tak stać i się na niego patrzeć... Mark, ogarnij się! Wskoczyłem do autobusu w ostatnim momencie. Gdy odjeżdżał spojrzałem jeszcze na tamtą trójkę. To się stało naprawdę? Jak on ma w ogóle na imię? Ile ma lat? Nic o nim nie wiem. Może jest pedofilem? Poszukiwanym mordercą? Dlaczego na mnie się uwzięli? Skąd mają o mnie te wszystkie informacje? Tyle pytań naraz mi się kłębiło i starałem się na nie odpowiedzieć, że szybko mi minęła jazda do szkoły. Znowu te codzienne tortury. Po co mi szkoła? Nikt mnie nie lubi, a uczyć bym się mógł sam w domu. Lubię się uczyć. Nie lubię innych hobby, bo trzeba się spotykać z ludźmi, którzy mnie nienawidzą. I w sumie ze wzajemnością. Wszedłem do ponurego budynku z równie ponurym nastrojem. Chociaż we wnętrzu czułem też podniecenie? Chciałem się o nim wszystkiego dowiedzieć. Lekcje dziś mi wyjątkowo szybko mijały. Została mi jeszcze jedna lekcja. Siedziałem pod ścianą na przerwie i jadłem drugie śniadanie, gdy przyszedł do mnie SMS.

Nieznany numer

O której dziś kończysz?
Jesteśmy pod swoją szkołą

Czm się mnie uczepiliście?

Uczepiliśmy? Ja chcę cię trochę bardziej poznać niż tylko z obserwacji.
Mam nadzieję że nie masz żadnego problemu z moją orientacją?

Nie, sam się nie określam
Kończę za godzinę

A możesz teraz wyjść?

Nie, wyjścia pilnuje woźny

Czyli za godzinę?

Nie wiem czy chcę się spotkać

No ale specjalnie przyjechaliśmy dla cb :*

Zobacze, ok?
A teraz nara bo mam lekcje

Mam wrażenie, że za ostro go potraktowałem. Ale szczerze się bałem. To nie było normalne zachowanie. Ale jednocześnie bardzo chciałem teraz wyjść z tej jebanej budy i go spotkać. Postanowiłem, że go spotkam. W co ja się pakuje? Z resztą raz się żyje, i tak mam zjebane życie.

***

Nieznany numer

Jestem przy wejściu
A ty i dziewczyny gdzie?

Czyli jednak chcesz się spotkać?
Zaraz przyjdziemy, byliśmy w sklepie.

Serce mi biło przynajmniej z 200 na minutę. Co ja robię? Może będę tego potem żałował? Jak mnie zabije, to chyba nikt nie będzie za mną płakał. Rodzice mają mnie totalnie w dupie a "znajomi" wiadomo. Czekałem 5 minut i ich zauważyłem. Szli z 2 paczkami chipsów i 4 butelkami piwa.
-Hej -przywitały się dziewczyny.
-Hej -odpowiedziałem i spojrzałem na niego.
-Cześć -powiedział. Serce może bić jeszcze szybciej? Widocznie może, bo mi tak biło.
-Trzymaj -podał mi jedną butelkę.
-Ale ja nie piję.
Już raz miałem alkohol w ustach i nigdy więcej. Ta wódka była tak gorzka, że się zakrztusiłem i myślałem, że się uduszę.
-Nie pijesz? Spróbuj.
-Nie, naprawdę.
-Ah, no dobra. -powiedziała dziewczyna, wzięła butelkę i otworzyła.
-Chciałbym coś o to... o was wiedzieć. -zająknąłem się.
-To chodź do parku. Tam jest spokojniej.
Ruszyli w stronę drzew, a ja za nimi. Szedłem z tyłu. Nie ufałem im jeszcze. Chłopak się odwrócił i zwolnił, by wyrównać ze mną kroki.
-Głupio tak, że nic o mnie nie wiesz. Jestem Jackson Wang, pochodzę z Chin, jestem 2 lata starszy od ciebie. Lubię grać w koszykówkę.
Spojrzałem na dziewczyny. Co jakiś czas na nas zerkały i coś sobie szeptały, ale chyba nie zamierzały nam przeszkadzać.
-One sobie pójdą do swoich koleżanek, a my możemy spędzić czas sami, o ile nie masz nic przeciwko.
"Nie zgadzaj się, nie wiesz jakie ma zamiary! Ryzykujesz!" podpowiadało mi sumienie, ale ja działałem wbrew jemu.
-Jasne.
Jesteś pojebany, Mark. Będziesz żałował, zobaczysz. Poszliśmy na jakieś ubocze. Mark, masz czas się jeszcze wycofać, uciec. Bałem się, ale nie chciałem uciekać.
-Ja wiem, że się pewnie mnie boisz albo uważasz mnie za pojebańca, bo jestem gejem. Ale ja nie chce nic złego zrobić. Chcę poznać kogoś normalnego. Chociaż się zaprzyjaźnić.
Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Normalnego? Że ja? Może jednak jestem gejem? Może się zacznę określać? Czy to co czuję do Jacksona to to samo co on do mnie? Czy on w ogóle coś czuje? Może to jakiś prank, kolejny by mnie ośmieszyć? Po tylu zawodach nie ufam ludziom. Jednak coś czuje, że jemu mogę. Podszedł do mnie bliżej.
-To co mówiły dziewczyny to prawda. Nie chciałem jednak, bym wyszedł na stalkera. One zdobywały informacje o tobie beze mnie. Nie chciałem tego, wiedziałem, że przez to się zrazisz do mnie.
Postanowiłem zrobić coś szalonego, na co nigdy bym się nie zabrał. Cmoknąłem go w usta. Szybko jednak odskoczyłem i odwróciłem głowę w drugą stronę. Kątem oka jednak patrzyłem na niego, byłem ciekawy jego reakcji. On patrzył na mnie nieobecnym wzrokiem, a palcem dotykał swoich ust. Też nie wierzył w to, co się przed chwilą stało. Jednak teraz stało się coś jeszcze bardziej dziwnego. Podszedł i mnie przytulił.
-Dziękuję, że mnie zrozumiałeś.
Moje serce biło jeszcze szybciej niż wcześniej. Wtuliłem się w niego.
-Nie ma za co. Zostańmy przyjaciółmi. Może potem wyjdzie coś więcej. I ja też dziękuje, że w końcu mogę komuś zaufać.

Ha, jest i mój drugi homo One Shot z kolejnym moim OTP
Można składać zamówienia, na homo i hetero
Oparte po części na faktach (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro