Avengers x Reader
Dobra bo taka jedna nie mogła się zdecydować kogo woli więc dała mi samowolkę. No to wybrałam Clinta XD
Piosenka:
https://youtu.be/FM7MFYoylVs
Imię: Alice
Miłego czytania:
Siedzimy z całą grupą bachorów ( Mścicieli XD) w salonie i się nudzimy. No Ja i Clint, bo reszta ma zajęcie jakieś np.
Natasha maluje paznokcie sobie i Wandzie.
Bucky i Steve nadrabiają tracony czas i oglądają jakieś filmy.
Thor i Loki kłócą się jak zwykle.
Pietro biega wokół Ton'ego i Go cały czas przewraca.
A reszta poszła trenować czy coś.
- Clintuuuuuuuuśśśś- Powiedziałam wpadając na świetny pomysł.
- Alliicuuuśś?- Powiedział patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
- Mam świetny pomysł. Powiem Ci to w twoim pokoju. Choć!- Wstałam wzięłam Clinta za rękę i pognałam do pokoju godna szybkości Quiksilve'a.
Kiedy tak nagle wybiegliśmy reszta Avengers'ów patrzyła się na nas jak na nienormalnych psychicznie. Kiedy dotarliśmy już do pokoju Sokoła popchnęłam Go na łóżko ( świetny Lemonik by był XD) i szybko zamknęłam drzwi pokoju. Zmachana oparłam się o drzwi i powiedziałam do Sokolego Oka:
- Co ty na to żeby ponabijać się trochę z Avengers'ów?- Powiedziałam uśmiechając się szeroko. Jeff The Killer może pozazdrościć mi tak szerokiego uśmiechu. Clint odwzajemnił uśmiech i kiwną ochoczo głową.
- No dobra plan jest taki....- Powiedziałam m na ucho to co ma zrobić.
- Time Skip 2 godziny-
Ja i Clint po 2 godzinach wycinania i malowania wreszcie skoczyliśmy. Już nie możemy się doczekać min Mścicieli. Namówiliśmy J.A.R.V.I.S.A żeby włączył alarm. Ale będą mieli miny hihihihihi.
- W salonie Avengers-
-Alice!!!!!!!!!!!!! Clint!!!!!!!!- Krzyknęli Mściciele.
My wchodzimy do salony i lądujemy na podłodze ze śmiechu. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Już wyjaśniam :
( Tych 4 ostatnich ni ma oki? Aha i Clinta też XD)
Wszyscy Mściciele byli ubrani w stroje do walki....Ale taki mały szczegół... Stroje były całe różowe!
- Co się stało z naszymi kostiumami?!- Wykrzyczeli Mściciele a Loki, Wanda i Pietro leżelo na podłodze ze śmiechu.
- Hahaha!- Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Szybko wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcia i powysyłałam do wszystkich w T.A.R.C.Z.Y.
- Alice....Choć na chwilę ...- Powiedział wkurwiony na maksa Bucky.
Ja momentalnie przestałam się śmiać i z szybkością karabinu maszynowego wstałam z podłogi.
- Hej Zimowy spokojnie... Bez nerwów... Nie słyszałeś nigdy o przysłowiu '' Złość piękności szkodzi?''- Zapytałam różowego Zimowego Żołnierza z Hello Kitty na ramieniu. Clint podniósł się z podłogi i uciekł przed goniącą go Romanoff. Ja nadal stałam i się śmiałam z Barnesa.
Przestałam kiedy zaczął powoli do mnie podchodzić. Ja cofałam się w głąb korytarza i wystrzeliłam z miejsca ja Kamil z konopi. Oczywiście Bucky ruszył za mną.
- Help Me!!! Różowy Żołnierz za mną biegnie!!! Ludzie ratunku!!- Uciekałam przed chłopakiem korytarzami. Aż wreszcie zatrzymałam się obróciłam i krzyknęłam niczym Spartanin:
- ZA NARNIE!! TYTANI WIO!!!!!!- Podniosłam pięść w górę w pobiegłam w kierunku różowego zdezorientowanego szatyna. NO ale to już inna historia.
- Baza T.A.R.C.Z.Y.-
Na całym statku było słychać śmiechy agentów i jedno okiego Pirata który leżał na podłodze i wysyłał zdjęcie różowych Mścicieli do wszystkich w kontaktach.
Koniec.
Wiem nudne i oklepane no ale cóż .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro