Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

,,Czarna Róża"

Character: Sebastian Michaelis

Dla Harcerka119. Jak się spotkamy, zabije mnie za tego shota >,<
~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałam sama na kamiennej ławce wpatrując się w piękny, srebrny księżyc. Zimny wiatr rozwiewał moje [h/l], [h/c] i przywoływał falę wspomnień.

Ja, stojąca na brzegu morza we Francji.

Ja, wspinająca się w góry we Włoszech.

Ja, spacerująca po klifach w Norwegii.

Ja, zbierająca róże w swoim dworku w Anglii.

Byłam w tylu miejscach na świecie. Tyle różnych wspomnień. I jedna rzecz, a raczej osoba łącząca je wszystkie.

Sebastian.

Był przy mnie prez cały ten czas. Trwał wiernie u mojego boku, kiedy zdobywałam szczyty, zrywałam kwiaty, kąpałam się w morzu i chodziłam nad przepaścią. Zawsze. Niezależnie od pogody, pory dnia czy godziny. Był lojalnym towarzyszem, jedynym, który wytrwał przy mnie cały ten czas.
Spędziłam z nim tyle czasu, że nie byłam w stanie nie zakochać się w nim.
Ale teraz, kiedy siedziałam na kamiennej ławce, na Wyspie Demonów, nie było go przy mnie. Kilka minut wcześniej zniknął w lesie mówiąc, że zaraz wróci.
Wiem, że wróci. Musi. Przynajmniej do północy.
Wstałam i poprawiłam czarną suknię, która nie wiadomo jal znalazła się na mnie, zamiast mojej ulubionej, [f/c].
Podeszłam do najbliższego krzewu. Kiedyś chyba kwitły na nim czarne róże, ale teraz wszystkie były zwiędnięte.
Nagle usłyszałam za sobą cichy szmer. Uśmiechnęłam się delikatnie do siebie.
- Jesteś.
- Wybacz [y/n]. Poszukiwania zajęły mi dłużej niż myślałem.

Moje imię tak cudownie brzmiało w jego ustach. Zaraz po przyzwaniu go poprosiłam, żeby mówił do mnie po imieniu. W końcu miał być przy mnie cały czas, a ,,panienka" brzmiało zbyt oficjalnie. Pamiętam, jak to było na początku:

Stałam na środku łąki, a przede mną stał niesamowicie przystojny chłopak. Nie, nie chłopak. Demon. MÓJ demon. Chciałam coś powiedzieć, ale on mnie uprzedził:

- Jaki twoje rozkazy panienko?
- Nie jestem żadną panienką. Mów mi [y/n].

A wtedy on po raz pierwszy i ostatni opadł na jedno kolano i powiedział:

- Yes, my lady.

Od tego momentu minęły dokładnie cztery lata. W tym czasie zwiedziłam prawie cały świat i spełniłam marzenia.  Tak jak to miałam zawarte w pakcie:

,,Dopóki nie wejdę na najwyższe szczyty, nie wykąpię się w najczystszych morzach, nie zejdę do najgłębszych jaskiń, będziesz ze mną. Będziesz mi towarzyszył, pomagał i mnie pocieszał. Będziesz moim przyjacielem. A potem moja dusza będzie twoja"

Teraz, gdy kontrakt się dopełnił, a wszystkie moje marzenia zostały zrealizowane, przyszła pora na ostatni akt. Tylko czemu Sebastian tak to przedłuża?

- Pewnie zastanawiasz się, czemu jeszcze żyjesz- czy on umie czytać w myślach?!- Otóż chciałem ci coś dać. Ostatni prezent od przyjaciela.

Powiedziawszy to wyjął z kieszeni marynarki czarną różę.

- Przeszukałem całą wyspę, ale znalazłem to, czego szukałem. Ostatnia kwitnąca róża.

Mówiąc to podszedł do mnie i włożył mi kwiat we włosy.

- Pasujecie do siebie.
- Co masz na myśli?
- Wszystkie te róże są jak dusze, które przyzwały demony. Zepsute. Większość moich kontraktorów chciała zemsty, władzy, pieniędzy. A ty chciałaś jedynie przyjaciela i szczęścia. Zaskoczyłaś mnie tym. Byłaś jedyną czarną różą, która nie zwiędła, duszą, która nie była wyniszczona.

Patrzyłam na niego zaskoczona. Czy on naprawdę tak myślał? Musiał, ponieważ nigdy nie kłamał. Dotknęłam nowej ozdoby. Mój demon miał rację, jak zwykle. Kwiat był delikatny, ale też umiał się bronić. Zupełnie jak ja. Nagle zorientowałam się, że do północy zostały dwie minuty. Sebastian najwyraźniej też to zauważył, bo zwrócił się w moją stronę i zapytał z lekko ironicznym uśmiechem na twarzy:

- Jakiś ostatni rozkaz?

Zaczerwieniłam się. Tak, był jeden rozkaz. Rozkaz, który chciałam wydać od początku naszej znajomości, ale zawsze zbyt bardzo się wstydziłam. Ale w sumie i tak zaraz umrę, więc raz [y/n] śmierć.

- Tak. Sebastianie, to rozkaz. Pocałuj mnie.

Demon nie był zaskoczony, przeciwnie, jakby spodziewał się tego prędzej czy później. Podszedł ( autokorekta poprawia mi na ,, PiS szef XD- L.L) do mnie i ujął dłonią mój podbródek. Popatrzył mi w moje [e/c] oczy i powiedział:

- Nigdy nie zrozumiem ludzi...

Po czym pocałował mnie, delikatnie, jakby bał się, że uszkodzi mnie, lub, co gorsza, moją cenną duszę. Jednakże to wystarczyło, żeby moje usta zaczęły płonąć żywym ogniem, a nogi zrobiły mi się jak z waty. Wplotłam dłonie we włosy Sebastiana, jakbym nie chciała go już nigdy puścić. Prawdę mówiąc, mogłabym tak trwać z nim przez wieczność, ale po chwili demon oderwał się ode mnie mówiąc:

- Minuta.

Początkowo nie rozumiałam o czym mówi, bo jeszcze nie do końca orientowałam się, co się dzieje wokół mnie. W głowie miałam tylko jedną myśl:

~ Zrobiłam to! Pocałowałam Sebastiana!

Jednak po chwili zrozumiałam, o co mu chodzi. Została minuta do północy. Minuta mojego życia. O dziwo, wcale się nie bałam. Byłam raczej spokojna, jakbym po pracowitym dniu udawała się na odpoczynek. Usiadłam na ławce, a demon stanął przede mną.

Czterdzieści pięć sekund.

- Sebastianie?
- Tak [y/n]?
- Czy kiedy zjesz moją duszę, to będę już na zawsze z tobą?

Demon uśmiechnął się delikatnie.

- Tak, można tak to ująć.
- To dobrze.

Dwadzieścia sekund.

Zdjęłam rekawiczkę z prawej dłoni. To na niej miałam znak kontraktu. Pamiętam, jak wybierałam umiejscowienie pentagramu:

-Gdzie chcesz mieć znak kontraktu?
- A gdzie ty masz?
- Na dłoni.
- Też chcę na dłoni.

Sebastian także zdjął swoje rękawiczki.

Dziesięć sekund.

- Jesteś gotowa, [y/n]?
- Tak. Zabierz ją. Chcę już na wieczność być z tobą.
- Yes, my lady.

Pięć sekund.

Sebastian podszedł do mnie i nachylił się nad moją twarzą. Wyszeptał mi do ucha:

- Będziesz ze mną już zawsze, moja  różyczko.

Po czym pocałował mnie, ale inaczej niż wcześniej. Temu pocałunkowi towarzyszył niewyobrażalny ból. Czułam jak prez ten pocałunek moja dusza opuszcza ciało, jakby demon wysysał ze mnie osobowość, doswiadczenia, energię, całe moje ,,ja".

Północ.

I po wszystkim.

Sebastian Michaelis odsunął się od bezwładnego ciała młodej dziewczyny. Dotknął lekko jej dłoni, na której znajdował się znak kontraktu. Po chwili dziewczyna zniknęła, a czarna róża, którą miała wpiętą we włosy opadła na ławkę. Demon odwrócił się i zaczął iść w stronę łodzi. Kilka sekund później zniknął, pochłonięty przez mgłę.

A czarna róża leżąca na kamiennej ławce uschła, tak jak jej poprzedniczki.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Mój rekord- 1000 słów^^. Proszę cię sis, nie bij za tego shota!

L.L

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro