Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Messi×Ronaldo wersja I

Z dedykacją dla Jeztem_Dziwna_UwU
Z zamówienia

---------------

Pov Cristiano

Leżałem w łóżku. Akurat dzisiaj się musiałem rozchorować. W naszą pierdoloną rocznicę. A zapowiadało się tak świetnie.

Leżałem obrażony na cały świat z wielkim bólem głowy, gorączką na 39 stopni i zimnym okładem na czole.

- Cris kochanie, jak się czujesz? - usłyszałem głos Leo zza drzwi a po chwili stał opierając się o ich framugę.

- chujowo - mruknąłem. Podszedł do mnie i zmienił mi okład po czym usiadł obok mnie na naszym łóżku.

- chcesz coś zjeść? - zapytał mnie.
- nie - mruknąłem kładąc głowę na kolanach niższego.

- czemu akurat dzisiaj? - dodałem po chwili niezręcznej ciszy - czemu nie na przykład jutro? Albo wogólę? - westchnąłem. Lionel zaczął bawić się obrączką na moim palcu.

- nie wiem - też westchnął i mnie pocałował - zawsze w domu coś możemy porobić

- po pierwsze, nie całuj mnie bo się zarazisz, po drugie co ty chcesz robić jak ja ledwo mogę się ruszać? - spytałem podnosząc jedną brew.

- przynieść ci tabletkę? - odpowiedział na moje marudzenie
- no możesz - uniosłem głowę z jego kolan jednocześnie zdejmując sobie okład z czoła, a Leo wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił ze szklanką wody i pudełkiem tabletek. Uniosłem się do siadu. Wziąłem jedną tabletkę i popiłem wodą. Mój mąż sprawdził mi temperaturę.

- trochę spadła, 38.4 stopnie gorączki masz - mówił spokojnie.
- japierdoleeeee - jęknąłem przeciągając ostatnią samogłoskę, a Leo się zaśmiał, za co dostał poduszką w ryj.
- jeszcze się będzie ze mnie śmiać - prychnąłem - JA TU UMIERAAM, CZEGO TY NIE ROZUMIESZ? - uniosłem głos trochę.
- ja wszystko rozumiem - uniósł ręce w geście obronnym
- nie widać - kolejny raz mruknąłem obrażony

- to chcesz obejrzeć jakiś film? - bawił się moimi włosami - nie będziesz musiał dupy z łóżka ruszać - nie odpowiedziałem - no nie obrażaj się - pocałował mnie - już ci lepiej?
- nie całuj mnie bo się zarazisz - mówiłem obrażonym głosem
- mam to gdzieś, poza tym już mówiłeś

Wstał i poszedł po laptopa
- co oglądamy? - spytał
- Coś od Marvela? - nie miałem pomysłu
- kapitana Amerykę?
- może być - mruknąłem i wzięliśmy się za oglądanie.

----------

Krótkie(316 słów), ale mi się podoba.
A jak wam się podoba?

Mam jeszcze jedną wersję, trochę dłuższą, może wam ją pokażę, może nie.

~Majonez~
~31.12.2k22~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro