offendermen x reader
-to ja wychodze!- powiedziałaś do kobiety która w kuchni robiła kolacje.
-dobrze tylko wracaj szybko!
-dobrze mamo!
Wyszłaś z domu i udałaś się do pobliskiego lasu na spacer,miałaś słuchawki w uszach które wszystko zagłuszał dodając uroku leśnej ścieżce. Gdy szlaś w najlepsze nagle usłyszałaś jak ktoś gra na skrzypcach co było dziwnym zjawiskiem o tej porze. Zdjełaś słuchawki i nasłuchiwałaś. Gdy zlokalizowałaś źródło dźwięku zaczełaś za nim podążać. Byłaś bardzo ciekawa gdzie cię zaprowadzi. Szłaś chwilę aż nie doszłaś na jakąś uliczkę gdzie świeciły latarnie. Pod jedną z nich ktoś stał i grał na szkrzypcach. Słabo go widziałaś ale zauważyłaś że był bardzo wysoki miał kapelusz i płaszcz. Słuchałaś chwile nie wychodząc zza krzaków w których się schowłaś, gdy on nagle przemówił.
- podoba ci się?- byłaś zdziwiona ponieważ nie wydałaś z siebie żadnego dźwięku.
- t-tak...
-chodź piękna zagram ci.
Zgodziłaś się ale gdy podeszłaś pod latarnię przeraziłaś się. Nie był to człowiek tylko jakiś wysoki biały stwór bez tważy miał tylko usta z ostrymi jak brzytwa zębami.
-nie bój się. Nic ci nie zrobię.
Cofnełaś się trochę zdziwiona i wystraszona. Nagle zza jego pleców wyrosły dziwne macki i chwyciły cię w talii przybliżając do posiadacza.
-C-CO TY ROBISZ?!
On tylko się zaśmiał.
-jak się nazywasz?
-J-jestem (T/I), a ty?
-jestem ofenderman. Miło mi cię poznać ślicznotko. Może puhdziemy do mnie?
-C-CO MASZ NA MYŚLI?!
-pokarzę ci!
Podniósł cię swoimi "mackami" i szedł gdzieś w las.
-P-PUSZCZAJ MNIE!
Dałaś radę wyrwać się z macek off (off = ofendermen). Zaczełaś uciekać a on podążał za tobą.
-Chcesz pobawić się w chowanego? Dobrze jeśli wygram tę noc spędzisz ze mną! A jeśli ty wygrasz wrócisz do domu.
Nie słuchalaś go tylko biegłaś przed siebie.
Schowałaś się za pierwszym lepszym drzewem i nasłuchiwałaś.
-tu jesteś!
Off wyskoczył zza drzewa i złapał cię mackami.
-teraz czas na moją nagrodę!
Przyciągną cię mackami do siebie i polizał po szyi oblizując usta.
Szedł z tobą przez las aż nie doszedł do wielkiej rezydencji. Wszedł z tobą do środka a potem do jakiegoś pokoju. Było tam łużko na które cię położył i rozebrał cię siłą biłaś go i kopałaś ale on na to nie reagował. Sam zaczął się rozbierać, przy tym cię całował i obmacywał. Stało się....zgwałcił cię...
-jesteś wspaniała!
- jesteś potworem! Gwałcicielem!
-ciii.... Śpij sobie rano będziesz w domu...
Zaufałaś mu...nie miałaś wyjścia i zasnełaś.
Rono rzczywieście obudziłaś się w swoim domu w swoim pokoju.
Obok ciebie spał off i przytulił się do ciebie. Byłaś wykończona i wyślałaś co teraz zrobić, żyć normalnie czy z nim przy boku? Nagle off się obudził.
-kocham cię (T/I)
-c-co?!
Takie piękne słowa z jego ust były dla ciebie szokiem.
-kocham cię.- powtórzył się i cię pocałował.
-------------------------------------------------------------
To kolejny one shot.
Piszcie w kom
jeśli chce ktoś specjalne
lub ma propozycje!
(≧∇≦)
A to one shot z propozycją od
Natsa06
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro